wtorek, 6 grudnia 2016

"Książę Mroku" David Gemmell - RECENZJA

„Książę Mroku” to kontynuacja świetnej powieści autorstwa brytyjskiego pisarza Davida Gemmella zatytułowanej „Lew Macedonii”. Pierwszy tom wywarł na mnie pozytywne wrażenie jednak za nim usiadłem do napisania recenzji „Księcia” minęło sporo czasu. Dlaczego?

Dla tych, którzy może nie pamiętają warto przypomnieć, że głównym bohaterem „Lwa” był Parmenion- niesamowicie utalentowany wódz, który dorastał w Sparcie. Koleje losu sprawiły, że w pewnym momencie życia postanowił wesprzeć młodego i dobrze zapowiadającego się wodza Filipa zwanego przez potomnych Macedońskim. Pierwszy tom kończy się w momencie kiedy na świat przychodzi syn króla – Aleksander. Postać znana chyba każdemu. Drugi tom zapowiadał się więc fantastycznie. Nic nie wskazywało nadchodzącej katastrofy.

  Postać młodego Aleksandra została przedstawiona przez Gemmella jako kogoś przeklętego. Dziecko swoje ciało musi dzielić ze złowrogim i pradawnym bóstwem. Książę jest samotny albowiem każdy jego dotyk sprawia ból a nawet czasami potrafi zabić.

  „Książę Mroku” został zdominowany przez wątki fantastyczne do tego stopnia, że zupełnie nie pasuje do swojego poprzednika. Owszem we „Lwie Macedonii” również te elementy występowały ale stanowiły raczej tło i ciekawe uzupełnienie świata rzeczywistego. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie kiedy młody Aleksander zostaje porwany do innego wymiaru przez tamtejszy odpowiednik Filipa Macedońskiego, który będzie chce złożyć chłopca w ofierze. Mało tego świat, do którego się przenosimy zapełniony jest wszelkimi stworzeniami znanymi z mitologii. Centaury, fauny i Minotaury to tylko kilka z nich. Jakby tego było mało na ratunek chłopcu wyrusza Parmenion. Wszystko to sprawia, że całość powieści wygląda jak dwa odrębne twory. Miałem wrażenie jakby autor miał za dużo pomysłów na akcję i postanowił ze wszystkich skorzystać. Nie był to dobry pomysł.

"Bramy Światłości" t.1 Maja Lidia Kossakowska - ZAPOWIEDŹ

Pan odszedł i serce świata przestało bić. Królestwo, oparte na solidnej podstawie niebiańskiej hierarchii, musi trwać.

Daimon, jeszcze niedawno wyrzutek i szaleńca, pragnący zniszczyć świat, znów stał się szanowanym, choć niezbyt lubianym Świetlistym, Abaddonem Niszczycielem, w służbie Królestwu. Odwieczna, ulubiona banda uskrzydlonych drani, zabójców i intrygantów na nowo przygarnęła go do swoich wielkich, gorących serc. Alleluja!

Świetlista z dobrego rodu, imieniem Sereda – podróżnik, kartograf, odkrywca – która właśnie wróciła z kolejnej wyprawy, przyniosła Razjelowi, Panu Tajemnic dobrą nowinę. Znane jest miejsce bytności Pana.

Królestwo organizuje ekspedycję badawczą w dzikie i nieznane Strefy Poza Czasem, by rzucić się w wir najbardziej szalonych niebezpieczeństw czyhających gdzieś na najparszywszym zadupiu wszechświata i odnaleźć emanację Światłości.

Dowódcą wyprawy zostaje Tańczący Na Zgliszczach ze śmiercionośną Gwiazdą Zagłady.
Uważajcie na marzenia, skrzydlaci. Czasem spełniają się, jak klątwa.

PREMIERA: styczeń 2017

czwartek, 1 grudnia 2016

"Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia" Cordwainer Smith - RECENZJA

Książki Cordwainera Smitha pewnie nie kupiłbym gdyby nie pojawiła się ona w serii Artefakty. Lubię mieć porządek w swojej biblioteczce i nie chciałem aby zabrakło w pięknie wydanym cyklu książki o numerze piątym. Teraz wiem, że popełniłbym jeden z największych błędów. „Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia” okazało się dla mnie prawdziwym zaskoczeniem .

Tom podzielony jest na dwie części. Pierwsza z nich zatytułowana „Drugie odkrycie ludzkości” jest zbiorem opowiadań stworzonych przez Smitha a osadzonych w świecie Instrumentalności. Autor bardzo dużo uwagi poświęca w swoich historiach ewolucji podróży międzygwiezdnych. Ból jaki wywołuje podróż w kosmosie z początku wymusza stworzenie Skanerów. Ludzi połączonych z maszynami. Tylko oni są w stanie obsługiwać statki podczas trwającej lata podróży. Upływ czasu powoduje wyłonienie się lot-kapitanów, następnie gdy zostaje odkryta przełomowa technika planoformacji pojawiają się niesamowici światłostrzelcy. Ludzie mający bezpośredni kontakt myślowy ze zwierzętami, których zadaniem jest bronienie statków podczas lotów w kosmosie.

     Świat przedstawiony przez Smitha jest miejscem gdzie choroby i ból dawno zostały zapomniane. Odkrycie leku santaclara, umożliwia długowieczność. Ludzie stają się do tego stopnia szczęśliwi, że przestają tego szczęścia pragnąć. Wszystko w życiu jest dokładnie zaplanowane i przewidywalne, włącznie z datą śmierci.

   Strun, z którego tworzony jest wspomniany wcześniej lek wydobywany jest tylko i wyłącznie na planecie zwanej Norstrilia. Zamieszkuje ją lud przypominający trochę szkockich górali a trochę Australijczyków. Bronią oni zazdrośnie swoich zasobów. Pomimo tego, że są najbogatszymi ludźmi we Wszechświecie wprowadzają na swojej planecie prawo podwyższające cło na produkty z inny światów do tego stopnia, że mogą prowadzić w miarę normalny żywot nie tracąc przy tym pewnych zasad moralnych.

środa, 30 listopada 2016

Liebster Blog Award - Nominacja od Czarne Espresso.

Parę tygodni temu zostałem nominowany do Liebster Blog Award  przez Czarne Espresso. Jednak natłok pracy i dodatkowych obowiązków spowodował, że na zadane mi pytania mogę odpowiedzieć dopiero dzisiaj. Nie będę więcej przynudzał więc przejdźmy do sedna sprawy.






  1. Autor, po którego książki sięgasz w ciemno.


Ciężko jest mi wskazać jedno nazwisko. Niedawno odkryłem Johna Brunnera i chociaż autor już nie żyje to z pewnością w ciemno sięgnę po wszystkie jego dzieła, które zostaną wydane w Polsce. Oprócz niego mogę wskazać jeszcze Wegnera.

2. Książka, po której spodziewałeś się wiele, a okazała się przeciętna.


Przede wszystkim „Cienioryt” Piskorskiego. Powieść strasznie zachwalana a mnie zupełnie nie przekonała do siebie.. Oprócz tego „Książę Mroku” Gemmella, który według mnie był największą wpadką tego pisarza. 

3. Książka, po której spodziewałeś się, że będzie przeciętna, a okazała się znakomita.

Odpowiem tutaj bez większego zastanowienia: "Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia" Cordwainer'a Smith'a. Książki pewnie nigdy bym sam od siebie nie kupił gdyby nie to, że została wydana w serii Artefakty. Jestem osobą, która lubi mieć "porządek" w biblioteczce i trochę głupio by było jakby zabrakło w środku książki oznaczonej numerem 5. Pomimo, że na przeczytanie czeka jeszcze wiele książek coś mnie podkusiło i ostatnio po nią sięgnąłem. Okazała się jedną z najlepszych jakie czytałem :). 
4. Czy ma dla Ciebie znaczenie kolejność w jakiej przeczytasz książkę i obejrzysz jej ekranizację?

Zawsze staram się najpierw przeczytać książkę a dopiero później obejrzeć ekranizację. Nie chcę, żeby wizja reżysera (np. wygląd głównych bohaterów) wbiła mi się do głowy i zniekształciła mój odbiór powieści.

czwartek, 17 listopada 2016

"Konan Destylator" Andrzej Pilipiuk - RECENZJA

Październik roku 2016 z pewnością był „zdominowany” przez premierę oficjalnej kontynuacji Harrego Pottera. Jednak i nasi polscy autorzy nie pozostawili swoich czytelników bez paru ciekawych premier. Do takich nowości należał „Konan Destylator”. Książka, która zawierała dalsze przygody (przez wielu uznawanego już za kultowego) wiejskiego egzorcysty-bimbrownika, Jakuba Wędrowycza. Muszę przyznać się Wam, że bardzo czekałem aż nadejdzie dzień 26 października. Postać stworzoną przez Andrzeja Pilipiuka darzę bowiem dużą sympatią i mam olbrzymi sentyment do poprzednich zbiorów opowieści o Wędrowyczu.

„Konan Destylator” to aż 15 opowiadań o mieszkańcu Starego Majdanu:
    1. „Niebieskooki ninja”.
    2. „Szkolne wspominki”.
    3. „Profesor Kramarz”.
    4. „Budzik”.
    5. „Rurka”.
    6. „Konan Destylator”.
    7. „Gruba kreska”.
    8. „Róg obfitości”.
    9. „Zamiana”.
    10. „Klątwa”.
    11. „Stalkerzy”.
    12. „Źródło”.
    13. „Trudny teren”.
    14. „Ufoki”
    15. „Labirynt obciachu”.

     Autor bardzo „uczciwie” potraktował czytelników. Ilość historii robi wrażenie i jest pewnym powrotem do korzeni. Tak bowiem wyglądały moje ulubione zbiory jak chociażby „Zagadka Kuby Rozpruwacza” czy „Weźmisz czarno kure”. Oprócz tego czytelnik dostaje jeszcze bonusowe opowiadanie zatytułowane „Krwiopijca”, będące zapowiedzią nowej książki Pilipiuka. Jeśli mam być szczery wolałbym w to miejsce dostać opowiadanie zatytułowane „Verne” , które podobno było dodawane do zakupionych w Empiku książek (opowiadanie w formie elektronicznej). Jest to jednak temat na osobny artykuł. Za ilustracje odpowiada Andrzej Łaski. To on stworzył postać Wędrowycza z okładki i jego dzieła możemy oglądać we wszystkich zbiorach dotyczących tej postaci.

     Pilipiuk nie tylko opisuje nowe perypetie Jakuba Wędrowycza i Semena ale stara się również zaspokoić ciekawość czytelników, która dotyczy przeszłości tych bohaterów. W zbiorze tym poznamy jakie naprawdę były powody tego, że Jakub spalił swoją szkołę oraz poznamy sekret długowieczności starego kozaka.

czwartek, 10 listopada 2016

"Pomnik Cesarzowej Achai, Tom I" Andrzej Ziemiański - RECENZJA

Andrzej Ziemiański to jeden ze sztandarowych pisarzy „Fabryki Słów”. Myślę, że nie ma czytelnika polskiej fantastyki, któremu nie obiło się o uszy to nazwisko. Ponad dziesięć lat temu ukazała się trzytomowa powieść „Achaja”. Po długiej przerwie autor postanowił wrócić do stworzonego przez siebie świata.

„Pomnik Cesarzowej Achai” ma swoje grono przeciwników ale i zwolenników. Czytałem wiele opinii dotyczących tego cyklu i im więcej czytałem ich tym większe było moje przerażenie. Być może źle ulokowałem swoje oszczędności kupując nowy cykl Ziemiańskiego? Z lekturą jednak postanowiłem zaczekać aż na półkach księgarń ukaże się ostatni tom.

     Kim są bohaterowie „Pomnika”? Można wyróżnić trzy główne postacie, których losy w pewnym stopniu są ze sobą powiązane. Kai – niezbyt utalentowaną, młodą czarodziejkę, która wyrusza w swoją pierwszą misję, Krzysztofa Tomaszewskiego- oficera polskiego wywiadu podczas rejsu eksperymentalną łodzią podwodną oraz Shen- dziewczynę rozpoczynającą swoją karierę w Imperialnej Armii.

     Wielu z Was może zdziwić obecność Polaka w tak niezwykłym gronie. Jednak Ziemiański prezentuje wizję świata gdzie wzdłuż równika wyrastają sięgające stratosfery Góry Pierścienia. Oddzielają one świat jaki znamy od świata znanego z Achai. Polska „stworzona” przez pisarza wyrasta na jednego z liderów świata na północy. Nikt nie zna przyczyny nagłego bumu technologicznego. Polska z czasów Dwudziestolecia Międzywojennego zaczyna wyprzedzać epokę. Tereny na południe od Gór wydają być się doskonałym miejscem na założenie swoich kolonii. Nie muszę tutaj chyba wspominać, że naszym rodakom udaje się w końcu pokonać tą z pozoru niezniszczalną przeszkodę. Natomiast Cesarstwo Arkach przypomina trochę Starożytną Grecję czy też Rzym. Można sobie więc wyobrazić jakim szokiem dla mieszkańców Imperium było spotkanie z posiadającymi niewyobrażalne zdobycze techniki Polakami. Zwłaszcza jeśli tutejsza armia przypomina mieszankę hoplitów i XIX wiecznych oddziałów z pierwszymi muszkietami.

"Fundamenty piekła drżą" David Weber - ZAPOWIEDŹ

Ósmy tom cyklu "Schronienie"

Nadchodzą zmiany… 

Nasza cywilizacja stoczyła swoją pierwszą wielką wojnę z obcą rasą – i przegrała. Mała grupa ludzi zbiegła na dalekie Schronienie. Wieki później potomkowie zbiegów zapomnieli o swojej historii – ich życie przypominało średniowieczną egzystencję w wiecznym uścisku Kościoła Boga Oczekiwanego. Zakaz stworzenia nowej cywilizacji przemysłowej ma utrzymać resztki ludzkości w ukryciu przed kosmicznymi wrogami.

Nie wszyscy założyciele Schronienia byli jednomyślni. Dysydenci pozostawili własne dziedzictwo. Jednym z jego przejawów jest Merlin Athrawes, cybernetyczny awatar dawno zmarłego obrońcy Ziemi, obecnie wybudzony po tysiącu lat. Jednakże właśnie pojawił się nowy gracz, ktoś, kto zna większość tajemnic, nie wyłączając tej związanej z Merlinem. Czy stanie się sprzymierzeńcem – czy wrogiem?
***

O przeczytaniu tego cyklu myślę od dawna. Zwłaszcza, że zachęca mnie do tego przyjaciel, którego książkowe rekomendacje jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Trochę przeraża ilość części, ale nazwisko pisarza, który sprzedał już prawie 7 milionów książek jest chyba wystarczającą zachętą. Za tłumaczenie odpowiada postać z pewnością przez wielu znana - Robert J. Szmidt. 

PREMIERA: 06.12.2016

czwartek, 27 października 2016

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" J.K.Rowling, J. Tiffany, J. Thorne - RECENZJA

Seria przygód Harrego Pottera to jedna z najważniejszych w moim życiu. Nie będę ukrywał, że dojrzewałem w atmosferze „potteromani”. Z niecierpliwością oczekiwano premiery kolejnych tomów, a w nocy poprzedzającej ukazanie się następnej książki przed księgarniami ustawiały się olbrzymie kolejki. Był to ewenement, którego dzisiaj chyba już nie sposób doświadczyć oraz powtórzyć. Chociaż noc premiery „Przeklętego dziecka” pełna była atrakcji i eventów dla fanów czarodzieja, jednak jak dla mnie nie było to to samo co kiedyś. Może jestem już na to za stary?

     Muszę Wam powiedzieć, że spodziewałem się tego iż ”Insygnia Śmierci” nie będą ostatnią książką z tego uniwersum. Nie spodziewałem się, że zamiast powieści otrzymamy scenariusz sztuki. Do końca miałem nadzieję, że „Przeklęte dziecko” okaże się jednak powieścią. Złudzeń pozbawiłem się na długo przed polską premierą książki, kiedy to miałem okazję trzymać w rękach jej angielską wersję. Dlatego też, jakoś zbytnio nie „ciągnęło” mnie do kupna nowej książki Rowling i pewnie gdybym jej nie dostał to sam szybko bym jej nie kupił. Jednak muszę przyznać, że pomimo tego iż książka powieścią nie jest to czyta się ją naprawdę dobrze. Didaskalia doskonale opisują zarówno miejsca akcji jak i konkretne sytuacje, w których znajdują się bohaterowie.

     Skoro już o bohaterach mowa... Jak dla mnie nie są to Ci sami bohaterowie, których pamiętam z poprzednich części. Oczywiście można tu mówić, że minęło osiemnaście lat od wydarzeń z siódmego tomu jednak myślę, że nawet upływ czasu nie jest w stanie tak wpłynąć na człowieka. Harry stał się postacią „pomnikową”. Niby przeżył swoje, jednak epatuje powagą, nostalgią i niedostępnością. Zwłaszcza jego dialogi sprawiają, że nie „czuję” tej postaci. Z kolei Ron przed czterdziestką stał się jak dla mnie kompletnym idiotą. Zawsze nie był on zbyt rozgarnięty ale to co wygaduje i jak zachowuje się w „Przeklętym dziecku” to już szczyt. Hermiona, która wydawała się najbardziej twardo stąpającą po ziemi z całej grupy, teraz chowa jeden z najniebezpieczniejszych artefaktów tak, że zdobycie go nie sprawia problemów fajtłapowatym nastolatkom.

piątek, 21 października 2016

"Ślepe stado" John Brunner - RECENZJA

Johna Brunnera poznałem dzięki zachwalanej przez wielu powieści „Wszyscy na Zanzibarze”. Nie przypuszczałem, że pisarz ten z miejsca stanie się jednym z ulubionych i śmiało mogę go nazwać największym moim odkryciem tego roku. Dziś trzymam w swoich rękach kolejną powieść tego pisarza: „Ślepe stado”.

Wyobraźmy sobie przyszłość gdzie każdy z mieszkańców Ziemi cierpi na jakąś chorobę. Na skutek spożywania mięsa pochodzącego od zwierząt hodowanych na paszach z antybiotykami, wirusy stały się praktycznie uodpornione na te leki. Mało tego, spada odporność naszego organizmu i powracają choroby, wydawałoby się już dawno zapomniane, jak tyfus. Środowisko zostało praktycznie zniszczone, ciężko jest wychodzić na zewnątrz bez używania specjalnych masek ułatwiających oddychanie, niebo zakrywa warstwa szarych chmur. Większość ludzi słońce zna tylko i wyłącznie z opowieści, picie wody z kranu często jest niebezpieczne dla zdrowia.

     W takim świecie życie staje się coraz bardziej niemożliwe. Wie o tym działacz ekologiczny Austin Train. Podczas swojego życia napisał kilka książek ostrzegających przed niszczeniem środowiska i wzywających wszystkich do opamiętania. Z początku ignorowany staje się wbrew własnej woli ikoną walki ze wszystkim co nie pochodzi od Matki Natury.

     John Brunner stawia bardzo ciekawe pytanie natury filozoficznej: czy Chrystus był pierwszym chrześcijaninem? Może to chrześcijanie wykorzystali naukę Jezusa i sami nadali odpowiednią narracje Jego słowom? Austin Train to odpowiednik Chrystusa w przyszłości. Jego „nauki” często są opacznie przez wielu rozumiane. Sam ruch trainistów dzieli się na radykałów, którzy nie wahają się użyć siły do walki z przemysłem oraz grupy ludzi, którzy ograniczają się do mieszkania w pewnego rodzaju obozach i tam próbowania żyć w zgodzie z prawami przyrody. Sam Train, trochę zagubiony i przerażony tym czym stał się w oczach ludzi postanawia zmienić nazwisko i ukryć się (nie bez znaczenia jest to, że stał się numerem jeden na liście najbardziej poszukiwanych osób przez władze). Czy jednak przyniosło to jakiś efekt? Tak. W jego miejsce pojawiają się setki osób podających się za niego i jeszcze bardziej wypaczających jego słowa.

niedziela, 16 października 2016

#9 STOSIK: Na bogato! / sierpień i wrzesień 2016

   No cóż. Chociaż wiele razy obiecywałem sobie ostatnimi czasy, że ograniczę swoje książkowe zakupy, po raz kolejny nie udało mi się wywiązać z mojego postanowienia :). Bo jak można przejść obojętnie od wielkiej promocji na stronie sklepu Wydawnictwa Mag? No po prostu nie można. Wykorzystałem nadarzającą się okazję i skompletowałem sobie całą serię Artefaktów. Do "Wszystkich na Zanzibarze" Brunnera (recenzja), dołączyło 9 kolejnych książek z tej serii wydawniczej i nie tylko... 



1. "Trylogia ciągu" - William Gibson
2. "Trawa" - Sheri S. Tepper
3. "Przedrzeźniacz" - Walter Tevis
6. "Hyperion" - Dan Simmons
7. "Upadek Hyperiona" - Dan Simmons
8. "Odwrócony świat" - Christopher Priest
10. "Żałobne opaski" - Brandon Sanderson
11. "Kull. Banita z Atlantydy" - Robert E. Howard 

Dzięki za uwagę! :)

środa, 12 października 2016

"Lew Macedonii" David Gemmell - RECENZJA

David Gemmell to brytyjski pisarz, którego twórczość przeżywa w naszym kraju renesans. Niedawno nakładem wydawnictwa Rebis ukazało się wznowienie świetnej trylogii o wojnie trojańskiej. To dobrze, że tak dobry pisarz powoli zdobywa uznanie w oczach polskich czytelników. Sam Gemmella bardzo cenię za stworzoną przez niego Sagę Drenajów. Jednak dzisiaj w moje ręce trafił „Lew Macedonii”.

„Lew Macedonii” to historia Parmeniona. Dziecko zrodzone ze związku spartańskiego bohatera oraz macedońskiej kobiety wychowuje się w kraju swojego ojca. Jako nieczystej krwi Spartanin, chłopiec cierpi liczne prześladowania oraz napaści ze strony swoich rówieśników. Nie przeszkadza mu to w stawaniu się coraz to lepszym wojownikiem i dowódcą. Pogardzany przez rodaków Parmenion przysięga sobie, że przyjdzie dzień, w którym Sparta klęknie u jego nóg.

     Motyw wzgardzonego i szykanowanego chłopca pojawiał się już wcześniej w twórczości Gemmella. Bohater jednego z tomów wspomnianej już przeze mnie Sagi Drenajów musiał znosić bardzo podobne trudności. Jednak nie można tego traktować jako minus. Motyw ten jest bardzo uniwersalny. Myślę, że każdy z nas (chociaż niewielu się do tego przyznaje) lubi historie o tym jak ofiara staje się kimś potężnym i mści się na swoich prześladowcach.

     Gemmell przenosi nas do IV w p.n.e. Na kartach swojej powieści pisarz świetnie oddał klimat Starożytnej Grecji. Idea rywalizacji, olimpiada, czy też świetne opisanie życia codziennego sprawia, że czytelnik może poczuć się jakby naprawdę znajdował się w centrum prezentowanych wydarzeń. Na uwagę zasługuje również to w jaki sposób została przedstawiona w „Lwie Macedonii” Sparta. Jedyne polis „ustawione” tylko i wyłącznie na produkcję doskonałych wojowników. Gemmell prezentuje nie tylko metody szkolenia, specyficzny kodeks honorowy ale i zagrożenia jakie ze sobą niesie polityka tego miasta. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że Sparta pod koniec swojej świetności zaczynała cierpieć na deficyt ludności. Mężczyźni ginęli na skutek prowadzonych wojen szybciej niż dorastali następcy.

     W „Lwie Macedonii” nie brakuje również magii. Tak jak i w innych książkach Gemmella pojawia się tutaj motyw Źródła i Chaosu rywalizujących ze sobą rękami swoich wyznawców. Gwiazdy tworzą specyficzny układ, który pozwala raz na kilkaset lat na zstąpienie Króla Mroku. Kapłanki Źródła próbują walczyć ze sługami ciemności i nie dopuścić do narodzin dziecka. Warto zwrócić tutaj uwagę, że nawet samo Źródło nie jest do końca dobre. Czarodziejki nie wahają się wpływać na psychikę ludzi doprowadzając do samobójstw i morderstw. Wszystko to po to aby zmienić przeznaczenie.

piątek, 16 września 2016

"Pułapka Tesli" Andrzej Ziemiański - RECENZJA

Andrzej Ziemiański znany jest czytelnikom dzięki cyklowi „Achaja”. Zdecydowanie mniej kojarzony jest ze zbiorami opowiadań przez siebie tworzonymi. Lata temu czytałem jeden z takich zbiorów zatytułowany „Zapach szkła”. Nie będę ukrywał, że niewiele z tej książki pamiętam. Dlatego też postanowiłem sięgnąć po zbiór zatytułowany „Pułapka Tesli” i sprawdzić jak też ten popularny pisarz radzi sobie z pisaniem opowiadań.



W skład antologii wchodzi pięć opowiadań:



  1.  „Polski dom”.
  2. „Wypasacz”.
  3. „Pułapka Tesli”.
  4. „Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła.”
  5. „A jeśli to ja jestem Bogiem”.

     Historie są bardzo nierówne. Już na samym początku dostajemy opowieść, która jest przewidywalna do granic możliwości. Drugi tekst był już dla mnie totalnie absurdalny, żeby nie powiedzieć, że głupi.

     Z tytułowym opowiadaniem wiązałem bardzo duże nadzieje. Nie ukrywam, że postać Tesli od dawna mnie intryguje. W „Pułapce” autor stara się rozwiązać zagadkę jaką była tajemnicza wieża budowana przez tego serbskiego wynalazcę. Ziemiański ukazuje z jakimi problemami musiał borykać się Nikola. Walki o prawa do własnych wynalazków ze złodziejami patentowymi, niechęć i zawiść wśród innych twórców (m.in. Edison i Bell). Cała historia przypadła mi do gustu a jej finał uważam za bardo udany.

    „Chłopaki,wszyscy idziecie do piekła” to jedno z tych opowiadań, które opisuje przyszłość pod znakiem wielkiego imperium jakim się staje Polska. Nie sposób tutaj nie zauważyć pewnych inspiracji kultowym amerykańskim filmem - „Terminatorem”.

sobota, 10 września 2016

"Apokalipsa według Pana Jana" Robert J. Szmidt - RECENZJA

Nieraz zarówno na swoim blogu jak i na zaprzyjaźnionych stronach pisałem o tym, że nie darzę zbyt wielką miłością powieści post apokaliptycznych. Po książkę Szmidta pewnie nie sięgnąłbym gdyby nie wydawnictwo Rebis. Przeglądając zakładkę „zapowiedzi” na ich stronie zobaczyłem okładkę „Apokalipsy według Pana Jana”. Przypomniałem sobie wtedy, że gdzieś już o niej słyszałem. Nie myliłem się, ponieważ pierwsze wydanie tej powieści ukazało się pod sztandarami Fabryki Słów a samą książkę znalazłem kiedyś w koszu z tanią książką. Znalazłem, kupiłem i zapomniałem. 
 
Na świecie wybucha konflikt nuklearny. Władze Polski postanawiają wykorzystać zamieszanie i wkraczają na terytorium Ukrainy w celu odzyskania Lwowa. W odpowiedzi nasz kraj staje się celem dla ukraińskich głowic jądrowych. Plan awaryjny przewidywał umieszczenie w ściśle tajnej placówce o nazwie „Bastion” kilku tysięcy wybranych specjalistów oraz arsenał nowoczesnej broni. Mieli oni odbudowywać struktury państwa polskiego po wygaśnięciu konfliktu. Mijają dwa lata od chwili zrzucenia bomb atomowych. Okazuje się, że ludność na świecie praktycznie przestała istnieć. Ci co przeżyli cierpią na skutek chorób popromiennych. Na gruzach cywilizacji, Jan Sobieszczuk burmistrz miasta Wrocławia tworzy nowe państwo – IV Rzeczpospolitą.

     Postać tytułowego Pana Jana jest z pewnością trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony maluje nam się obraz bezwzględnego zbrodniarza aby za chwile zmienić się w reinkarnację Marszałka Piłsudskiego, marzącego o Wielkiej Polsce. Ma on w sobie pewien charyzmat, który sprawia, że tłumy ślepo za nim podążają. Kodeks praw przez niego stworzony powoduje, pomimo swojej bezwzględności (praktycznie za każde przestępstwo kara śmierci), że ludzie garną się pod „opiekuńcze” skrzydła Wrocławia.

     Akcja powieści skupia się w zdecydowanej większości na wątkach wojskowych. Jesteśmy świadkami snucia planów zajmowania kolejnych miejscowości, odszukiwania tajnych schronów z zapasami paliwa itp. Autor bardzo mało uwagi poświęca tutaj tematowi życia codziennego ludzi, którzy przeżyli Atak. Jak dla mnie jest to zabieg jak najbardziej przemawiający na korzyść tej powieści. Po co bowiem rozpisywać się nad tym jak ciężko jest żyć w czasach po zmasowanych atakach nuklearnych? Przecież oczywistym jest to, że byt pozostałych przy życiu mieszkańców Polski z pewnością nie jest usiany różami.

środa, 31 sierpnia 2016

#8 STOSIK: Czerwiec i lipiec 2016

    Dzisiaj będzie krótko i na temat! Zaczynam powoli nadrabiać zaległości spowodowane moją ostatnią nieobecnością.  Oto co udało mi się zdobyć w czerwcu i lipcu: 


1. "Stop Prawa" - Brandon Sanderson
2. "Cienie Tożsamości" - Brandon Sanderson
3. "Pomnik Cesarzowej Achai" t.5 - Andrzej Ziemiański
4. "Vatran Auraio" - Marek S. Huberath (kupione za 9.99 na promocji w Matrasie)
5. "Polska: Opowieść o dziejach niezwykłego narodu, 966-2008" - Adam Zamoyski (zdobyte za 15 złotych w Dedalusie) 

Dzięki za uwagę!

piątek, 26 sierpnia 2016

Co robiłem jak mnie nie było? - #8 NA MARGINESIE

Minęło już ponad 30 dni od mojej ostatniej aktywności na blogu. Dzisiaj chciałbym w paru słowach napisać Wam dlaczego tak zaniedbałem „Zapomniany pokój”.

Nie będę ukrywał, że sam nie spodziewałem się tego, że moje rozstanie z pisaniem w internecie będzie trwało aż tak długo. Liczyłem na to, że prawie 3 tygodnie urlopu spędzę właśnie na nadrabianiu zaległości zarówno blogowych jak i literackich. Jednak jak zwykle życie samo zadecydowało za mnie.

Koniec lipca to czas kiedy Polskę odwiedziły tłumy pielgrzymów. Kolorowe tłumy sprawiły, że Kraków na tydzień stał się chyba najbardziej zatłoczonym miastem w Polsce. Kilkanaście miesięcy temu zostałem poproszony o pomoc w organizacji ŚDM w jednej z podkrakowskich parafii. Zgodziłem się. Muszę Wam powiedzieć, że był to jeden z najbardziej „szalonych” tygodni w moim życiu. Kiedy decydowałem się na dołączenie do organizatorów była mowa o koordynowaniu grupy 35 obcokrajowców. Jednak jak potem się okazało byliśmy z początku odpowiedzialni za prawie 1000 pielgrzymów. Trzeba było zadbać o to aby każda z grup dotarła do właściwej parafii. Do tej pory nie wiem jakim cudem to wszystko się udało i nikt się nie zgubił.

Kolejne dni upłynęły mi na pomocy w remontowaniu domu mojego przyjaciela. Chociaż nasze wysiłku z początku przypominały kultowy serial animowany „Sąsiedzi” to na koniec jesteśmy dumni z osiągniętego efektu :D.

Tworząc „Zapomniany pokój” wiedziałem, że nie będzie mi dane zajmować się tym projektem non stop. Właśnie dlatego taka nazwa bloga a nie inna. Jednak blogowanie stało się moim hobby i wiem, że chociaż to nie możliwe abym dzień w dzień był obecny w blogosferze, mojego bloga nigdy nie zostawię. Dzięki niemu poznałem wiele fantastycznych osób, usłyszałem o autorach, po których sam bym pewnie nie sięgnął (Ken Liu → Łukasz i John Brunner → Kamil). Już samo to pozwala mi mówić, że warto było otworzyć drzwi „Zapominanego pokoju”.

"Konan Destylator" Andrzej Pilipiuk - ZAPOWIEDŹ

Jakub Wędrowycz to przerażający wiekowy ochlapus, wiejski egzorcysta, bimbrownik i kłusownik, porażający otoczenie wyglądem, zapachem i kulturą osobistą – a raczej jej brakiem. W towarzystwie równie odrażających kumpli pije, produkuje samogon, wdaje się w awantury oraz wypełniając wolę przodków regularnie likwiduje przedstawicieli wrogiego rodu – Bardaków. Z racji posiadania pewnych nadnaturalnych zdolności dokonuje też eksterminacji duchów, wampirów, utopców, zombiaków oraz wszelakiej innej „paranormalnej gadziny”. W wolnych chwilach odczynia uroki, zdejmuje klątwy, a nawet kilka razy podejmuje się ratowania ludzkości. Wszystkie zadania wykonuje pod wpływem alkoholu, przedkładając prymitywną siłę fizyczną i cwaniactwo nad subtelniejsze metody rozwiązania konfliktów. (źródło)

PREMIERA: 26 październik 2016

"Miecz i Kwiaty" Marcin Mortka - ZAPOWIEDŹ

Pełna barwnych opisów i zaskakujących zwrotów opowieść o przygodach niepokornego młodzieńca…

Gaston de Baideaux przybył właśnie do Ziemi Świętej. Wyprawa miała być jego pokutą. Słyszał o tym miejscu same wspaniałości i szczerze wierzył w unoszące się nad głowami chrześcijan anioły, w uzdrowienia i w kościoły pełne boskich relikwii. To, co zastał, to istne zło, a Ziemia Święta okazała się miejscem gniewu, walki i sodomii. Czy młody de Baideaux to zaakceptuje? Czy odnajdzie się w świecie, gdzie wszelkie granice zostały przekroczone? I czy zdobędzie się na odwagę, by poskromić własne demony przeszłości…

Książka, na której wznowienie czekałem od dawna! 

PREMIERA:  28.09.2016

czwartek, 14 lipca 2016

"Kroniki Jakuba Wędrowycza" Andrzej Pilipiuk - RECENZJA

W dniu dzisiejszym mija dokładnie dwa tygodnie od mojej ostatniej wizyty na swoim blogu. Czerwiec 2016 roku to jeden z najbardziej intensywnych miesięcy w moim życiu. Praca, która zaczyna się rano a kończy późnym popołudniem, egzaminy i pisanie pracy magisterskiej. Potrzebowałem książki, która po ciężkim dniu da mi moment wytchnienia. Dlatego też postanowiłem po latach wrócić do „Kronik Jakuba Wędrowycza” autorstwa Andrzeja Pilipiuka.

   „Kroniki Jakuba Wędrowycza” są pierwszym tomem otwierającym cykl przygód zwariowanego staruszka. Kim jest tytułowy bohater? To alkoholik (chociaż sam z pewnością by tak o sobie nie powiedział a raczej uważał picie alkoholu za swoje hobby), egzorcysta amator, hiena cmentarna oraz pasożyt społeczny. Już stworzenie bohatera łącząc ze sobą wszystkie te cechy wydaje się szalone.

„Kroniki” to 12 opowiadań poświęconych Wędrowyczowi:

  1. „Zabójca”
  2. „Na rybki”
  3. „Głowica”
  4. „Hochsztapler”
  5. „Rewizja”
  6. „Świńska rebelia”
  7. „Implant”
  8. „Hotel pod Łupieżcą”
  9. „Z archiwum Y”
  10. „Tajemnice wody”
  11. „Bajeczka dla wnuczka”
  12. „Przeciw pierwszemu przykazaniu”

     Historie te nie należy traktować z powagą. Jest to spojrzenie na rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Absurd goni absurd a wszystko to jest okraszone dość rubasznym poczuciem humoru. Pilipiuk stworzył świat gdzie wszystko jest możliwe: kosmici, duchy a jakby tego było mało grupa stuletnich staruszków, którzy mają w sobie więcej życia niż niejeden nastolatek.

     Na szczególną uwagę zasługuje ostatnie opowiadanie. Jest ono bardzo klimatyczne i różni się od pozostałych. Mroczna atmosfera i brak wspomnianego wcześniej przeze mnie specyficznego poczucia humoru nadaje zupełnie inny sens postaci Wędrowycza.

     Akcja większości historii ma miejsce w małej miejscowości Wojsaławice. Sama wioska została odmalowana jako stereotypowe wyobrażenie wielu Polaków o wioskach leżących przy wschodniej granicy naszego kraju. Bieda, półdzicy mieszkańcy nie lubiący obcych spędzający wolne chwile w lokalnej mordowni.

"Orzeł Biały" Marcin Przybyłek - ZAPOWIEDŹ

Jest rok 2057. Wskutek działań ubocznych N-Genu, leku hamującego starzenie się, ludzie przemieniają się w zielone, żądne krwi istoty przypominające orków. Zniszczona zostaje technologiczna infrastruktura globu, tkanka społeczna rozpada się i przeobraża. Ostatnią enklawą ludzkości jest Polska. Twierdza Polska. W niej dzielni woje doborowych oddziałów piechoty zmotoryzowanej, w tym batalionu „Orzeł Biały”, będą musieli stawić czoło nie tylko zalewowi Zielonoskórych, ale i swoim słabościom, w tym brakowi higieny, który szczególnie doskwiera sierżantowi… Ale nie uprzedzajmy faktów. 

PREMIERA: 16 sierpień 2016

czwartek, 30 czerwca 2016

"Hubal" Jacek Komuda - RECENZJA

O Henryku Dobrzańskim usłyszałem po raz pierwszy dzięki mojemu dziadkowi. Pamiętam jakby to było dzisiaj kiedy do późnej nocy oglądał film „Hubal”. Jednak ja sam o postaci Majora nie wiedziałem za wiele. Z pomocą przyszedł mi Jacek Komuda i jego najnowsza książka.

Komuda kojarzony jest z powieściami, których akcja osadzona jest w Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Można powiedzieć, że pisarz postawił sobie za cel aby ukazać Polskę taką jak była naprawdę („Bohun”) a nie tą utrwaloną w umysłach Polaków przez Henryka Sienkiewicza. Dlatego byłem też bardzo zaskoczony kiedy dowiedziałem się, że autor pracuje nad książką, której wydarzenia będą toczyć się w XX wieku. Nie mogłem przepuścić takiej okazji i kupiłem „Hubala”

Powieść rozpoczyna się parę dni po ataku Niemiec na Polskę. Autor odmalowuje chaos jaki zapanował w naszym kraju. Brak odpowiedniej koordynacji pomiędzy poszczególnymi oddziałami, przemieszczanie żołnierzy w miejsca gdzie wcale nie są potrzebni, nieudolne dowództwo to tylko kilka przykładów opisujących wrzesień 1939 roku. To właśnie z tego chaosu wyłania się postać majora Henryka Dobrzańskiego. Człowieka niepokornego ale wielkiego patrioty.

     Dlaczego postać Hubala jest tak istotna i czym wyróżnia się jego oddział na tle innych walczących w Polskich lasach? Warto pamiętać, że jako jedyni nie złożyli oni nie tylko broni ale i mundurów. Henryk Dobrzański liczył, że na wiosnę 1940 roku ruszy kontrofensywa wojsk alianckich. Był to główny powód, dla którego walczył. Chciał dać sygnał aliantom, że na ziemiach Polskich wciąż jest walczące z okupantem wojsko.

     To co zwróciło moją uwagę to sposób w jaki autor przedstawia tytułowego bohatera. Nie jest to postać jednoznaczna. Komuda wcale nie mitologizuje Hubala. Ukazuje on człowieka ze wszystkimi jego wadami a to czytelnik sam może pokusić się o ocenę Dobrzańskiego. Z jednej strony genialny strateg, dowódca z olbrzymią charyzmą, do którego ciągną żołnierze. Z drugiej major momentami bardziej przypomina playboya, który przykłada olbrzymią wagę do swojego wyglądu. Uparcie ignoruje polecenia Państwa Podziemnego, które mówią o rozformowaniu oddziału i przejścia do konspiracji. Jednak nie miał on żadnego planu awaryjnego na wypadek gdyby wojska alianckie nie przyszły z pomocą Polsce.

"Moskal" Michał Gołkowski - ZAPOWIEDŹ

Władza to potężny afrodyzjak.

Wyobraź sobie, że masz władzę – ale prawdziwą władzę.

Niemalże absolutną kontrolę nad innym człowiekiem.

Co z nią zrobisz? Do czego wykorzystasz?

Naprawdę? Och, ale bez kłamstw, proszę. Rozmawiamy w końcu szczerze, prawda? Tylko Ty i ja – głos w Twojej głowie.

Poznaj historię wzlotu i upadku jednego człowieka, wznoszącego się ku czarnemu słońcu na płonących skrzydłach ambicji. Wyrusz w podróż, która zabierze Cię w najmroczniejsze zakamarki duszy człowieka, gotowego poświęcić dla osiągnięcia swojego celu wszystko i wszystkich. Zobacz, jak na ruinach komunizmu, pośród wielonarodowościowego gwaru stadionowych bazarów i w zaciszu viproomów pierwszych klubów nocnych wyrasta fortuna, zdolna złamać duszę.

Pozwólcie, że przedstawię – z okładki spogląda na was Artur Wiktorowicz, mój podopieczny.

Witaj w przedsionku prywatnego piekła.

PREMIERA: 17.08.2016

czwartek, 23 czerwca 2016

#7 STOSIK: MAJ 2016

    Dzisiaj uświadomiłem sobie, że do końca czerwca został równy tydzień a ja nie podzieliłem się jeszcze z Wami swoimi majowymi zdobyczami. Post ten jest doskonałą okazją do tego aby poinformować wszystkich, że czerwiec i początek lipca są dla mnie czasem wzmożonej pracy. Sesja, obrona pracy magisterskiej oraz zwiększone tempo w pracy (Światowe Dni Młodzieży i paraliż miasta) powodują, że ostatnimi czasy nie jestem zbyt aktywny w blogosferze. Nie oznacza to, że nie odwiedzam innych blogów i nie czytam tekstów tam zamieszczanych. Sens w tym, że nie mam czasu aby czytać wszystkie teksty i przede wszystkim komentować, bo to zajmuje mi najwięcej czasu. Mam nadzieję, że okażecie mi wyrozumiałość przez te kilka ciężkich dla mnie tygodni :). 

    Przejdźmy w końcu do rzeczy. Maj uważam za udany, udało mi się zdobyć 5 tytułów, o których od dawna myślałem (niestety aparat w moim telefonie umiera stąd trochę niewyraźne zdjęcie): 


1. "Obietnica krwi"- Brian McClellan (wszystkie książki tego autora otrzymałem w prezencie urodzinowym)
2. "Krwawa kampania"-  Brian McClellan
3. "Jesienna republika"-  Brian McClellan
5. "Pamięć wszystkich słów"-  Robert M. Wegner

Dzięki wielkie za uwagę :)

środa, 15 czerwca 2016

"Wszyscy na Zanzibarze" John Brunner - RECENZJA

O powieści Brunnera „Wszyscy na Zanzibarze” usłyszałem po raz pierwszy czytając recenzję na jednym z zaprzyjaźnionych blogów. Potem, z biegiem czasu recenzji tej książki systematycznie przybywało. To co łączyło przeczytane przeze mnie teksty można w skrócie nazwać zachwytem. Skoro więc tak dużo ludzi polecało książkę Brunnera, postanowiłem na własnej skórze przekonać się, czy rzeczywiście jest aż tak dobra.

John Brunner w swojej powieści roztacza wizję przyszłości, która z pewnością może nie jednego czytelnika przerazić. Bo, czy wyobrażamy sobie świat, gdzie z jednej strony posiadanie dziecka jest pewnym luksusem a z drugiej posiadanie więcej niż dwójki dzieci traktowane jest jako społecznie nieakceptowalne zachowanie? „Wszyscy na Zanzibarze” to świat gdzie jedynie ludzie z czystym genotypem mogą starać się o potomstwo. Jeżeli w Twojej rodzinie kiedyś stwierdzono jakieś dziedziczne schorzenie a nawet pojawił się okazjonalnie przypadek choroby psychicznej, możesz zapomnieć o posiadaniu swoich dzieci i dobrowolnie poddać się sterylizacji.

     Brunner ukazuje Stany Zjednoczone, które śmiało można nazwać „Nowym Rzymem”. Imprezy, które zazwyczaj kończą się orgiami, homoseksualizm, który przestał być tematem tabu czy ogólnie dostępne narkotyki malują obraz społeczeństwa do granic zepsutego. Doskonałym przykładem wspomnianego przeze mnie „zepsucia” jest opis pewnego przyjęcia, którego motywem przewodnim były stylizacje typowe dla XX wieku. Każdy kto chociaż odrobinie odbiegał ubiorem od tematu imprezy, był publicznie obrażany przez gospodarza i musiał wykonać „karne” zadanie, które nie raz uwłaczało godności człowieka.

     Stany Zjednoczone w wizji Brunnera są mocarstwem, które toczą wojnę z Chinami. Swój sukces zawdzięczają m.in. wynalezieniu superkomputera Salmanasara, który dzięki olbrzymiej mocy obliczeniowej jest w stanie nie tyle przewidzieć konsekwencje pewnych działań co wręcz doradzić i samemu poprowadzić odpowiednią ścieżką do sukcesu. Czy Sal jest pierwszą maszyną, która posiada sztuczną inteligencję? Na to pytanie naukowcy nie są w stanie odpowiedzieć.

wtorek, 7 czerwca 2016

"Skald: Kowal Słów" Łukasz Malinowski - RECENZJA (całości)


Od mojego ostatniego spotkania ze „Skaldem” mija już ponad pół roku. Krótka przerwa w lekturze kolejnych tomów znacznie przedłużyła się. Jednak w końcu postanowiłem nadrobić zaległości i usiąść do „Kowala Słów”.

Ainar Skald staje się banitą. Kiedy pijany, wychodzi z karczmy zostaje porwany przez Alego – Czarnego Berserka. Wiezie on Skalda na dwór kagana - Tirusa Wielkiego, który zleca naszemu bohaterowi misję zdobycia żony. Ainar nie mając dużego wyboru wyrusza na tę dziwaczną misję mając u boku wspomnianego już Alego oraz Haukrhedina- przewodnika, który dzieli swoje ciało z duszą jastrzębia.

    Poświęćmy chwilkę uwagi postaci wspomnianego przeze mnie przewodnika. Jest to chyba najbardziej barwny bohater w całej powieści. Należy on do hamramirów- grupy mężczyzn, którzy wierzą w silną więź łączącą ich z duchami zwierząt. Haukrhedin wierzy, że dzieli duszę z jastrzębiem do tego stopnia, że sam upodabnia się do tego ptaka. Używa broni przypominającej szpony drapieżnego ptaka, śpi na drzewach i ogólnie lubi wszystko to co jastrząb. Oprócz niego spotkamy mężczyzn, którzy dzielą duszę m.in. z turem, niedźwiedziem czy odyńcem. Jak można się tego spodziewać, każdy z nich upodabnia się do wybranego zwierzęcia. Są to najbardziej bezwzględni wojownicy, ponieważ w walce nie kierują się zdrowym rozsądkiem a „hamskiem” – szałem bojowym.

Kowal Słów” zdecydowanie różni się od „Karmiciela Kruków”. Nie dostajemy tak jak w przypadku wcześniejszego tomu paru opowiadań i mikro-powieści tylko napisaną z rozmachem samodzielną powieść. „Kowal Słów” to nie tylko postać Ainara. Autor dużo uwagi poświęca również chociażby Alemu, który jako czarnoskóry stanowi w czasach, w których akcja powieści ma miejsce, nie lada atrakcję. Jednak uważam, że głównym bohaterem „Kowala” jest ktoś zupełnie inny.

"Necrosis: Przebudzenie" Jacek Piekara - ZAPOWIEDŹ

Niewidoma mała księżniczka znajduje pocieszycielkę i opiekunkę w starej niani. Co się wydarzy, kiedy na królewski dwór przybędzie potężna czarodziejka — narzeczona jej ojca?

Fałszywy egzorcysta, trudniący się wyłudzaniem pieniędzy od naiwnych, zostaje wezwany do królowej podziemnego świata miasta Kloudobergen — złowrogiej mistrzyni zbrodni, nazywanej Panią. Do czego mają się przydać jego talenty?

Maltretowany przez ojca, wiejski chłopiec odkrywa tajemniczą jaskinię. Czy znajdzie w niej coś, co raz na zawsze odmieni jego życie?

Owładnięty żądzą rodowej zemsty arystokrata otrzymuje plany tajnego przejścia, które doprowadzi jego żołnierzy do samego serca wrogiego zamku. Jaką cenę trzeba będzie zapłacić za przysługi?

Opętana seksualnymi obsesjami piękna złodziejka i cmentarna hiena decyduje się popełnić straszliwe świętokradztwo. Kto wykorzysta jej zdolności, niewiedzę oraz chorobę?

Co łączy tych pięć szczególnych postaci?

Wskrzeszą pradawne moce, które mogą zmienić oblicze świata.

PREMIERA: 24.06.2016 

Na dzień dzisiejszy nie ma informacji jakoby powstawał drugi tom tego cyklu Piekary. 

wtorek, 31 maja 2016

10 mało znanych faktów z życia Henryka Sienkiewicza - #3 NIEZNANE FAKTY

Henryk Sienkiewicz to mój ulubiony pisarz z czasów szkolnych. Kiedy inni woleli iść na skróty i czytać streszczenia ja przemierzałem stepy wraz ze Skrzetuskim, szukałem chininy dla Nel oraz ukrywałem się wraz z pierwszymi Chrześcijanami przed Rzymianami. Nie zwracałem wtedy uwagi na liczne „przekłamania” i koloryzowanie przeszłości Polaków. Jeśli mam być z Wami szczery, dzisiaj również mało mnie to obchodzi, a książki Sienkiewicza dalej należą do moich ulubionych. Rok 2016 został uznany rokiem tego pisarza. Kiedy w wolnej chwili przeglądałem biografię Henryka, zaskoczyło mnie to, jak mało o nim wiem. Dlatego dzisiaj zapraszam Was na 10 faktów, z życia Sienkiewicza, o których do tej pory nie miałem pojęcia.





-1-



Na początku swojej kariery literackiej Sienkiewicz pisał pod pseudonimem „Litwos” dla gazety Polskiej i „Niwy”.



-2-



Pierwszą miłością Sienkiewicza była Maria Jadwiga Keller. Podarowała ona Henrykowi, w dowód swojej miłości pierścionek ze szmaragdem. W 1874 roku, spędzali oni wolny czas na strzelaniu do karty przybitej do drzewa. Sienkiewicz pierścionek ściągnął i odłożył na rozłożoną chustkę. Klejnot przepadł. Pomimo poszukiwań na szeroką skalę (skoszono nawet trawę i przegrabiono dokładnie trawnik) nie odnalazł się. Przesądni teściowie, widząc w utracie pierścionka wizję nieszczęścia cofnęli pozwolenie na ślub.



-3-



Sienkiewicz prawdopodobnie był hipochondrykiem. Często skarżył się między innymi na bóle zębów, katar.



-4-



„Potop” powstawał w odcinkach wysyłanych przez pisarza do gazety. Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne to Sienkiewicz nie zostawiał dla siebie kopii! Był w stanie wszystko zapamiętać.



-5-



„Quo vadis” pomimo krytyki odniosło olbrzymi sukces. Powieść ukazała się w gigantycznych nakładach, została przetłumaczona na 40 języków. Jednak, jako poddany Carskiej Rosji, Sienkiewicz (pomimo takiego sukcesu) nie zarobił na zagranicznych wydaniach swojej książki. Rosja nie podpisała bowiem międzynarodowej konwencji dotyczącej praw autorskich.

"Tron z żelaza" Angus Watson - ZAPOWIEDŹ

OSTATNI TOM EPICKIEJ TRYLOGII FANTASY, KTÓRA NIE SCHODZI Z UST FANÓW NA CAŁYM ŚWIECIE

Legiony Cezara wyrąbały i wymordowały sobie drogę przez całą Galię, a teraz spoglądają łakomym okiem na leżącą za morzem Brytanię. W ich szeregach znajdują się zrodzeni z czarnej magii potworni legioniści. Armia Królowej Lowy musi stawić czoło nadciągającej inwazji, choć jej najlepszy dowódca nie żyje, a jej młoda druidka utraciła magiczną moc. Nad Brytami wisi widmo śmierci i niewoli, ale choć stoją w obliczu zagłady, królowa-wojowniczka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

BO KAŻDE IMPERIUM MA SWÓJ KRES.

PREMIERA: 29.06.2016

wtorek, 24 maja 2016

"Bohun" Jacek Komuda - RECENZJA

Rok 2016 został ogłoszony „Rokiem Henryka Sienkiewicza”. W związku z tym faktem, organizuje się liczne wystawy poświęcone temu pisarzowi, publiczne odczyty jego książek, a w telewizji co jakiś czas możemy zobaczyć jedną z ekranizacji sienkiewiczowskiej trylogii. Na pewno każdy kto czytał „Ogniem i mieczem” lub oglądał filmową adaptacje tej powieści, nie mógł przejść obojętnie obok postaci Bohuna. Jak dobrze wiemy był to jeden z głównych czarnych charakterów, konkurent Skrzetuskiego do serca pięknej szlachcianki. W 2006 roku po raz pierwszy na rynku ukazała się powieść Jacka Komudy pt. „Bohun”, przedstawiająca postać kozaka w zupełnie inny sposób niż ten do tej pory obecny w podświadomości wielu Polaków.

     Tytułowy bohater książki Komudy zdecydowanie odbiega swoim wyglądem od postaci znanej z filmu Jerzego Hoffmana granej przez Aleksandra Domogarowa. Poznajemy kozaka jako mężczyznę w średnim wieku. Przypomina bardziej wilka poznaczonego wieloma bliznami niż czarnowąsego amanta z powieści Sienkiewicza. Jakież było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że Bohun jest postacią historyczną! Iwan Bohun był pułkownikiem kalnickim, jednym z bardziej utalentowanych wodzów kozackich.

     Postać wspomnianego przeze mnie mołojca nie jest jedyną postacią istotną dla fabuły. Oprócz niego ważną rolę odegra Taras. Był to młody bandurzysta, który posiadał dar jasnowidzenia, nabyty na skutek traumatycznych przeżyć. Warto wspomnieć również o chyba najbardziej tragicznej postaci Bertranda de Danteza. Francuz, któremu ojciec wpajał, że honor jest w życiu najważniejszy, musiał najpierw uciekać ze swojej ojczyzny a później został cudem uratowany spod szubienicy. To właśnie w chwili kiedy uciekł śmierci, postanowił zmienić swój stosunek do życia. Zmienić diametralnie swoje poglądy. Nie mogę również nie wspomnieć o Marku Sobieskim (ojcu przyszłego króla), który jest wzorem świetnego dowódcy a przede wszystkim człowieka kierującego się w życiu zasadami.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...