środa, 12 października 2016

"Lew Macedonii" David Gemmell - RECENZJA

David Gemmell to brytyjski pisarz, którego twórczość przeżywa w naszym kraju renesans. Niedawno nakładem wydawnictwa Rebis ukazało się wznowienie świetnej trylogii o wojnie trojańskiej. To dobrze, że tak dobry pisarz powoli zdobywa uznanie w oczach polskich czytelników. Sam Gemmella bardzo cenię za stworzoną przez niego Sagę Drenajów. Jednak dzisiaj w moje ręce trafił „Lew Macedonii”.

„Lew Macedonii” to historia Parmeniona. Dziecko zrodzone ze związku spartańskiego bohatera oraz macedońskiej kobiety wychowuje się w kraju swojego ojca. Jako nieczystej krwi Spartanin, chłopiec cierpi liczne prześladowania oraz napaści ze strony swoich rówieśników. Nie przeszkadza mu to w stawaniu się coraz to lepszym wojownikiem i dowódcą. Pogardzany przez rodaków Parmenion przysięga sobie, że przyjdzie dzień, w którym Sparta klęknie u jego nóg.

     Motyw wzgardzonego i szykanowanego chłopca pojawiał się już wcześniej w twórczości Gemmella. Bohater jednego z tomów wspomnianej już przeze mnie Sagi Drenajów musiał znosić bardzo podobne trudności. Jednak nie można tego traktować jako minus. Motyw ten jest bardzo uniwersalny. Myślę, że każdy z nas (chociaż niewielu się do tego przyznaje) lubi historie o tym jak ofiara staje się kimś potężnym i mści się na swoich prześladowcach.

     Gemmell przenosi nas do IV w p.n.e. Na kartach swojej powieści pisarz świetnie oddał klimat Starożytnej Grecji. Idea rywalizacji, olimpiada, czy też świetne opisanie życia codziennego sprawia, że czytelnik może poczuć się jakby naprawdę znajdował się w centrum prezentowanych wydarzeń. Na uwagę zasługuje również to w jaki sposób została przedstawiona w „Lwie Macedonii” Sparta. Jedyne polis „ustawione” tylko i wyłącznie na produkcję doskonałych wojowników. Gemmell prezentuje nie tylko metody szkolenia, specyficzny kodeks honorowy ale i zagrożenia jakie ze sobą niesie polityka tego miasta. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że Sparta pod koniec swojej świetności zaczynała cierpieć na deficyt ludności. Mężczyźni ginęli na skutek prowadzonych wojen szybciej niż dorastali następcy.

     W „Lwie Macedonii” nie brakuje również magii. Tak jak i w innych książkach Gemmella pojawia się tutaj motyw Źródła i Chaosu rywalizujących ze sobą rękami swoich wyznawców. Gwiazdy tworzą specyficzny układ, który pozwala raz na kilkaset lat na zstąpienie Króla Mroku. Kapłanki Źródła próbują walczyć ze sługami ciemności i nie dopuścić do narodzin dziecka. Warto zwrócić tutaj uwagę, że nawet samo Źródło nie jest do końca dobre. Czarodziejki nie wahają się wpływać na psychikę ludzi doprowadzając do samobójstw i morderstw. Wszystko to po to aby zmienić przeznaczenie.


     Bohaterowie powieści Gemmella są często zabawkami w rękach w przeznaczenia. Myślę, że jest pewien ukłon ze strony pisarza. Greckie tragedie nie raz opowiadały o ludziach, którzy próbując odmienić przepowiednie nieświadomie je spełniali.

     Jednak na tym świetnym obrazie jakim jest „Lew Macedonii” można znaleźć maleńką rysę. Autor ma słabość do tworzenia „pomnikowych” bohaterów. Główne postaci w książce są jak dla mnie zbyt wyidealizowane. Fakt, że autor przedstawia również negatywne cechy charakterów tych ludzi (jak wybuchowy charakter Filipa Macedońskiego) jednak ciężko je dostrzec w nawale atutów i przymiotów. Styl Gemmella bardzo mi przypomina postępowanie średniowiecznych kronikarzy, którzy z nawet najgorszego władcy potrafili zrobić wzór. A może po prostu autor miał słabość do herosów?

„Lew Macedonii” to powieść, która zdecydowanie powinna doczekać się swojego wznowienia. Idealna pozycja dla czytelników lubiących dynamiczne opisy bitew, miłośników greckiej kultury oraz wszystkich kochających przygodę.

Cykl "Opowieści greckie":
1. "Lew Macedonii". 
2. "Książę Mroku".

13 komentarzy :

  1. O ty! Aleś mnie zaskoczył. :) Ja ten cykl razem z Troją razem bardzo chciałem przeczytać. Troję mi się udało, ale Lwa ciężko - raz, że ciężko są dostępne obie w dobrym stanie, dwa, że wznowienia się nie szykują. Chciałbym bardzo, ale jak widać będzie z tym ciężko. Ty kupiłeś czy wypożyczyłeś?

    Co do bohaterów to taka maniera autora, że faktycznie lubi bardzo kształtować obraz postaci jako herosów, ale w Troi to w zasadzie niemal każdy miał jakąś skazę i nie czułem, że ktoś jest albo za bardzo dobry, albo za bardzo zły. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją kiedyś dostałem w "spadku" :D. Po prostu ktoś chciał wyrzucić parę starych książek i je przygarnąłem. Moje też nie są w najlepszym stanie ale grunt, że mam :D.

      Jednak "Lew" a "Książę" to dwie oddzielne "bajki". Muszę w końcu usiąść do recenzji tego drugiego a nie mogę się zebrać :P

      Usuń
    2. Dobrze Ci, oj dobrze, mimo że zużyte. :)

      Serio? Przecież to jeden cykl. To siadaj dupą w wolnej chwili przed kompem i pisz koniecznie. :)

      Usuń
    3. Wezmę sobie to do serca :D

      Usuń
  2. A ja napiszę coś nieco odmiennego niż Ciastek - dlaczego ja wcześniej nie słyszałem o tym? :P Jeszcze nie sprawdziłem informacji ani o autorze (raczej mi się o uszy nie obił), więc do tego się zastanawiam czemu ominąłem (albo nie zwróciłem podczas lektury większej uwagi) Twoje recki. Widzę, że w "podobnych postach" akurat sam Gemmel się pojawia, więc... Ach ten brak czasu i mnóstwo artykułów/opinii/recenzji do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słyszałem za sprawą Ciastka i do trylogii Gemmela jestem bardzo zachęcony :) Najpewniej wypożyczę, ale na pewno nie w tym roku :)

      Usuń
    2. O braku czasu to nie musisz mi mówić bo sam mam ten problem :D. Książki czytam, notuje ale nie mam kiedy napisać recenzji a co dopiero być na bieżąco ze wszystkimi blogami. Ta recenzja pewnie też by się szybko nie pokazała gdybym nogi nie skręcił i nie musiał siedzieć w domu :D.

      A co do Gemmella to oprócz wznowionej Troi to raczej tylko i wyłącznie biblioteki. A i tam nie wszystko można znaleźć. Te wcześniejsze recenzje Gemmella to z początku powstawania bloga i trochę kulawe :D

      Usuń
  3. Nie znam tego pisarza, ale mam wielką ochotę, głównie na cykl o Troi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i nowe nazwisko odkryłam, cykl o Troi z chęcią przeczytam, ale pewnie już w przyszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uaaa, wplatanie magii do świata starożytnego? Brzmi na przesmaczną lekturę! *.* Szkoda tylko, że tekturowi bohaterowie... :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię jak szykanowany bohater w końcu spuszcza oprawcom bęcki :D
    Chętnie siegne zwłaszcza ze względu na tę Sparte.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...