czwartek, 26 listopada 2015

"Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafon - RECENZJA

 Może wielu to zdziwi i wiele osób będzie marszczyć czoło z oburzeniem, ale prawdą jest to, że o Carlosie Ruizie Zafonie do pewnego wrześniowego dnia nie słyszałem. Można powiedzieć, że do lektury „Cienia Wiatru” zostałem w pewien sposób zmuszony. Powieść tego hiszpańskiego pisarza przywiozła do mnie moja narzeczona. Nie minęło wiele czasu a zdania: „musisz koniecznie przeczytać”, „przeczytałeś już?” coraz częściej gościły w moich uszach. Usiadłem więc, wziąłem książkę do ręki i wyruszyłem w podróż do Hiszpanii. Czy było warto?

Dziesięcioletni Daniel Sempere w dniu kiedy nie jest w stanie przypomnieć sobie twarzy swojej zmarłej matki, zostaje zabrany przez swojego ojca do pewnego tajemniczego miejsca w Barcelonie. Miejsce to nazywa się Cmentarzem Książek. To właśnie tam znajdują schronienie woluminy skazane przez wielu na zapomnienie i zniszczenie. Ze stosów książek chłopiec może wybrać tylko jedną, którą będzie musiał opiekować się do końca życia. Wybór Daniela pada na powieść nieznanego pisarza, Juliana Caraxa „Cień Wiatru”. Bohater za wszelką cenę postanawia odkryć mroczny sekret autora. Wyglądając pewnej ciemnej nocy przez okno swojego pokoju, usytuowanego na poddaszu antykwariatu prowadzonego przez swojego ojca, dostrzega tajemniczą, zakapturzoną postać opartą o latarnię. Nieznajomy pali papierosa, którego dym nie przypomina w zapachu tytoniu lecz zapach palonych książek.

    Pierwszym na co zwróciłem uwagę czytając książkę Zafona był język i styl jakim posługuje się pisarz. Zdania są rozbudowane a zasób słów bogaty. Z pewnością ukłony należą się tutaj tłumaczom: Beacie Fabjańskiej- Potapczuk oraz Carlosowi Marrodan Casas.

    Akcja całej powieści toczy się w Barcelonie. Nie ukrywam, że o samym mieście wiedziałem niewiele. Każdy wie, że stamtąd wywodzi się znany klub piłkarski, ciągle budowana jest piękna katedra i to w zasadzie tyle. „Cień Wiatru” to szybki i „bezbolesny” przewodnik po tym mieście. Dlaczego piszę, że bezbolesny? Otóż w niektórych książkach opisy ulic czy też miejsc, których czytelnik nigdy nie widział na oczy są albo bardzo długie albo po prostu nudne. Zafon w bardzo subtelny sposób pisze o swoim mieście. Po przeczytaniu książki wręcz ma się ochotę aby zanurzyć się w wąskie uliczki Barcelony.

    Książka została przetłumaczona na 20 języków i wydana w 30 krajach. W rodzimej Hiszpanii osiągnęła gigantyczną liczbę sprzedanych egzemplarzy wynoszącą ponad MILION sztuk. Wypadałoby również zadać sobie pytanie co wpłynęło na tak olbrzymi sukces książki Zafona?

"Siudmak" - ZAPOWIEDŹ

Wybór dzieł jednego z czołowych reprezentantów realizmu fantastycznego, opatrzony komentarzem twórcy oraz znawców jego sztuki

Patrzenie na Pańskie obrazy jest poruszającą emocją! Jaka bezgraniczna fantazja i cudowna zdolność jej realizowania. Talent niemalże niewiarygodny, wybitniejszy i bardziej nieskończony niż ten, który prowadzi, wyraża i tworzy nasze najśmielsze marzenia. - Federico Fellini.

Magiczne światy Wojtka Siudmaka sprawiają, że to, co fantastyczne, wkracza w rzeczywistość. Jego obrazy przywodzą na myśl migawki filmów - najważniejsze momenty szerszego doświadczenia, które rozciąga się w czasie i przestrzeni. [...] Te panoramiczne pejzaże wyobraźni są naładowane żywą energią: wybuchają, szybują, rozkwitają, wirują... i oczarowują. - George Lucas

Od siebie pragnę dodać, że Wojciech Siudmak jest autorem świetnych grafik do serii Diuna wydanej nakładem wydawnictwa Rebis.


Data premiery: 01.12.2015

poniedziałek, 16 listopada 2015

"Skald: Karmiciel Kruków" Łukasz Malinowski - RECENZJA

O „Skaldzie” Łukasza Malinowskiego usłyszałem po raz pierwszy dzięki grafikowi Dark Crayon'owi, kiedy to na swoim facebook'owym profilu opublikował projekt okładki do tej książki. Sam jednak wychodząc z założenia, że „tak wiele książek znanych autorów jest do przeczytania” pewnie nigdy nie sięgnąłbym po „Karmiciela Kruków”. Z pomocą przyszedł mi Kamil, który zorganizował na swoim blogu konkurs. Wziąłem w nim udział i udało mi się wygrać pakiet książek Malinowskiego. Usiadłem i zacząłem czytać.

„Skald: Karmiciel Kruków” to dwa opowiadania i jedna mini-powieść opisujące przygody Ainara Skalda. Autor przenosi nas do wczesnośredniowiecznej Skandynawii gdzie chrześcijaństwo dopiero raczkuje a znani z filmów Wikingowie mają się wspaniale.

    Główny bohater, tak jak wskazuje na to jego przydomek, jest wędrownym pieśniarzem. Wikingowie mieli ogromną słabość nie tylko do sag ale i przeróżnych krótkich rymowanych utworów. Uczty często przypominały współczesne „walki raperów” kiedy to dwie strony wymyślały przeciwko sobie odpowiednie pieśni.

    Postać Ainara trochę kłóci się z obrazem barda znanym przeze mnie do tej pory w literaturze. Bardowie, pieśniarze zawsze kojarzyli mi się z tchórzami, którzy oprócz talentu muzycznego oraz umiejętności zdobywania kobiecych serc nie potrafili nic więcej. Ainar jest ich totalnym przeciwieństwem. Można o nim powiedzieć wszystko ale na pewno nie to, że należy do grona osób lękliwych. Mało tego, jest doskonałym wojownikiem, który równie świetnie włada mieczem jak i słowem. Posiada również cechy legendarnych berserków, którzy w szale bitewnym stawali się praktycznie niepokonani.

    Świat przedstawiony przez autora jest krwawy i brutalny. Wikingowie nie snują planów na przyszłość. Dla nich liczy się tylko dzień dzisiejszy, ucztowanie i picie do utraty przytomności oraz liczne bójki i wojny. Świat ten próbują zmieniać misjonarze i duchowni. Początki chrześcijaństwa w krainach na północy Europy były trudne. Kaznodzieje prezentowali zupełnie inne poglądy na życie niż te znane od pokoleń wśród rdzennych ludów. Głosząc miłosierdzie, wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu, jałmużnę oraz pokój, byli traktowani nie tylko z pogardą ale przede wszystkim byli uważani za niespełna rozumu. Wydaje mi się, że wizja początków chrześcijaństwa w Skandynawii ukazana przez Łukasza Malinowskiego w „Skaldzie” jest o wiele bliższa prawdy niż ta wpajana na lekcjach historii. Myśląc o pierwszych misjonarzach często staje nam przed oczami obraz osób pełnych majestatu, których charyzma powodowała, że ludy północy same przyjmowały wiarę w Chrystusa. Prawda według mnie była zupełnie inna.

poniedziałek, 2 listopada 2015

#4 STOSIK: Październik 2015

    Myślałem, że październik będzie miesiącem , kiedy to nie kupię żadnej książki. Jednak miesiąc ten minął a moja biblioteczka wzbogaciła się aż o pięć książek a suma wydanych przeze mnie pieniędzy wyniosła zaledwie 20 złotych! Jak to możliwe? 



  1. Wyspa na prerii” - Wojciech Cejrowski (kupiona za bony uzyskane dzięki wypełnianiu ankiet na portalu Toluna)
  2. Tron z Czaszek, Księga II” - Peter V. Brett (wymiana punktów Payback i dopłata niecałych 20 złotych)
  3. Skald: Karmiciel Kruków” - Łukasz Malinowski (wszystkie książki z serii Skald, wygrałem w konkursie organizowanym przez Kamila na blogu Świat Bibliofila, jeszcze raz wielkie dzięki za zorganizowanie tego wydarzenia :D )


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...