Andrzej
Ziemiański znany jest czytelnikom dzięki cyklowi „Achaja”.
Zdecydowanie mniej kojarzony jest ze zbiorami opowiadań przez siebie
tworzonymi. Lata temu czytałem jeden z takich zbiorów zatytułowany
„Zapach szkła”. Nie będę ukrywał, że niewiele z tej książki
pamiętam. Dlatego też postanowiłem sięgnąć po zbiór
zatytułowany „Pułapka Tesli” i sprawdzić jak też ten
popularny pisarz radzi sobie z pisaniem opowiadań.
W
skład antologii wchodzi pięć opowiadań:
- „Polski dom”.
- „Wypasacz”.
- „Pułapka Tesli”.
- „Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła.”
- „A jeśli to ja jestem Bogiem”.
Historie
są bardzo nierówne. Już na samym początku dostajemy opowieść,
która jest przewidywalna do granic możliwości. Drugi tekst był
już dla mnie totalnie absurdalny, żeby nie powiedzieć, że głupi.
Z
tytułowym opowiadaniem wiązałem bardzo duże nadzieje. Nie
ukrywam, że postać Tesli od dawna mnie intryguje. W „Pułapce”
autor stara się rozwiązać zagadkę jaką była tajemnicza wieża
budowana przez tego serbskiego wynalazcę. Ziemiański ukazuje z
jakimi problemami musiał borykać się Nikola. Walki o prawa do
własnych wynalazków ze złodziejami patentowymi, niechęć i zawiść
wśród innych twórców (m.in. Edison i Bell). Cała historia
przypadła mi do gustu a jej finał uważam za bardo udany.
„Chłopaki,wszyscy
idziecie do piekła” to jedno z tych opowiadań, które opisuje
przyszłość pod znakiem wielkiego imperium jakim się staje Polska.
Nie sposób tutaj nie zauważyć pewnych inspiracji kultowym
amerykańskim filmem - „Terminatorem”.