czwartek, 14 grudnia 2017

"Koralina" Neil Gaiman - RECENZJA


Neil Gaiman to aktualnie jeden z najchętniej kupowanych  pisarzy. Z pewnością oprócz niezwyklej kreatywności pisarz swój sukces na polskim rynku zawdzięcza również pięknej edycji jego książek wydawanych nakładem wydawnictwa MAG. "Koralina" nie jest moim pierwszym kontaktem z tym pisarzem. Jestem już bowiem po lekturze "Nigdziebądź" oraz "Gwiezdnego Pyłu" wiec tym bardziej bylem ciekaw co Gaiman zaprezentuje w swojej mikropowieści, liczącej 100 stron.

Koralina to mała dziewczynka, która spędza ostatni tydzień wakacji w nowo wynajętym przez rodziców domu. Zarówno ojciec jak i matka pracują w domu i nie maja zbyt wiele czasu aby zajmować się swoja córką. Dlatego też Koralina spędza dnie na badaniu domu i odwiedzaniu zwariowanych sąsiadów. Pewnego dnia udaje się jej przejść przez nikogo nieużywane drzwi do zupełnie innego świata. Świata gdzie spotyka istotę bardzo podobną do swojej matki lecz zamiast oczu mającą guziki.

    Gaiman zaludnia karty swojej powieści bardzo plastycznymi postaciami. W zasadzie każdy bohater stworzony przez tego pisarza jest bardzo charakterystyczny i zapada w pamięć. Tytułowa bohaterka jest przede wszystkim postacią bardzo samotną. Wydaje mi się, że Gaiman pod przykrywka bajkowej otoczki chciał przemycić obraz współczesnej rodziny, gdzie praca jest na pierwszym miejscu a dzieci zostawiane są same sobie. Koralina to z pewnością dziecko kochające swoich rodziców i zdolne dla nich zrobić wszystko. Pragnie uwagi i tego aby zostać dostrzeżonym. Świetnie to widać po tym jak sąsiedzi ciągle przekręcają imię Koraliny na Karolinę, niepomni na ciągłe poprawianie ich przez dziewczynkę. Wydaje się, że nie ma nic prostszego niż zapamiętanie imienia, jednak nawet mi podczas lektury zdarzało się je przekręcić. Pomyślmy jak może czuć się osoba, której imię nikt nie jest w stanie zapamiętać? Z pewnością jak ktoś mało ważny i nieistotny.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

"Czarna Madonna" Remigiusz Mróz - RECENZJA

Myślę, że każdy kto choć na chwilę zaglądnął do jakiejkolwiek księgarni z pewnością spotkał się z książkami Remigiusza Mroza. Pisarz ten pomimo swojego młodego wieku zdobył już popularność i z pewnością przez wielu jest rozpoznawalny. Do tej pory jakoś nigdy nie było mi po drodze z jego twórczością. Jednak niedawno w moje ręce wpadła „Czarna Madonna” tegoż pisarza i postanowiłem się przekonać na własnej skórze czy rzeczywiście Mróz zasługuje na miano jednego z najlepszych polskich pisarzy.

Akcja powieści toczy się w czasach współczesnych. Głównym bohaterem jest były ksiądz o imieniu Filip. Rzucił on sutannę kiedy udzielając ślubu pewnej parze zrozumiał, że jego dotychczasowe życie nie jest do końca takie jakim by chciał. Jednak jego dalsze losy z pewnością nie są do pozazdroszczenia. Otóż samolot, którym podróżuje jego narzeczona znika w tajemniczych okolicznościach by następnie pojawiać się w różnych częściach świata. Na domiar złego Filip zaczyna odczuwać wrażenie jakby dzielił swoje ciało z jakąś istotą z innego świata, a pytanie „czy został opętany?” coraz częściej pojawia się w jego myślach.

    „Czarną Madonnę” mógłbym podzielić na trzy etapy. Pierwszym etapem jest słaby początek. Brakuje w nim tego „czegoś” co sprawia, że fabuła „łapie” czytelnika i nie pozwala mu się oderwać od lektury. Cała sytuacja opisywana przez Mroza wydawała mi się absurdalna zwłaszcza widząc zachowanie bohaterów. Pomimo tego, że od pierwszych stron cała sprawa zniknięcia samolotu wydaje się mieć ponad naturalne cechy, o których otwarcie mówią nawet media, postacie stworzone przez Mroza akceptują ten fakt jak coś normalnego. Nawet jeśli chociaż na chwilę okazali zdumienie to nazwałbym je raczej zdawkowym.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

"Dziwna sprawa Skaczącego Jacka" Mark Hodder - RECENZJA

 „Dziwna Sprawa Skaczącego Jacka” leżała na mojej półce prawie cztery lata nim doczekała się chwili kiedy po nią sięgnę. Sam z lekturą książki postanowiłem poczekać do momentu kiedy w Polsce ukażą się wszystkie książki cyklu Marka Hoddera. Jednak lata mijają i pomimo licznych zapytań czytelników dalej nie wiadomo kiedy i czy w ogóle kolejne tomy przygód Burtona i Swinburne'a pojawią się na naszym rynku.

Mark Hodder zabiera swojego czytelnika w podróż do XIX wiecznej Anglii. Nie jest to Anglia jaką znamy z podręczników historii. Nastąpił bum technologiczny, który spowodował, że maszyny parowe zyskały jeszcze więcej możliwości. Specjalny gatunek bardzo wydajnego węgla powoduje, że para bucha z każdego zakamarka Londynu. Hodder snuje wizje świata, w którym z nieba spadają płatki sadzy a gęsta mgła spowija ulice stolicy Wielkiej Brytanii. Poczta dostarczana jest przez wiecznie głodne psy oraz gadające papugi. Twory eugeników są coraz bardziej popularne wśród społeczeństwa. Jakby tego było mało zostaje zamordowana królowa Wiktoria a ulice terroryzuje tajemniczy Skaczący jack.

    To właśnie w takim świecie poznajemy sir Richarda Burtona. Znanego podróżnika i odkrywcę. Osobę głównego bohatera już od samego początku obdarzyłem dużą sympatią. Jest to bowiem postać jakie lubię: tajemnicza, inteligenta, kontrowersyjna, odważna, lekki socjopata. Burton zostaje królewskim tajnym agentem, którego zadaniem jest badanie spraw niewyjaśnionych. Spraw, które przeczą zdrowemu rozsądkowi. Hodder daje sir Richardowi do towarzystwa osobę jeszcze bardziej barwną i kontrowersyjną- Algernona Swinburne'a. Młodzieniec z burzą rudych włosów, poeta i masochista. Czy potrzeba lepszego duetu? Według mnie nie.

piątek, 1 grudnia 2017

#10 STOSIK: Październik i listopad 2017

    Rok 2017 to chyba najbardziej przełomowy rok w moim życiu. Wiele się zmieniło i to na lepsze! W końcu wraz z moją żoną udało nam się ukończyć remont mieszkania i na reszcie mam miejsce na swoje książki. Dużo miejsca. Wcześniej nie raz pisałem, że muszę ograniczać swoje zakupy właśnie przez to, że nie mam gdzie pomieścić nowych zdobyczy. Teraz na jakiś czas problem ten mnie nie dotyczy więc wyruszam na zakupy :D. A oto co udało mi się ostatnio upolować: 


2. "Gwiezdny Pył" - Neil Gaiman
3. "Nigdziebądź" - Neil Gaiman
4. "Ilion" - Dan Simmons
7. "Komornik: Rewers" - Michał Gołkowski
8. "Adept" - Adam Przechrzta
9. "Namiestnik" - Adam Przechrzta. 

Na koniec muszę dodać, że zarówno obie książki Gołkowskiego jak i Przechrzty są prezentem od małżonki (misiek także) :D.

niedziela, 26 listopada 2017

"Początek" Dan Brown - RECENZJA

Robert Langdon
 Dana Browna nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pamiętam jak lata temu listy bestsellerów zdominował „Kod Leonarda da Vinci” napisany przez tego amerykańskiego pisarza. Dodatkowego smaczku dodawała etykietka przypięta do tej powieści, która głosiła, że książka ta jest zakazana przez kościół i zrewolucjonizuje podejście do religii. Książka okazała się niezłym thrillerem, ale nic ponadto. I oto jesienią tego roku „kontrowersyjny” pisarz wraca z piątą już książką, której głównym bohaterem jest profesor Robert Langdon.

Co tym razem staje na drodze tego sympatycznego człowieka? Otóż zostaje on zaproszony na wystąpienie multimiliardera Edmonda Kirscha. Podczas multimedialnej prezentacji ma zostać wyjawione największe odkrycie w dziejach ludzkości. Odkrycie, które odpowie na pytania: „skąd pochodzimy” oraz „dokąd zmierzamy”. Jednak już na samym wstępie naukowiec zostaje zamordowany a Langdon wraz z kobietą, która ma zostać przyszłą królową Hiszpanii wyrusza na poszukiwanie klucza umożliwiającego odtworzenie prezentacji Kirscha.

    Akcja „Początku” toczy się w Hiszpanii. Tak jak w poprzednich swoich powieściach tak i w tej Brown „wybiera” jednego artystę, którego dokonania są istotne do rozwiązania głównej intrygi. Po Da Vinci czy Dante przyszła kolej na Gaudiego. Dlatego też wiele wydarzeń ma miejsce w budynkach przez niego stworzonych jak Casa Mila czy monumentalna wciąż tworzona Sagrada Familia.

niedziela, 19 listopada 2017

"Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" H. P. Lovecraft - RECENZJA

 Pisanie recenzji książki nie jest wcale takie łatwe jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Nie jest łatwiej zwłaszcza dla kogoś, kto do napisania takiego tekstu siada po prawie rocznej przerwie. Dodajmy do tego jeszcze książkę zawierającą teksty stworzone przez jednego z najbardziej kultowych pisarzy – Lovecrafta a naszym oczom ukaże się obraz nie „recenzenta” czy też zwykłego czytelnika a wręcz samobójcy, który zapamiętale stuka w klawisze nie zważając na to, że po lekturze jego tekstu może zostać w komentarzach zalany falą krytyki. No ale cóż, powiedziało się „a”, trzeba powiedzieć i „b”.

Nie będę Was czarował i pisał, że Lovecraft był mi znany wcześniej bo tak nie było. Pomimo paru lat na karku i dziesiątek jeśli nie setek przeczytanych książek, do tej pory na swojej drodze nie spotkałem tego pisarza. Owszem słyszałem jego nazwisko ale nie znałem jego dokonań. Obca mi był również postać Cthulhu chociaż Internet pełen jest wizerunków tego Pradawnego. Dlatego też siadając do lektury „Zgrozy” byłem przekonany, że tytułowe „przerażające opowieści” to raczej historie o duchach, wampirach, zjawach itp. itd. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Ale czy w związku z tym jestem zawiedziony?

    Lovecraft w swojej twórczości stawia pytanie co działo się na ziemi przed erą człowieka. Czy byliśmy jedyną rozumną rasą na naszej planecie? Jeśli tak to w jaki sposób wyjaśnić niektóre tajemnicze obiekty, których wykonanie nawet w dzisiejszych czasach wydaje się być trudne? Dlatego też powołuje do życia Przedwiecznych, tajemniczych przybyszy z kosmosu. Jednak po upływie milionów lat ich miasta zalały wody oceanów. Teraz śpią oni w głębinach i czekają na przebudzenie. Ma tego dokonać uśpiony kapłan Cthulhu. Olbrzymia bestia o twarzy ośmiornicy i nietoperzowych skrzydłach.

    Współczesny czytelnik nim usiądzie do lektury dzieł Lovecrafta powinien na chwile wymazać z pamięci dzieła współczesnych pisarzy i pamiętać o tym, że autor „Zgrozy w Dunwich” tworzył już w latach dwudziestych. Większość pomysłów czy też motywów może się wydawać wtórna jednak to dzieła Lovecrafta stały się jednym z kamieni tworzących fundament fantastyki i horroru. Współcześni pisarze czerpią pełnymi garściami z twórczości Amerykanina tak samo jak on wcześniej wzorował się na chociażby Poe.

"Otchłań" t.1 Peter V. Brett - ZAPOWIEDŹ

   Wydawnictwo "Fabryka Słów" na swoim facebook'owym profilu zamieściła informacje na temat daty premiery nowej książki Petera V. Brett'a pt."Otchłań". Powieść podzielona na dwa tomy stanowi zakończenie słynnego Cyklu Demonicznego. Planowana data premiery to 24 stycznia 2018 roku.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...