poniedziałek, 23 lipca 2018

10 mało znanych faktów z życia Bolesława Prusa - #4 NIEZNANE FAKTY


Aleksander GłowackiDo kolejnego mojego spotkania z Bolesławem Prusem, skłoniła mnie książka, którą ostatnio miałem okazję recenzować. „Alkaloid” Aleksandra Głowackiego, opowiada alternatywną wizję historii Wokulskiego, kupca znanego z „Lalki”. Po za tym Bolesław Prus jest obok Sienkiewicza kolejnym moim ulubionym pisarzem z czasów kiedy jeszcze chodziłem do szkoły. Jednak uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nic nie wiem na temat autora „Lalki”. Dlatego też zapraszam Was do lektury „10 zapomnianych faktów z życia Bolesława Prusa.”


-1-

„Bolesław Prus” to tak naprawdę pseudonim. Prawdziwe imię i nazwisko pisarza to: Aleksander Głowacki. Pisarz zmienia swoje dane dlatego, że pisanie wydaje mu się zajęciem mało poważnym. Nie chce być źle odbieranym w środowisku, w którym się znajdował. Studiował bowiem nauki ścisłe w Szkole Głównej w Warszawie.

-2-

Prus brał udział w Powstaniu Styczniowym. Miał wtedy 16 lat. Udział w potyczkach był dla młodego Aleksandra przeżyciem traumatycznym. Jego starszy brat Leon do końca życia zmagał się z chorobą psychiczną powstałą na skutek przeżyć z pola bitwy.

-3-

Pisarz cierpiał na klaustrofobię i agorafobię (lęk przed otwartymi przestrzeniami). Przypadłość ta mogła powstać na skutek wspomnianych wcześniej przeżyć.

środa, 18 lipca 2018

"Alkaloid" Aleksander Głowacki - RECENZJA


Należę do grona nielicznych osób, które w czasach szkolnych nie unikały kontaktu z dziełami takich pisarzy jak Sienkiewicz czy Prus. Mało tego, książki tych autorów znajdują się w gronie moich ulubionych. Wielu może zszokować wyznanie, że uwielbiałem „Lalkę” Bolesława Prusa, którą przeczytałem trzykrotnie. Postać Wokulskiego przyciągała mnie swoim magnetyzmem i tajemniczością.

„Alkaloid” opowiada alternatywną wizję życia Stanisława Wokulskiego. Podczas jednej ze swoich licznych podróży odkrywa on tajemniczą bulwę, z której udaje mu się stworzyć niespotykany do tej pory narkotyk. Dzień odkrycia przez Wokulskiego "Alki" zmienia dzieje świata, a kupiec staje się najpotężniejszym człowiekiem na świecie, przez wielu traktowanym na równi z Bogiem.

Alka daje niesamowite możliwości osobom, które ją zażyły. Ludzie potrafią przewidywać przyszłość, zyskują dar bilokacji, potrafią wznieść się na inny poziom świadomości. Narkotyku można użyć również do stworzenia bezrozumnych berserków zwanych Zaszytymi lub Przemienionymi.

    Już na pierwszy rzut oka widać jak pisarz bardzo inspirował się Melanżem z „Diuny” Franka Herberta. Alka to w zasadzie idealna kopia herbertowskiej Przyprawy. Mało tego w „Alkaloidzie” występują alkapitanowie (osoby przebywające w ciągłym transie, które pilotują statki) zupełnie tak samo jak piloci olbrzymich statków kosmicznych Herberta. Podobieństw jest więcej, chociażby Ludzie Biblioteki u Głowackiego i Menatnci z „Diuny”.

    Bolesław Prus to tak naprawdę pseudonim artystyczny Aleksandra Głowackiego. Fakt, że autorem „Alkaloidu” jest pisarz o tym imieniu i nazwisku nadaje dodatkowy smaczek całości i sprawia, że powieść jako alternatywa dla „Lalki” wygląda bardzo ciekawie. Jednak czy autorem naprawdę jest pisarz o tym nazwisku? Tego nie jestem pewien. Wydaje mi się bardziej prawdopodobne, że jest to zabieg marketingowy a pisarzem jest ktoś zupełnie inny.

czwartek, 12 lipca 2018

"Czarownik Iwanow" Andrzej Pilipiuk - RECENZJA

Jakub Wędrowycz
    Ostatni tom przygód Jakuba Wędrowycza zatytułowany „Konan Destylator” pozostawił we mnie lekki niedosyt. Dlatego też postanowiłem sięgnąć po jeden z pierwszych zbiorów opowiadań o tym wiejskim egzorcyście. Wybór mój padł na „Czarownika Iwanowa”. Książka ta jeśli chodzi o jej grubość jest najmniejszą z całego cyklu. Jednak czy ilość ma znaczenie?

    „Czarownik Iwanow” 4 opowiadania: „Hiena”, „Bestia”, „Mięcho”, „Kocioł” i jedna mini powieść, której tytuł nosi cały zbiór.

    Już na samym początku zostałem zaskoczony. „Hiena” nie przypomina bowiem luźnych historyjek o starym dziadu jakim jest Wędrowycz. Opowiadanie momentami straszy, momentami skłania do refleksji a zakończenie zaskoczy każdego. Nie jest bowiem optymistyczne.

    „Czarownik Iwanow” to według mnie jedna z najlepszych opowieści o Jakubie. Jest to historia, która również rzuca odrobinę światła na przeszłość (szczególnie tą wojenną) tego niezwykłego egzorcysty. To co wyróżnia opowiadanie o Iwanowie nazwałbym wielowątkowością. Oprócz sprawy wspomnianego czarownika Jakub musi zmierzyć się również z brutalnym atakiem wampirów na krowę oraz poznamy historię pewnego wyjątkowego ogiera. Nie brakuje scen i wypowiedzi bohaterów, które swoją absurdalnością wzbudzają uśmiech na twarzy.

    "Mięcho" i "Kocioł" to z kolei Andrzej Pilipiuk w szczytowej formie jeśli chodzi o postać Jakuba Wędrowycza. Dzięki takim historiom czytelnicy pokochali tego bohatera oraz wielu z nich stało się fanami samego pisarza.

niedziela, 8 lipca 2018

"Starcie Królów" George R.R. Martin - RECENZJA


Pierwszy tom „Pieśni Lodu i Ognia” wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. „Grę o Tron”, chociaż nie dostarczyła mi aż takich fajerwerków jakich się spodziewałem, uważam ją za jedną z lepszych powieści fantasy jakie przeczytałem. Dlatego też postanowiłem nie czekać długo z lekturą „Starcia Królów”.

„Starcie Królów” przedstawia dalsze losy bohaterów poznanych w „Grze o Tron”. Oprócz postaci dobrze znanych Martin wprowadza dwie nowe osoby, z których perspektywy będziemy śledzić i obserwować opisywane wydarzenia.

Często bywa tak, że po bardzo dobrym pierwszym tomie następuje drugi, który dramatycznie odbiega swoim poziomem od poprzednika. Na szczęście „Starcie Królów” okazało się książką, którą uważam za jeszcze lepszą od części otwierającej cały cykl. W zakończeniu recenzji poprzedniego tomu pisałem o tym, że „Gra” to jedynie preludium do prawdziwych wydarzeń. Wyraziłem również wtedy nadzieję, że w kolejnych książkach fabuła ruszy z kopyta. Rzeczywiście tak się stało. Akcja w „Starciu Królów” pędzi już od pierwszych stron.

    W drugim tomie „Pieśni Lodu i Ognia” praktycznie całe Westeros ogarnia płomień wojny. Chociaż z początku wydawało się, że pretendentów do tronu będzie maksymalnie trzech okazuje się, że frakcji i kandydatów zaczyna się mnożyć jak przysłowiowych grzybów po deszczu. Większość aspirantów do miana króla wydaje się być pozbawiona zdrowego rozsądku. Niejednokrotnie zyskali by oni zdecydowanie więcej łącząc swe siły z kimś bardziej wpływowym jednak możemy zobaczyć ich uparty marsz ku samozagładzie. Owszem, należy pamiętać, że większość z walczących lordów i rycerzy jest bardzo młodych. Byli oni z pewnością wychowywani wśród opowieści o bohaterskich czynach swoich ojców podczas wojny z królem Targaryen'em. Nie są oni świadomi okropieństw jakie wojna niesie ze sobą, zwłaszcza dla prostych ludzi, których traktują przedmiotowo. Miałem wrażenie, że wojna dla tych chłopców jest jedynie dobrą zabawą. Kolejnym turniejem, na którym mogą popisać się swoim męstwem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...