Dana
Browna nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pamiętam jak lata temu
listy bestsellerów zdominował „Kod Leonarda da Vinci” napisany
przez tego amerykańskiego pisarza. Dodatkowego smaczku dodawała
etykietka przypięta do tej powieści, która głosiła, że książka
ta jest zakazana przez kościół i zrewolucjonizuje podejście do
religii. Książka okazała się niezłym thrillerem, ale nic
ponadto. I oto jesienią tego roku „kontrowersyjny” pisarz wraca
z piątą już książką, której głównym bohaterem jest profesor
Robert Langdon.
Co
tym razem staje na drodze tego sympatycznego człowieka? Otóż
zostaje on zaproszony na wystąpienie multimiliardera Edmonda
Kirscha. Podczas multimedialnej prezentacji ma zostać wyjawione
największe odkrycie w dziejach ludzkości. Odkrycie, które odpowie
na pytania: „skąd pochodzimy” oraz „dokąd zmierzamy”.
Jednak już na samym wstępie naukowiec zostaje zamordowany a Langdon
wraz z kobietą, która ma zostać przyszłą królową Hiszpanii
wyrusza na poszukiwanie klucza umożliwiającego odtworzenie
prezentacji Kirscha.
Akcja
„Początku” toczy się w Hiszpanii. Tak jak w poprzednich swoich
powieściach tak i w tej Brown „wybiera” jednego artystę,
którego dokonania są istotne do rozwiązania głównej intrygi. Po
Da Vinci czy Dante przyszła kolej na Gaudiego. Dlatego też wiele
wydarzeń ma miejsce w budynkach przez niego stworzonych jak Casa Mila
czy monumentalna wciąż tworzona Sagrada Familia.