Kiedy piszę te słowa jest koniec listopada i powoli nadchodzi czas czytelniczych podsumowań roku 2020. Już teraz wiem, że cykl „Bruderszaft ze śmiercią” jest moim tegorocznym odkryciem. Nie spodziewałem się, że akurat przy twórczości Akunina będę tak dobrze się bawił. Od lektury trzech poprzednich tomów przygód agentów Josefa von Teofelsa oraz Aloszy Romanowa nie potrafiłem się oderwać. Czy „„Maria”, Maria... / Żadnych świętości” dorównuje swoim poprzedniczkom?
Książka tak jak i jej poprzedniczki składa się z dwóch mikropowieści.
„ „Maria”, Maria...” to popis Josefa von Teofelsa. Tym razem as niemieckiego wywiadu będzie musiał unieszkodliwić pilnie strzeżony rosyjski okręt wojskowy. Od losów jego misji będzie zależało to czy cesarska flota będzie się jeszcze liczyła na międzynarodowych wodach.
„Żadnych świętości” to jedna z najlepszych historii wchodzących w skład „Bruderszaftu ze śmiercią”. Po raz kolejny skrzyżują się losy głównych bohaterów. Tym razem von Teofels otrzymuje tajną misję, której celem ma być zgładzenie cara Mikołaja. Nie wie, że szef carskiej ochrony poprosił o pomoc konsultanta, który pomógłby mu w poprawie bezpieczeństwa głowy państwa. Tym konsultantem jest Aleksiej Romanow.
Książka tak jak i jej poprzedniczki składa się z dwóch mikropowieści.
„ „Maria”, Maria...” to popis Josefa von Teofelsa. Tym razem as niemieckiego wywiadu będzie musiał unieszkodliwić pilnie strzeżony rosyjski okręt wojskowy. Od losów jego misji będzie zależało to czy cesarska flota będzie się jeszcze liczyła na międzynarodowych wodach.
„Żadnych świętości” to jedna z najlepszych historii wchodzących w skład „Bruderszaftu ze śmiercią”. Po raz kolejny skrzyżują się losy głównych bohaterów. Tym razem von Teofels otrzymuje tajną misję, której celem ma być zgładzenie cara Mikołaja. Nie wie, że szef carskiej ochrony poprosił o pomoc konsultanta, który pomógłby mu w poprawie bezpieczeństwa głowy państwa. Tym konsultantem jest Aleksiej Romanow.