sobota, 17 marca 2018

"Wypalić Chrom" William Gibson - RECENZJA


Seria „Artefakty” od wydawnictwa MAG stała się moją ulubioną serią wydawniczą. To dzięki niej poznałem takich pisarzy jak John Brunner, Cordwainer Smith czy Wiliam Gibson.

Gibsona miałem okazję poznać już wcześniej dzięki jego „Trylogii Ciągu”. Trylogia chociaż nie należy do lektur lekkich to zapada w pamięć. Muszę przyznać, że chociaż przez „Neuromancer” i „Grafa Zero” „przeleciałem” szybko, to ostatni tom - „Mona Liza Turbo” bardziej mnie zmęczył niż zaciekawił. Dlatego też chociaż byłem przekonany, że po kolejne książki Gibsona jeszcze w przyszłości sięgnę to nie mogłem pozbyć się pewnych obaw dotyczących „Wypalić Chrom”.

Nim przejdę do omawiania wspomnianej książki chciałbym przypomnieć pewną istotną informację. Większość opowiadań, które znalazły się w tym zbiorze miały swoją premierę w latach 80-tych XX wieku. Pewne pomysły w nich zastosowane w momencie tworzenia były bardzo nowatorskie. Dzisiaj jednak patrząc z perspektywy czasu i innych książek należących do gatunku s-f jednak trącą już troszkę przysłowiową myszką. Warto pamiętać również o tym, że to Gibson jest uznawany za twórcę słowa „cyberprzestrzeń”, bez którego dzisiaj ciężko jest wyobrazić sobie świat.

    „Wypalić Chrom” to 10 opowiadań. Część z nich Gibson napisał wspólnie z innymi autorami a część jest wyłącznym dziełem pisarza. Jak to już zazwyczaj bywa w wypadku takich zbiorów opowiadań są one zróżnicowane nie tylko pod względem tematycznym ale i pod względem takiego ogólnego pojęcia jak „poziom”.

    W historiach zawartych w tym zbiorze widać przede wszystkim to jak powoli w głowie Gibsona kiełkują pomysły i światy, które w pełni rozkwitną we wspomnianej przeze mnie na wstępie „Trylogii Ciągu”. Pojawiają się pierwsze „deki”, hakerzy poruszają się po cyberprzestrzeni i łamią zabezpieczenia w postaci LODu. Można również dopatrzeć się cień rzucany przez „Zimną Wojnę” na twórczość Gibosna , za który uważam opowiadanie "Czerwona gwiazda, orbita zimowa" gdzie głównym bohaterem jest radziecki pułkownik.


    Z przykrością muszę stwierdzić, że najlepszymi opowiadaniami były te, które Gibson pisał we współpracy. Jak chociażby "Starcie"  napisane wspólnie z Michealem Swanwickiem , które uważam za najlepsze w całym zbiorze. Mam wrażenie, że dopiero druga osoba stojąca nad piszącym Williamem mogła hamować jego specyficzną wyobraźnię. Natomiast nie będę ukrywał, że historię napisane wyłącznie przez niego mnie bardziej nużyły niż intrygowały i zachęcały do dobrnięcia do końca.

    „Wypalić Chrom” to według mnie najsłabszy z do tej pory wydanych Artefaktów. Jednak z pewnością nie można odmówić Gibsonowi tego, że wykazał się prawdziwym wizjonerstwem w wielu dziedzinach. Książka ta mnie nie zachwyciła jednak myślę, że za parę lat wrócę do twórczości Gibsona. Może wtedy, będąc jeszcze bardziej doświadczonym czytelnikiem dostrzegę to co dzisiaj mi umyka.





4 komentarze :

  1. Czyli podobny odbiór jak u mnie. Najlepsze te w duetach, jakby Gibson był trochę bardziej 'kontrolowany', a samemu za bardzo sobie pozwalał, jakkolwiek to brzmi. W każdym razie, mi się czytało to ciężko i myślę, że za kilka tygodni nie będę pamiętał z tego prawie nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że ja już przy pisaniu tego tekstu miałem problemy żeby sobie przypomnieć tytuły opowiadań więc jest wielce prawdopodobne, że za miesiąc no może dwa też nie będę nic pamiętał :P

      Usuń
    2. No ja też mam z tym problem, żeby sobie już teraz przypomnieć. Ale z opowiadaniami to ja ogólnie mam ciężko. Moja głowa nie daje rady, teraz czytam Ellisona i to samo, fabuła - tak, tytuł - średnio z pamięcią.

      Usuń
  2. Rzeczywiście "Czerwona gwiazda, orbita zimowa" stanowi wyraz krytyki zimnej wojny. Co do opowiadań pisanych w duecie miałem podobne odczucia. Były lepsze niż te pisane solo. "Starcie" bardzo mi podeszło oraz "Pasujący gatunek". Końcowe "Wypalić Chrom" pięknie obnażało materializm, "Barbarzyńcy" zaś uderzało w tony kultu cargo i pozwalało obserwować renesans prymitywizmu w dobie technologicznego dobrobytu. Opowiadania „Kontinuum Gernsbacka”, „Odłamki Holograficznej Róży” i „Hotel New Rose” zupełnie do mnie nie trafiły. Gibson jest sinusoidalnym pisarzem. Warto brać poprawkę na to co się pisze o jego osobie, bo można się rozczarować. Niemniej "Wypalić Chrom" wspominam całkiem miło.

    http://sfera-dysona.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...