„Operacja „Tranzyt” / Batalion aniołów” to już niestety ostatni tom serii Borisa Akunina o tytule „Bruderszaft ze śmiercią”. Seria ta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się, że przy lekturze książek Akunina będę bawił się aż tak dobrze. Czy finalny rozdział tej historii spełnił moje nadzieje i okazał się równie dobry jak poprzednie części?
Ostatni tom cyklu tak jak i poprzednie składa się z dwóch mikropowieści.
W „Operacji „Tranzyt”” powraca Josef von Teofels, który tym razem będzie odpowiedzialny za zabezpieczenie transportu pewnej znaczącej postaci. Nie będzie to łatwe zadanie i do ostatnich stron nie można być pewnym tego czy misja ta zakończy się sukcesem.
„Batalion aniołów” to opowieść o upadku Rosji takiej jaką poznaliśmy w poprzednich częściach. Po rozwiązaniu wydziału, w którym służył Aleksiej Romanow otrzymuje on misję szkolenia oddziału jakiego jeszcze w Rosji nie było.
Czytając poprzednie tomy serii „Bruderszaft ze śmiercią” mogliśmy obserwować stopniową przemianę Aleksieja Romanowa z romantycznego i naiwnego młodzieńca w bezwzględnego i profesjonalnego kontrwywiadowca. Tym razem obserwujemy znaczącą przemianę jeśli chodzi o Josefa von Teofelsa. Wydarzenia z poprzedniego tomu odcisnęły na nim piętno i w dużym stopniu zachwiały jego pewnością siebie. Pomimo tego, że wciąż ma wiedzę i doświadczenie nabyte przez lata służby to nie jest to już ten sam szpieg co wcześniej.
Akunin ukazuje rozpad Rosji. Po odsunięciu od władzy cara Mikołaja władze nad krajem przejmują ludzie nie posiadający odpowiednich umiejętności. Chociaż wcześniej wydawało się, że Rosja zarządzana była fatalnie przez carskich urzędników to dopiero po upadku tej administracji pańswto zaczyna popadać w chaos. Rewolucja obyczajów dotyka również armię. Dowódcy boją się skarg kierowanych przez podwładnych do komitetów do tego stopnia iż nie zwracają oni uwagi chociażby na niesalutowanie co za cara było nie do pomyślenia.
Dawno nie miałem tak, że po skończeniu jakiejś książki ze smutkiem odkładałem ją na półkę. Po skończeniu cyklu "Bruderszaft ze śmiercią" nie mogę pozbyć się uczucia żalu, że to już koniec przygód Romanowa i von Teofelsa. Książki Akunina czytało mi się świetnie. Chociaż niedokońca zrozumiałem ideę "powieści- filmu" i traktuję to bardziej jako chwyt reklamowy niż faktyczną rewolucję jeśli chodzi o gatunek. Owszem książki są bogato ilustrowane a obrazy przypominają plansze z filmów niemych i są dobrze wykonane, jednak nie potrafię w tym dostrzec głębszego sensu.
"Bruderszaft ze śmiercią" to bardzo udany cykl Borisa Akunina. Lekkie pióro autora, dowcip i nietuzinkowi bohaterowie to tylko kilka elementów przemawiających na korzyść tej serii. Sam przy lekturze bawiłem się świetnie. Wielka szkoda, że to już koniec . Jednak sam z pewnością wrócę jeszcze kiedyś do przygód Aleksieja i Josefa.
Ostatni tom cyklu tak jak i poprzednie składa się z dwóch mikropowieści.
W „Operacji „Tranzyt”” powraca Josef von Teofels, który tym razem będzie odpowiedzialny za zabezpieczenie transportu pewnej znaczącej postaci. Nie będzie to łatwe zadanie i do ostatnich stron nie można być pewnym tego czy misja ta zakończy się sukcesem.
„Batalion aniołów” to opowieść o upadku Rosji takiej jaką poznaliśmy w poprzednich częściach. Po rozwiązaniu wydziału, w którym służył Aleksiej Romanow otrzymuje on misję szkolenia oddziału jakiego jeszcze w Rosji nie było.
Czytając poprzednie tomy serii „Bruderszaft ze śmiercią” mogliśmy obserwować stopniową przemianę Aleksieja Romanowa z romantycznego i naiwnego młodzieńca w bezwzględnego i profesjonalnego kontrwywiadowca. Tym razem obserwujemy znaczącą przemianę jeśli chodzi o Josefa von Teofelsa. Wydarzenia z poprzedniego tomu odcisnęły na nim piętno i w dużym stopniu zachwiały jego pewnością siebie. Pomimo tego, że wciąż ma wiedzę i doświadczenie nabyte przez lata służby to nie jest to już ten sam szpieg co wcześniej.
Akunin ukazuje rozpad Rosji. Po odsunięciu od władzy cara Mikołaja władze nad krajem przejmują ludzie nie posiadający odpowiednich umiejętności. Chociaż wcześniej wydawało się, że Rosja zarządzana była fatalnie przez carskich urzędników to dopiero po upadku tej administracji pańswto zaczyna popadać w chaos. Rewolucja obyczajów dotyka również armię. Dowódcy boją się skarg kierowanych przez podwładnych do komitetów do tego stopnia iż nie zwracają oni uwagi chociażby na niesalutowanie co za cara było nie do pomyślenia.
Dawno nie miałem tak, że po skończeniu jakiejś książki ze smutkiem odkładałem ją na półkę. Po skończeniu cyklu "Bruderszaft ze śmiercią" nie mogę pozbyć się uczucia żalu, że to już koniec przygód Romanowa i von Teofelsa. Książki Akunina czytało mi się świetnie. Chociaż niedokońca zrozumiałem ideę "powieści- filmu" i traktuję to bardziej jako chwyt reklamowy niż faktyczną rewolucję jeśli chodzi o gatunek. Owszem książki są bogato ilustrowane a obrazy przypominają plansze z filmów niemych i są dobrze wykonane, jednak nie potrafię w tym dostrzec głębszego sensu.
"Bruderszaft ze śmiercią" to bardzo udany cykl Borisa Akunina. Lekkie pióro autora, dowcip i nietuzinkowi bohaterowie to tylko kilka elementów przemawiających na korzyść tej serii. Sam przy lekturze bawiłem się świetnie. Wielka szkoda, że to już koniec . Jednak sam z pewnością wrócę jeszcze kiedyś do przygód Aleksieja i Josefa.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)