piątek, 20 listopada 2020

" "Maria", Maria... / Żadnych świętości" Boris Akunin - RECENZJA

Kiedy piszę te słowa jest koniec listopada i powoli nadchodzi czas czytelniczych podsumowań roku 2020. Już teraz wiem, że cykl „Bruderszaft ze śmiercią” jest moim tegorocznym odkryciem. Nie spodziewałem się, że akurat przy twórczości Akunina będę tak dobrze się bawił. Od lektury trzech poprzednich tomów przygód agentów Josefa von Teofelsa oraz Aloszy Romanowa nie potrafiłem się oderwać. Czy  „„Maria”, Maria... / Żadnych świętości” dorównuje swoim poprzedniczkom?

    Książka tak jak i jej poprzedniczki składa się z dwóch mikropowieści.

    „ „Maria”, Maria...” to popis Josefa von Teofelsa. Tym razem as niemieckiego wywiadu będzie musiał unieszkodliwić pilnie strzeżony rosyjski okręt wojskowy. Od losów jego misji będzie zależało to czy cesarska flota będzie się jeszcze liczyła na międzynarodowych wodach.

    „Żadnych świętości” to jedna z najlepszych historii wchodzących w skład „Bruderszaftu ze śmiercią”. Po raz kolejny skrzyżują się losy głównych bohaterów. Tym razem von Teofels otrzymuje tajną misję, której celem ma być zgładzenie cara Mikołaja. Nie wie, że szef carskiej ochrony poprosił o pomoc konsultanta, który pomógłby mu w poprawie bezpieczeństwa głowy państwa. Tym konsultantem jest Aleksiej Romanow.

    Boris Akunin po przedstawieniu swojemu czytelnikowi tego jak wyglądało lotnictwo na początku XX wieku tym razem prezentuje potęgę i znaczenie floty. Autor ukazuje kompleks Cesarstwa na punkcie dominacji na morzach. Niemcy nie potrafią przełamać dominacji Wielkiej Brytanii w tej sferze zarówno pod kątem ekonomicznym jak i pod względem wyszkolenia. Dlatego dowództwo niemieckie robi wszystko aby zmagania przenieść pod wodę . Powoli wdrażany jest projekt budowy okrętów podwodnych. Budowa takich łodzi jest nie tylko szybsza ale i tańsza. Plan ten powiódł się dwadzieścia lat później podczas II Wojny Światowej U-boty siały tak olbrzymie zniszczenie.

    W „Żadnych świętości” mamy okazję spotkać się na audiencji z carem Mikołajem. Okazuje się, że postać władcy jest zdecydowanie inna od tego jak prezentują go jego przeciwnicy (nazywając pogardliwie „Mikołajkiem”) jak i pełna peanów propaganda rządowa. Otoczony przez złych doradców i szpiegów często podejmuje fatalne decyzje, jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest on po prostu dobrym człowiekiem, któremu na sercu leży dobro kraju. To czy nadaje się on do rządzenia takim państwem jak Rosja i czy posiada umiejętności, które pozwolą na zmianę losów poddanych jest zupełnie inną kwestią, na którą historia już odpowiedziała.

    Warto zatrzymać się na chwilę przy postaci Aleksieja Romanowa. Widać jak olbrzymią zmianę przeszedł ten mężczyzna od początku swojej kariery w kontrwywiadzie. Próżno tu szukać naiwnego i nieśmiałego młodzieńca. Romanow przeżył wiele i wszystkie przeżycia odcisnęły na nim swoje piętno.

    „ „Maria”, Maria... / Żadnych świętości” to kolejna świetna książka Akunina. Po raz kolejny ten rosyjski pisarz dowiódł, że od jego powieści nie sposób się oderwać. Książka i seria idealna dla każdego miłośnika  powieści szpiegowskich i historycznych. Warto dać szansę i poznać Romanowa i von Teofelsa. Nie będziecie żałować.

 

 

 

                     Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika 

 


 

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...