Gdyby ktoś powiedział
mi rok temu, że sięgnę po literaturę młodzieżową to za żadne skarby bym mu nie
uwierzył. Jednak nadszedł okres, w którym o wygospodarowanie przeze mnie
wolnego czasu jest bardzo ciężko. Wyruszyłem więc na poszukiwanie lektury
lekkiej, szybkiej i krótkiej. Wtedy to spotkałem Perciego Jacksona i
postanowiłem wysłuchać jego historii.
Od dzieciństwa fascynowała mnie grecka mitologia.
Dorastałem w czasach kiedy na ekranach telewizorów królował „Herkules” z
Kevinem Sorbo w roli głównej oraz „Xena: Wojownicza Księżniczka”. Byłem
prawdziwym fanem tych seriali. Nie mogłem przegapić żadnego z odcinków,
kolekcjonowałem figurki, nie rozstawałem
się z „Mitologią” Parandowskiego. Później czasy się zmieniły a ja na chwile
rozstałem się ze Starożytną Grecją.
Rick Riordan przedstawia nam świat współczesny, w którym
bogowie olimpijscy wciąż mają sporo do powiedzenia. Zmienili oni jednak miejsce
swojego zamieszkania. Porzucili starą dobrą Grecje na rzecz Ameryki i żyją obok
nieświadomych niczego śmiertelników.
Tytułowy bohater jest nastolatkiem z ADHD i z dysleksją,
notorycznie wyrzucanym ze szkół. Czuje się on obco w towarzystwie swoich
rówieśników. Życie Perciego diametralnie zmienia się podczas jednej ze
szkolnych wycieczek do muzeum. Trafia do Obozu Herosów i musi odnaleźć
tytułowego „Złodzieja Pioruna”.
Czytając powieść Riordana nie sposób nie znaleźć kilku
analogii do innego bestsellera – „Harrego Pottera”. Główny bohater to
oczywiście wybraniec, któremu towarzyszy dwójka przyjaciół- trochę nierozgarnięty
chłopiec oraz przemądrzała koleżanka. Pisarz postanowił „zapożyczyć” te
elementy, które doskonale sprawdziły się u Rowling. Jak widać po danych
dotyczących sprzedaży i popularności: opłacało się. Seria liczy pięć tomów i została
zekranizowana.
Muszę przyznać, że autor w bardzo przystępny sposób
przybliża młodemu czytelnikowi grecką mitologię. Bogowie pomimo setek lat nic
się nie zmienili. Dalej są bardzo „ludzcy” i zachowują się jak banda bogatych
nastolatków w telewizyjnych „Pamiętnikach z wakacji”.
Zdradzę Wam tutaj, że udało mi się przeczytać całą serię
„Bogowie Olimpijscy”. Pozostałe części są równie dobre jak pierwszy tom.
Dlatego jeżeli spodobają Wam się początki młodego bohatera w grecko-
amerykańskim świecie możecie bez lęku sięgać po więcej.
Jednak książka zostawiła we mnie pewien „zgrzyt”. Cała
akcja tego jak i kolejnych tomów toczy się w miesiącach letnich. Dlaczego do
diabła siły zła chcą zapanować nad światem tylko i wyłącznie w lipcu i
sierpniu?! Dlaczego potem kulturalnie się wycofują i dają chwile wytchnienia „dobrym”?
Czyżby tak dbały o wykształcenie herosów, którzy to na pozostałe miesiące
wracają do zwykłych szkół? Dla mnie jest to kompletnie bez sensu. Z jednej
strony świat jaki znamy w każdej chwili może runąć a z drugiej strony
niesamowita potrzeba zaliczenia kartkówki z matematyki.
Po skończeniu „Złodzieja Pioruna” postanowiłem zapoznać
się z filmową wizją przygód młodego herosa. Powiem krótko: omijajcie ten film z
daleka. Jeżeli jeszcze nie czytałeś serii „Bogowie Olimpijscy”, nie zaczynaj swojej
przygody od kupna DVD z kinową wersją książki! Reżyser i scenarzysta chyba
nigdy nie czytali powieści, o której robili film. Wszyscy, którzy przyłożyli
rękę do powstania tego dziadostwa powinni siedzieć przebrani za owce w jaskini
pilnowanej przez Polifema.
„Percy
Jackson i Złodziej Pioruna” jest powieścią nie tylko dla młodych czytelników.
Jeżeli szukasz czegoś nieskomplikowanego, pełnego dobrego humoru oraz lekkiego
po ciężkim i stresującym dniu to z pewnością możesz sięgnąć po tę książkę.
Jeżeli jednak szukasz czegoś bardzo ambitnego, pełnego filozoficznego bełkotu
to nie masz czego szukać w świecie pełnym nimf, satyrów, szalonych bogów i
herosów.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)