Wiosna 1922. Samobójcze natarcie na pozycje przeciwnika po raz
kolejny prowadzi kapral Reinhardt i jego kompania karna – kundle wojny,
dezerterzy, podpalacze i najgorsze szumowiny. Straceńcy gotowi na
wszystko.
Wkrocz w okopy Wielkiej Wojny.
- Na pozycje! – warknął Kurt. Linia złamała się, rozsypała, gdy
żołnierze zaczęli ustawiać się przy drabinkach. Widać było, że część
odsuwa się od nich jak najdalej, podczas gdy inni z pewną desperacją
przepychają się jak najbliżej. „Chcą mieć to już za sobą”, pomyślał
sobie Reinhardt. Rozumiał ich aż nadto dobrze; być może postępowałby
podobnie, gdyby tylko miał gwarancję, że postrzał byłby równoznaczny z
szybką i bezbolesną śmiercią.
data wydania:
2015
strony: 400
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)