Pisanie
recenzji książki nie jest wcale takie łatwe jak wydaje się na
pierwszy rzut oka. Nie jest łatwiej zwłaszcza dla kogoś, kto do
napisania takiego tekstu siada po prawie rocznej przerwie. Dodajmy do
tego jeszcze książkę zawierającą teksty stworzone przez jednego
z najbardziej kultowych pisarzy – Lovecrafta a naszym oczom ukaże
się obraz nie „recenzenta” czy też zwykłego czytelnika a wręcz
samobójcy, który zapamiętale stuka w klawisze nie zważając na
to, że po lekturze jego tekstu może zostać w komentarzach zalany
falą krytyki. No ale cóż, powiedziało się „a”, trzeba
powiedzieć i „b”.
Nie
będę Was czarował i pisał, że Lovecraft był mi znany wcześniej
bo tak nie było. Pomimo paru lat na karku i dziesiątek jeśli nie
setek przeczytanych książek, do tej pory na swojej drodze nie
spotkałem tego pisarza. Owszem słyszałem jego nazwisko ale nie
znałem jego dokonań. Obca mi był również postać Cthulhu chociaż
Internet pełen jest wizerunków tego Pradawnego. Dlatego też
siadając do lektury „Zgrozy” byłem przekonany, że tytułowe
„przerażające opowieści” to raczej historie o duchach,
wampirach, zjawach itp. itd. Rzeczywistość okazała się jednak
inna. Ale czy w związku z tym jestem zawiedziony?
Lovecraft
w swojej twórczości stawia pytanie co działo się na ziemi przed
erą człowieka. Czy byliśmy jedyną rozumną rasą na naszej
planecie? Jeśli tak to w jaki sposób wyjaśnić niektóre
tajemnicze obiekty, których wykonanie nawet w dzisiejszych czasach
wydaje się być trudne? Dlatego też powołuje do życia
Przedwiecznych, tajemniczych przybyszy z kosmosu. Jednak po upływie
milionów lat ich miasta zalały wody oceanów. Teraz śpią oni w
głębinach i czekają na przebudzenie. Ma tego dokonać uśpiony
kapłan Cthulhu. Olbrzymia bestia o twarzy ośmiornicy i
nietoperzowych skrzydłach.
Współczesny
czytelnik nim usiądzie do lektury dzieł Lovecrafta powinien na
chwile wymazać z pamięci dzieła współczesnych pisarzy i pamiętać
o tym, że autor „Zgrozy w Dunwich” tworzył już w latach
dwudziestych. Większość pomysłów czy też motywów może się
wydawać wtórna jednak to dzieła Lovecrafta stały się jednym z
kamieni tworzących fundament fantastyki i horroru. Współcześni
pisarze czerpią pełnymi garściami z twórczości Amerykanina tak
samo jak on wcześniej wzorował się na chociażby Poe.
Tym
co z pewnością wyróżnia historie spod pióra Lovecrafta to bogate
opisy i praktycznie brak dialogów. Dodajmy do tego styl, bardzo
zbliżony do tego jakim posługiwali się twórcy okresu Młodej
Polski a otrzymamy lekturę zarazem ciekawą jak i czasami jednak
nużącą. Dlatego też polecam dawkować sobie w rozsądnej ilości
lekturę „Zgrozy”. Czasami warto oderwać się od tego zbioru na
parę dni aby przeczytać coś innego. Dzięki temu będziemy mogli w
pełni docenić i rozkoszować się lekturą.
Specyficzny
tryb życia, który prowadził Lovecraft spowodował, że otrzymał
on przydomek „Samotnika z Providence”. Bohaterowie jego opowieści
to w dużej mierze samotnicy tak samo jak ich twórca. To właśnie
pojedyncza jednostka doświadcza u Lovecrafta kontaktu z nieznanym.
Zazwyczaj stara się tłumaczyć obserwowane zjawiska jako coś
naturalnego lub wręcz nie dostrzega niezwykłości sytuacji, w
której się znajduje, jednak w kulminacyjnych scenach doznaje jakby
przerażającego objawienia i akceptuje niecodzienność sytuacji.
Na
koniec nie sposób przejść obojętnie obok jakości wydania
książki. Posiadam egzemplarz w twardej oprawie, która w połączeniu
z grafiką na okładce oraz niesamowitymi szkicami wewnątrz
prezentuje się naprawdę świetnie. Do tego dodajmy jeszcze
tłumacza, który poświęcił lata na badanie twórczości
Lovecrafta a otrzymamy zbiór jakiego nie sposób nie posiadać w
swoich zbiorach.
Lovecraft
to pisarz, który pomimo upływu lat inspiruje i potrafi zachwycić.
Uważam, że każdy kto uważa się za fana fantastyki i horroru
powinien poznać źródło, z którego tak obficie czerpali i wciąż
czerpią pisarze. Lovecraft bowiem nie umarł a wciąż żyje na
kartach tego zbioru.
Witaj z powrotem :)
OdpowiedzUsuńMnie do Lovecrafta z jednej strony ciągnie, z drugiej odrzuca, bo jednak powieść grozy to nie jest mój ulubiony gatunek literacki :)
No hej!:)
UsuńLovecraft jest dość specyficzny. Jakbyś się jednak kiedyś zdecydowała to lepiej podzielić sobie go na kawałki:)
No hej, zobaczcie kto wrócił. Aż chciałbym powiedzieć, że adekwatnie do książki, bo tam też wrócili Wielcy Przebudzeni. :D Spoko, że jesteś. Oby na dłużej. A książka dla mnie rewelacja i zawsze będę polecał. Drugi tom nieco słabszy, ale też chyba bardziej dla fanów.
OdpowiedzUsuńWróciłem i mam nadzieję, że nie prędko odpuszczę ;). Ciesze się, że jednak gdzieś tam Ci się wyswietlilem i o mnie nie zapomniałeś:D. Powroty są ciężkie i muszę to wszystko jakoś ogarnąć.
UsuńWidziałem jednak, że fejse jako tako u mnie śledziłeś, więc chyba w 100% bierny nie byłeś, po prostu doglądałeś. A żegnać się nie żegnaliśmy, więc nie łatwo się nie zapomni.
UsuńNie będę też się wyróżniał i powiem: "witaj wśród żywych", chociaż Ci skomentowałem zapowiedź Otchłani :P
OdpowiedzUsuńOd Vesperu Lovecraft tylko w twardej, podobnie jak Poe. Miękka to porażka - grzbiet przy mega ostrożnym czytaniu jest bardzo pomarszczony i nie sposób dobrze rozgiąć książki.
To teraz tylko drugi tom i w zasadzie będzie większość twórczości Lovecrafta za Tobą. Ja wciąż jestem pod wrażeniem jego wyobraźni - jak to kiedyś znajomy stwierdził: To jest zbyt realistyczne, żeby Lovecraft sam to wymyślił (w domyśle widział Przedwiecznych) :)
Właśnie na Poe teraz sobie ostrzę zęby jak i na "Na południe od Brazos". Ale na wszystko przyjdzie czas.
UsuńNo cholera wie co ten Lovecraft spotkał podczas samotnych wędrówek ;)