Neil
Gaiman to aktualnie jeden z najchętniej kupowanych pisarzy. Z pewnością oprócz niezwyklej kreatywności pisarz swój
sukces na polskim rynku zawdzięcza również pięknej edycji jego
książek wydawanych nakładem wydawnictwa MAG. "Koralina"
nie jest moim pierwszym kontaktem z tym pisarzem. Jestem już bowiem
po lekturze "Nigdziebądź" oraz "Gwiezdnego Pyłu"
wiec tym bardziej bylem ciekaw co Gaiman zaprezentuje w swojej
mikropowieści, liczącej 100 stron.
Koralina
to mała dziewczynka, która spędza ostatni tydzień wakacji w nowo
wynajętym przez rodziców domu. Zarówno ojciec jak i matka pracują
w domu i nie maja zbyt wiele czasu aby zajmować się swoja córką.
Dlatego też Koralina spędza dnie na badaniu domu i odwiedzaniu
zwariowanych sąsiadów. Pewnego dnia udaje się jej przejść przez
nikogo nieużywane drzwi do zupełnie innego świata. Świata gdzie
spotyka istotę bardzo podobną do swojej matki lecz zamiast oczu
mającą guziki.
Gaiman
zaludnia karty swojej powieści bardzo plastycznymi postaciami. W
zasadzie każdy bohater stworzony przez tego pisarza jest bardzo
charakterystyczny i zapada w pamięć. Tytułowa bohaterka jest
przede wszystkim postacią bardzo samotną. Wydaje mi się, że
Gaiman pod przykrywka bajkowej otoczki chciał przemycić obraz
współczesnej rodziny, gdzie praca jest na pierwszym miejscu a
dzieci zostawiane są same sobie. Koralina to z pewnością dziecko
kochające swoich rodziców i zdolne dla nich zrobić wszystko.
Pragnie uwagi i tego aby zostać dostrzeżonym. Świetnie to widać
po tym jak sąsiedzi ciągle przekręcają imię Koraliny na
Karolinę, niepomni na ciągłe poprawianie ich przez dziewczynkę.
Wydaje się, że nie ma nic prostszego niż zapamiętanie imienia,
jednak nawet mi podczas lektury zdarzało się je przekręcić.
Pomyślmy jak może czuć się osoba, której imię nikt nie jest w
stanie zapamiętać? Z pewnością jak ktoś mało ważny i
nieistotny.
Świat
przedstawiony przez Gaimana jest pełen szarości. Nie napawa on
czytelnika optymizmem. Pomimo tego, że akcja powieści toczy się w
90% w domu, to miejsca opisywane przez pisarza zapadają w pamięć i
emanują tajemniczością i grozą.
"Koralina"
pomimo swojej malej liczbie stron z pewnością nie jest powieścią,
która nie przyniesie czytelnikowi satysfakcji. Myślę, że
rozważania nad ukrytymi znaczeniami zapełnią niejedną godzinę
podczas długich zimowych wieczorów.
Nie czytałam jeszcze nic tego autora, jednak jeśli zacznę, to właśnie chciałabym od tej książki :) Kilka osób mi już ją polecało.
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety w powieściach Gaimana nie widać nic interesującego. Czytałam Nigdziebądź, po dwóch innych tytułach autora i starałam się zachwycić nim tak samo jak większość czytelników i co? Nic. Znużyło mnie tylko. Nic do mnie nie trafia, ale pomimo, że wydaję się odporna na urok powieści tego autora kuszą mnie jeszcze Chłopaki Anansiego...
OdpowiedzUsuńDobra książka, która pokazuje w pełnym blasku moc Gaimana. To, czy się spodoba ta książka, to już zależy od fabuły, ale jeśli całą reszta człowiekowi nie pasuje to Gaiman nie dla niego. Dla mnie najlepszy motyw z guzikami zamiast oczu. "Amerykańscy" Cię zachwycą, bo widzę, że jeszcze nie czytałeś. ;)
OdpowiedzUsuńLubię Gaimana za jego nietypowy styl i pomysły. "Koralinę" znam i muszę przyznać, że jest niesamowita.
OdpowiedzUsuń"Koralina" była pierwszą książką Gaimana, po którą sięgnęłam, i nie ukrywam że kierowałam się przy tym objętością. Bardzo fajna książka, chociaż z trzech Gaimanów, które mam już na swoim koncie podobała mi się najmniej. Wrażenia z lektury miałam natomiast identyczne. ;)
OdpowiedzUsuńKoralina na mnie czeka, w tym roku zapewne po nią sięgnę. Jestem ciekawa jak wypadnie w porównaniu z przeczytanymi przeze mnie innymi pozycjami autora.
OdpowiedzUsuń