Po momentami mozolnym
brnięciu poprzez „Trylogię Zdrajcy” Canavan, z prawdziwą przyjemnością sięgam
po zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka pt. „Rzeźnik drzew”. Pilipiuk ma
przedziwną umiejętność dzięki, której potrafię „zatopić” się w świecie jego
wyobraźni zapominając przy tym o bożym świecie. Można oczywiście zarzucić, że
jego bohaterowie są schematyczni i naiwni ale ciężko jest ich po prostu nie
lubić. Pisałem już o tym w recenzji „Czerwonej Gorączki”, którą znajdziecie na
stronie podanej poniżej:
„Rzeźnik
drzew” to dwanaście opowiadań w większości utrzymanych w atmosferze grozy i
tajemniczości.
Bohaterem
tytułowego opowiadania jest ksiądz, który zaraz po tymczasowym objęciu parafii
musi zmierzyć się z tajemniczym demonem, który zagnieździł się w cmentarnym
drzewie. Historia na początku intrygująca i zajmująca jednak kończy się w
atmosferze nie zbyt pasującej do tej opowieści. Opowiadanie dobre ale
zakończenie do…. kitu.
W
zbiorze nie brakuje historii przenoszących nas do komunistycznej Polski. W
opowiadaniu „Operacja „Jajca”” wraz z polskim sinologiem na usługach SB oraz z
piękną Azjatką i Amerykaninem będziemy szukać tajemniczych jajek ukrytych przed
dziesiątkami lat gdzieś w Warszawie.
Natomiast w opowiadaniu „Teatralna opowieść” wraz z młodym studentem
historii będziemy zgłębiać tajemnice gmachu teatru.
Wszyscy
miłośnicy alternatywnej historii, w której to Polska jest mocarstwem
dorównującym potęgą współczesnym Stanom Zjednoczonym znajdą coś dla siebie w
opowiadaniu „Szantaż”
Opowiadaniem, które było najsłabsze w całym zbiorze jest „Bunt Szewców”. Bramy między światami, kosmici parający się rzemiosłem praktycznie wypartym przez technologię po prostu nie podobało mi się.
Czytelnicy,
którzy polubili doktora archeologii Olszakowskiego w poprzednich zbiorach, znów
będą mogli go obserwować przy pracy w opowiadaniu „Czytając w ziemi”.
Nie
zabraknie również doktora Skórzewskiego, który zaciągnie się jako lekarz na
półrocznym kontrakcie w Legii Cudzoziemskiej w „Śladzie oliwy na piasku”.
„Poddasze”
i „Serce kamienia” to bardzo dobre historie z gatunku horroru.
„Rzeźnik drzew” to dwanaście
fachowo skrojonych historii. Jak na tak dość pokaźny zbiór to tyko jedno z
opowiadań nie spełniło moich oczekiwań. Jak zwykle u Pilipiuka, każdy może
znaleźć coś dla siebie i z prawdziwą przyjemnością rozkoszować się lekturą.
Polecam!
Hmm, zapowiada się dość ciekawie :) Postaram się zapoznać z tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja :)
mlwdragon.blogspot.com
Czytałam. Najbardziej podobały mi się nieoczekiwane zakończenia.
OdpowiedzUsuń