„Czerwona Gorączka”
Andrzeja Pilipiuka ukazała się pierwotnie w 2007 roku jednak dopiero jej drugie
wydanie z października 2013 spowodowało, że zdecydowałem się sięgnąć po to
dzieło.
„Czerwona
Gorączka” jest zbiorem jedenastu opowiadań autorstwa Wielkiego Grafomana (sam
autor, wyprzedzając czytelników i krytyków przybrał taki przydomek). Znajdziemy
tu opowiadania bardzo dobre ale i również średnie czy po prostu mało ciekawe.
Opowiadaniem,
któremu należy poświęcić trochę więcej uwagi jest „Wujaszek Igor”. Moim
skromnym zdaniem jest to najlepsze opowiadanie z całej antologi.
Opowiada
ono o przedwojennym kolejarzu, który po latach katorżniczej pracy wraca do
ojczyzny i próbuje odnaleźć się w komunistycznej rzeczywistości. Bez pieniędzy,
za cały dobytek mając tylko lekką walizkę z tektury, udaje mu się uzyskać pracę
w zapomnianej przez Boga stacji obsługi parowozów. Nie byłoby w tym nic
dziwnego i nadzwyczajnego, jednak od pewnego czasu w okolicy stacji pojawia się
tajemniczy pociąg widmo. Przypomina on pociąg, którym na otwartej lawecie
transportowana była trumna z ciałem Józefa Piłsudskiego z Warszawy do Krakowa.
Całą sytuacją zaczyna interesować się UB a Wujaszek znajduje się w centrum akcji.
Czy odkryje sekret tajemniczego pociągu? Przeczytajcie sami, naprawdę warto!
Warto
zwrócić również uwagę na opowiadanie „Błękitny Trąd”. Jest to opowieść, której
akcja odbywa się w klasycznym świecie fantasy. Mamy tu ludzi, krasnoludy oraz
tajemniczą chorobę.
„Zeppelin
l-59/2” to świetne opowiadanie napisane w atmosferze horroru. Szalony milioner
odnawia sterowiec wydobyty z osuszonego dna jeziora i wysyła go do Afryki w
celu ukończenia misji, której podniebny okręt nie był w stanie ukończyć w
przeszłości. Atmosfera grozy ale i również dużo ciekawych faktów na temat
podniebnej podróży sterowcami powoduje, że tekst czyta się gładko i szybko.
Jednak muszę się tutaj „doczepić” zakończenia. Według mnie kiedy akcja
zaczynała nabierać tempa Pilipiuk po prostu ją zgasił. Czy taki był zamiar
autora czy po prostu brak pomysłu?
Najsłabszym
opowiadaniem jest „Grucha”. Tekst przypomina mi trochę „Norweski Dziennik”.
Nauczycielka czerpiąca satysfakcje z masowego wystawiania „pał” oraz
maltretowania dzieci, które są ambitne i same poszukują wiedzy oraz samobójstwo
jednego z jej uczniów jakoś mnie nie przekonało.
„Czerwona gorączka” jest idealnym zbiorem dla kogoś kto
poszukuje przyjemnej lektury. Lekkie pióro autora powoduje, że cały zbiór czyta
się bardzo szybko. Można się oczywiście przyczepić do kreacji bohaterów gdzie
główne postacie są przeważnie dobre oraz szlachetne i na dobrą sprawę nie
różnią się bardzo od siebie. Według mnie Pilipiuk jest idealnym pisarzem dla
kogoś kto chce odpocząć po stresującym dniu czy po prostu na chwile zapomnieć o
otaczających go problemach.
Czytałem ta i inne książki Pilipika, wiec powiem tak: Jego trzeba lubić!
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałam kilka książek tegoż autora. Rozpoczęłam od "Operacji Dzień Wskrzeszenia" - bardzo mi się spodobała. Później był "Rzeźnik drzew" i "2586 kroków". Nie przepadam za zbiorami opowiadań ale obie pozycje oceniłabym na dobre.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń