
Neil
Gaiman to aktualnie jeden z najchętniej kupowanych pisarzy. Z pewnością oprócz niezwyklej kreatywności pisarz swój
sukces na polskim rynku zawdzięcza również pięknej edycji jego
książek wydawanych nakładem wydawnictwa MAG. "Koralina"
nie jest moim pierwszym kontaktem z tym pisarzem. Jestem już bowiem
po lekturze "Nigdziebądź" oraz "Gwiezdnego Pyłu"
wiec tym bardziej bylem ciekaw co Gaiman zaprezentuje w swojej
mikropowieści, liczącej 100 stron.
Koralina
to mała dziewczynka, która spędza ostatni tydzień wakacji w nowo
wynajętym przez rodziców domu. Zarówno ojciec jak i matka pracują
w domu i nie maja zbyt wiele czasu aby zajmować się swoja córką.
Dlatego też Koralina spędza dnie na badaniu domu i odwiedzaniu
zwariowanych sąsiadów. Pewnego dnia udaje się jej przejść przez
nikogo nieużywane drzwi do zupełnie innego świata. Świata gdzie
spotyka istotę bardzo podobną do swojej matki lecz zamiast oczu
mającą guziki.
Gaiman
zaludnia karty swojej powieści bardzo plastycznymi postaciami. W
zasadzie każdy bohater stworzony przez tego pisarza jest bardzo
charakterystyczny i zapada w pamięć. Tytułowa bohaterka jest
przede wszystkim postacią bardzo samotną. Wydaje mi się, że
Gaiman pod przykrywka bajkowej otoczki chciał przemycić obraz
współczesnej rodziny, gdzie praca jest na pierwszym miejscu a
dzieci zostawiane są same sobie. Koralina to z pewnością dziecko
kochające swoich rodziców i zdolne dla nich zrobić wszystko.
Pragnie uwagi i tego aby zostać dostrzeżonym. Świetnie to widać
po tym jak sąsiedzi ciągle przekręcają imię Koraliny na
Karolinę, niepomni na ciągłe poprawianie ich przez dziewczynkę.
Wydaje się, że nie ma nic prostszego niż zapamiętanie imienia,
jednak nawet mi podczas lektury zdarzało się je przekręcić.
Pomyślmy jak może czuć się osoba, której imię nikt nie jest w
stanie zapamiętać? Z pewnością jak ktoś mało ważny i
nieistotny.