Jarosław Grzędowicz
jest jednym z nielicznych pisarzy, których po prostu nie trzeba reklamować.
Książki wychodzące spod pióra tego autora są gwarancją nie tylko sukcesu
literackiego ale przede wszystkim wysokiej jakości produktu. Nie jest więc dla
mnie wielkim zdziwieniem, że Fabryka Słów wydaje właśnie kolejną wersję zbioru
opowiadań „Księga Jesiennych Demonów”.
Już same okładki, każdego z wydań zdają się do nas
krzyczeć, że będziemy mieć do czynienia z historiami z gatunku horroru.
Atmosfera każdej z opowieści przesiąknięta jest zapachem opadłych listopadowych
liści oraz przyprawiającym o dreszcze zimnym jesiennym deszczem.
Pisarz niejednokrotnie na swoich spotkaniach z fanami
mówił, że bycie pisarzem fantastycznym to w pewnym sensie choroba mózgu. Człowiek
taki patrzy na pewne codzienne sytuacje i próbuje nadawać im sens poprzez
działanie jakiegoś czynnika nadprzyrodzonego. „Księga Jesiennych Demonów”
opowiada historie na pozór zwykłych ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, że
ich życie toczy się pod dyktando nieziemskich sił i nadprzyrodzonych istot.
Stwierdzenie „zbiór opowiadań” w odniesieniu do „Księgi”
wydaje mi się trochę nieadekwatny. Książa zawiera w sobie pięć historii, które
bardziej według mnie zasługują na miano „mikro powieści”. Są one bowiem nie
tylko rozbudowane ale również bardzo dopracowane.
Dowodem na to jest „Klub absolutnej karty kredytowej”.
Jest to opowieść o przeciętnym, szarym mężczyźnie, który po stracie pracy pod
pretekstem „delegacji” ucieka od żony, dzieci i wszystko wiedzących rodziców,
aby w spokoju przemyśleć swoje dalsze życie. W pensjonacie, w którym zatrzymuje
się na nocleg znajduje tajemniczą książkę podpisaną swoim imieniem. Książeczka
ta zawiera instrukcję oraz kartę kredytową z praktycznie nieograniczonymi możliwościami
wpływania na innych ludzi. Historia niesamowita pod tym względem, że w momencie
kiedy myślałem, że już akcja zostanie zakończona ta nabrała tempa niczym Usain
Bolt biegnący do Brazylii w reklamie Visy.
„Wiedźma i wilk” to
najbardziej fantastyczne z opowiadań zbioru. Współczesna wiedźma postanawia
skończyć z chłopakiem alkoholikiem. Korzystając ze starożytnej księgi czarów
oraz zapomnianych rytuałów tworzy… wilkołaka. Niesamowita opowieść o tym, że
pomimo nacisków otoczenia nie powinniśmy zrezygnować ze swoich pragnień.
„Piorun” sprawił, że przez moment musiałem zastanowić się
nad sobą. Przez prawie 80% akcji jest to praktycznie historia obyczajowa.
Wygasające uczucie, zdradzany mąż,
nieznajomy poznany na przyjęciu.. Pomimo tego, że przez większość czasu facet
albo śledzi swoją żonę albo użala się nad sobą to czytało mi się to… po prostu
świetnie. Nie mogłem się oderwać od lektury. Może to dzięki temu, że
podświadomie czułem, że „coś tu nie gra” i na pewno „coś się wydarzy”? A może
po prostu trzeba gruntownie przebudować swoją biblioteczkę? Chyba jednak
zostanę przy fantastyce…
Zbiór zawiera jeszcze opowiadania: „Czarne motyle” i
„Opowieść psychoterapeuty” ale treść pozostawię już waszej ciekawości.
Przeczytajcie, nie będziecie żałować.
„Księga Jesiennych
Demonów” jest niesamowitym zbiorem opowieści o zwykłych ludziach i niezwykłych
wydarzeniach. Każda z historii jest dopracowana w najmniejszych szczegółach.
Niezwykłe pióro Grzędowicza sprawia, że nie sposób się oderwać od czytanego
tekstu a słowa: „jeszcze tylko jedna strona” będę z pewnością towarzyszyć wam
przez cała lekturę książki.
Przyznam się szczerze, że miałem się kiedyś zapoznać z Twórczością pana Grzędowicza, ale jakoś nigdy nie było okazji...
OdpowiedzUsuńmlwdragon.blogspot.com