środa, 12 lutego 2020

"Droga Królów" Brandon Sanderson - RECENZJA

Na swoim czytelniczym koncie mam dość pokaźną liczbę przeczytanych książek autorstwa Brandona Sandersona. Moje spotkania z tym autorem przebiegały różnie. Poznawanie dorobku tego pisarza rozpocząłem od  świetnej trylogii „Ostatnie Imperium”, po czym mozolnie brnąłem przez „Elantris”. Z lekturą „Drogi Królów” zwlekałem dość długo. Największy wpływ na moją zwłokę miała z pewnością objętość tej powieści. Wiedziałem, że kiedy zacznę ją czytać, to z pewnością minie kilka tygodni nim uporam się z prawie tysiąc stronicowym dziełem. Skąd mogłem wiedzieć, że książka wciągnie mnie do tego stopnia, że nie będę potrafił się od niej oderwać?

    „Droga królów” opowiada przede wszystkim o losach trzech bohaterów: Dalinara Kholina, Shallan Davar oraz Kaladina. 

    Dalinar Kholin to arcyksiążę, świetny dowódca i wojownik należący do elity państwa zwanego Aletkharem. Dalinar jest konserwatystą, któremu nie podoba się droga jaką podąża jego państwo oraz nowe pokolenie arystokracji. Jednak cały szacunek i reputacja Kholina zaczyna wisieć na włosku kiedy podczas zjawisk pogodowych zwanych arcyburzami zaczyna doznawać niewytłumaczalnych wizji przenoszących go do zamierzchłej przeszłości.

    Shallan Davar to młoda dziewczyna, która wyrusza w podróż aby zostać uczennicą kobiety, uznawanej za jeden z najwybitniejszych umysłów na świecie. Jednak oprócz chęci kształcenia się dziewczyna ma jeszcze jeden ukryty cel, który spowoduje wiele perturbacji oraz sprawi, że Shallan zdecydowanie inaczej spojrzy na otaczający ją świat.

     Kaladin to bohater, któremu Sanderson poświęca najwięcej miejsca w „Drodze Królów”. Mężczyzna miał zostać w młodości chirurgiem leczącym ludzi ale los napisał mu zdecydowanie inny scenariusz. Wstąpił do wojska i na skutek pewnych wydarzeń z dowódcy oddziału stał się niewolnikiem skazanym na pracę, którą mało kto był w stanie przeżyć. Kaladin dołączył do załogi mostu czwartego, której obowiązkiem było niesienie na swoich ramionach przeprawy pod nieustannym ostrzałem łuczników wrogiego wojska.


    Świat stworzony przez Sandersona jest olbrzymi i niezwykle interesujący. Siłą napędową Rosharu jest Burzowe Światło. Jest to energia pozyskiwana podczas niezwykle potężnego zjawiska atmosferycznego zwanego arcyburzą. Specjalne kamienie pozostawione na zewnątrz podczas takiej burzy, ładują się tą niezwykłą energią. Innym specyficznym zjawiskiem pojawiającym się w Rosharze są z pewnością „spreny”. Są to istoty przypominające niegroźne duszki, które pojawiają się w momencie kiedy człowiek doświadcza określonego uczucia. Kiedy ktoś odnosi zwycięstwo pojawiają się chwałospreny, kiedy odczuwa ból – bólospreny. Istoty te prawdopodobne karmią się ludzkimi emocjami. Bardzo ważną rolę w Rosharze pełnią kobiety. To właśnie przede wszystkim one zajmują się nauką i prowadzeniem badań. To kobiety umieją czytać i pisać, ponieważ kultura chociażby państwa Aletkharu stawia w złym świetle mężczyzn zajmujących się czytaniem książek. U boku każdego dowódcy lub oficera stoi jego żona, która zajmuje się pisaniem i czytaniem na głos raportów. Jakby tego było mało Sanderson stworzył również niezwykłą florę i faunę występującą tylko i wyłącznie na Rosharze.

    „Droga Królów” wciągnęła mnie do tego stopnia, że pomimo swoich nieporęcznych rozmiarów (posiadam wydanie w miękkiej oprawie) i dość sporych problemów z czytaniem jej w autobusie, to nie potrafiłem się od niej oderwać. Myślę, że świetnym posunięciem ze strony Sandersona było to, że pomimo ogromu świata nie tworzył masy bohaterów, którzy pojawiali się na chwilę aby później o nich zapomnieć. Dzięki skupieniu się na trzech głównych postaciach mamy okazję nie tylko lepiej  poznać głównych bohaterów ale i ich otoczenie. Po raz kolejny Sanderson udowadnia, że potrafi tworzyć postaci wielowymiarowe, których motywacje i przeszłość poznajemy wraz z lekturą powieści. Nawet bohaterowie drugoplanowi jak chociażby członkowie mostu czwartego są wyjątkowi do tego stopnia, że czytelnik może się z nimi zżyć.

    „Droga Królów” Brandona Sandersona to jedna z najlepszych powieści fantasy jakie do tej pory czytałem. Wciągająca fabuła, tajemnica ukryta w przeszłości oraz bohaterowie, z którymi czytelnikowi ciężko się rozstać. Z pewnością jest to najlepsza powieść Sandersona jaką dane mi było przeczytać i jestem ogromnie ciekaw czy w kolejnych tomach autor będzie w stanie zbliżyć się do poziomu jaki osiągnął w „Drodze Królów”. Jest to z pewnością pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki.

2 komentarze :

  1. Masz rację, to jedna z najlepszych opowieści fantasy, "Droga Królów" to po prostu mistrzostwo świata. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O epickości tej powieści słyszałam od dawna. Stała na mojej półce i krzyczała z wyrzutami "dlaczego mnie jeszcze nie przeczytałaś!", a ja kuliłam się przerażona za znacznie cieńszymi i mniej wymagającymi książkami. Ze wstydem przyznam, że objętość "Drogi Królów" i jej wszędzie zachwalany "rozmach" mnie przerażał do tego stopnia, że naprawdę wielokrotnie spoglądałam na nią, ale bałam się wziąć do ręki. Ale musiał jednak nadejść ten czas. Nie mogłam w nieskończoność odwlekać, zwłaszcza że tak wiele pozytywnych opinii się o niej nasłuchałam.

    Nie chcę komentować mej znajomości fantastyki, w sumie uważam, że nadal jestem młodym czytelnikiem, który nie skosztował jeszcze perełek z tego gatunku. Być może moje czytane powieści nie były tak ambitne. Dlatego też "Droga Królów" wprawiła mnie w taki zachwyt. Nie była to dla mnie lektura łatwa, teraz dopiero dostrzegam, po przeczytaniu jej, że wielu rzeczy dalej nie rozumiem, niektórych zapewne nawet ze sobą nie połączyłam. Wydaje mi się, że gdybym czytała kolejny raz, to dostrzegałabym kolejne elementy, które by mnie zaskoczyły. Ta powieść jest obłędna. To kawał niesamowitej fantastyki. Przyznam, że nigdy nie czytałam tak piekielnie ambitnej i dobrze rozbudowanej książki. Wydaje się, że w "Drodze Królów" wszystko się idealnie ze sobą łączy. Tu nie ma niedopowiedzeń.

    Obecnie czytam drugi tom. Rozmiarami swojej poprzedniczce nie ustępuje - dalej to cegła z okropnie maleńkim druczkiem. Słyszałam także, że drugi tom jest jeszcze lepszy. Skoro pierwsza część takie na mnie wrażenie wywarła, to nie wiem, czy druga nie wywoła zawału, jeśli okaże się właśnie taka, jak o niej wszyscy śpiewają.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...