wtorek, 24 września 2019

"Zimowe Nawiedzenie" Dan Simmons - RECENZJA

Są pisarze, po których książki sięga się w ciemno. Do takich twórców należy Dan Simmons. Już samo jego nazwisko jest wyznacznikiem jakości a dodajmy do tego olbrzymią wszechstronność tego twórcy, który nie ogranicza się tylko do jednego gatunku a otrzymamy obietnicę niezwykłej przygody. Dlatego też nie trzeba było mnie namawiać abym sięgnął po „Zimowe nawiedzenie”. Tą książkę po prostu musiałem poznać.

    „Zimowe nawiedzenie” to kontynuacja losów jednego z głównych bohaterów „Letniej Nocy” - Dale'a Stewarta, który po czterdziestu latach postanawia wrócić do Elm Heaven aby poukładać swoje roztrzaskane życie i w spokoju skupić się na tworzeniu nowej powieści. Jednak demony przeszłości nie dadzą mu o sobie zapomnieć.

    „Zimowe nawiedzenie” to dzieło skierowane do bardziej dojrzałego czytelnika niż „Letnia Noc”. Już sam klimat powieści jest według mnie o wiele cięższy. Dale, który stał się nie tylko szanowanym wykładowcą i twórcą ale i mężem oraz ojcem dwóch córek, wdaje się w romans ze swoją studentką. Jak można łatwo się domyślić, kiedy nasz bohater zostawia swoją rodzinę, naszego bohatera zostawia studentka. Dlatego też doznaje on załamania nerwowego i podejmuje nieudaną próbę samobójczą. Atmosferę grozy i niepokoju potęguje fakt, że mężczyzna decyduje się zamieszkać w domu swojego zamordowanego przyjaciela Duane'a. Myślę, że mało kto zdecydowałby się na taki krok. Zwłaszcza, że sam dom z zablokowanym i nie otwieranym przez lata wejściem na piętro nie wydaje się być miejscem bezpiecznym.

    Czas odcisnął swoje piętno również na samym miasteczku. Po prawie czterdziestu latach Elm Heaven nie przypomina w niczym tego tętniącego życiem miejsca z „Letniej Nocy”. Na ulicach ciężko uświadczyć jakichkolwiek ludzi, nie wspominając już o tak charakterystycznych dla lat sześćdziesiątych, gromad dzieci bawiących się na zewnątrz. Fakt, że akcja „Zimowego nawiedzenia” dzieje się późną jesienią i można wyciągnąć wniosek, że dzieci wolały o takiej porze zostać w domach. Jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że coś w Elm Heaven umarło.

    „Zimowe nawiedzenie” jest książką, po którą może sięgnąć również czytelnik nie znający „Letniej Nocy”. Nie chcąc zdradzić za wiele, pozwolę sobie napisać, że Simmons konstruuje powieść w taki sposób, że może być ona czytana zarówno przed lekturą pierwszej części jak i po niej.

    „Zimowe nawiedzenie” może nie jest najlepszą książką autorstwa Dana Simmonsa jaką czytałem ale jest to z pewnością książka, która zapewni trochę dreszczyku w czasie ponurych, jesiennych wieczorów. Jest to powieść z ciekawym i zaskakującym zakończeniem, przyprawionym szczyptą szaleństwa. 




                          Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka



 

1 komentarz :

  1. Ja planuję sięgnąć po obie, ale pierwsze muszę dokończyć cykl Hyperion. Dwa ostatnie tomy czekają, a ja odkładam je w nieskończoność, bo nie chcę "zetrzeć" sobie świetnego wrażenia jakie było po dwóch pierwszych tomach. :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...