sobota, 20 października 2018

"Harry Potter i Więzień Azkabanu" J.K. Rowling

„Harry Potter i Więzień Azkabanu” to trzeci tom serii o młodym czarodzieju. Serii, którą po latach postanowiłem sobie odświeżyć. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że tekstu tego nie należy traktować jako recenzję a raczej moją sentymentalną podróż do czasów młodości. Dlatego też przed lekturą tego tekstu sugeruję zapoznać się z wcześniejszymi o „Kamieniu filozoficznym” i „KomnacieTajemnic”.

Muszę się Wam przyznać, że „Więzień Azkabanu” był moją pierwszą książką jaką przeczytałem jeśli chodzi o przygody Pottera. Patrząc z perspektywy czasu może się wydawać dziwnym zaczynanie cyklu od trzeciego tomu ale w chwili kiedy po raz pierwszy „Więzień” ukazał się na polskim rynku takim nie było. Po pierwsze większość ludzi nie zdawała sobie sprawy, że „Harry Potter” będzie cyklem powiązanym ściśle ze sobą fabularnie. Bardziej panowała opinia, że są to po prostu przygody młodego czarodzieja gdzie każdy tom opowiada o innych perypetiach i w zasadzie niczym oprócz postaci głównego bohatera ze sobą się nie łączy. Nie były to czasy łatwego dostępu do Internetu w celu zdobycia bardziej szczegółowych informacji. Te najczęściej zdobywało się z drugiej albo i trzeciej ręki od kolegi, który już czytał albo miał kolegę, który wie co warto czytać w pierwszej kolejności. Idąc tym tokiem rozumowania logicznym wydawało mi się sięgnięcie po najgrubszy (książkę kupowałem jeszcze przed premierą „Czary Ognia”) z dostępnych tomów. Czy to był dobry wybór?

    Wydaje mi się, że nie do końca. Do dnia dzisiejszego uważam „Więźnia Azkabanu” za najsłabszą część przygód Harrego. Przy pierwszej lekturze pomimo tego, że na początku książki autorka wspomina trochę o poprzednich częściach nie mogłem się wgryźć w fabułę. Dzisiaj o dziwo było podobnie. Miałem wrażenie, że autorka pisząc dwa pierwsze tomy nie planowała zbytnio całego cyklu a jedynie skupiała się na kolejnych latach nauki Pottera. Dopiero w trzecim tomie nadaje rys całej historii. Uważam, że „Więzień Azkabanu” jest powieścią, która powoli zawraca fabułę ze schematycznego toru jakim podążała wcześniej (wakacje u wujostwa, początek roku szkolnego, tajemnica oraz walka z Voldemortem pod różną postacią) do bardziej mroczniejszego i tajemniczego przebiegu akcji.


    Tym razem na drodze Harrego Pottera staje tajemniczy Syriusz Black, który spędził ponad dziesięć lat w najstraszniejszym więzieniu jakim jest Azkaban. Syriusz uznawany jest za zagorzałego zwolennika Czarnego Pana, który uciekając z miejsca odosobnienia pragnie wywrzeć zemstę za jego porażkę. Ministerstwo Magii oraz dyrekcja Hogwartu obawiają się o bezpieczeństwo uczniów (a raczej ucznia), dlatego też tereny przy zamku są patrolowane przez okropne stwory jakimi są dementorzy.

    Poza postaciami dobrze znanymi z poprzednich części mamy okazję poznać trzy nowe, które odegrają znaczące role w życiu Pottera. Oprócz tytułowego Więźnia, spotykamy lekko zdziwaczałą profesorkę wróżbiarstwa oraz nowego nauczyciela obrony przed czarną magią – Lupina. Od samego początku widać pewną nić łączącą tego ostatniego z Harrym. Nauczyciel ma słabość do swojego ucznia a sam młody czarodziej zaczyna podchodzić do niego z dużym szacunkiem. Ewidentnie widać, że chłopcu brakuje ojca i podświadomie zaczyna lgnąć do okazującego mu zrozumienie i opiekuńczość mężczyzny. Musimy pamiętać, że Harry wchodzi w okres dojrzewania, kiedy to ojciec powinien wskazywać mu drogę i stanowić podporę. Tymczasem wychowywany przez wuja kretyna nie miał okazji poznać żadnego męskiego wzorca.


    „Harry Potter i Więzień Azkabanu” to z pewnością powieść zwrotna jeżeli chodzi o dalsze losy młodego czarodzieja. Chociaż jest to najmniej lubiana przeze mnie część przygód chłopca, który przeżył spotkanie z Lordem Voldemortem, to wprowadza ona do serii postacie, bez których kolejne tomy z pewnością nie byłyby tak wyjątkowe jakimi są. Trudno wyobrazić sobie Harrego Pottera bez Syriusza Blacka i Lupina. 

2 komentarze :

  1. Ja zaczynałam czytać Pottera od części piątek, bo akurat była na nią promocja, gdy moi rodzice byli w sklepie. I jakoś nie zaczaili, że w sumie to może lepiej, by dziecko 1-2 klasy podstawówki zaczęło od jakiejś cieńszej książki. Pół roku się z nią męczyłam.
    Dla mnie tomy 3 i 4 chyba są najlepszymi, bo... mają Syriusza i ten jeszcze młodzieżowy, dość lekki klimat. 1 i 2 są dużo bardziej dziecinne, po 5 tomie robi się mroczniej. W ogóle mam czasem ochotę w ramach ćwiczenia własnego warsztatu usiąść i przepisać Pottera tak, by usunąć jak najwięcej bzdur fabularnych. Bo kurcze, tam tkwi dobra historia, tyle tylko, że świat przedstawiony ma strasznie dużo problemów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ Ty mnie kusisz do powrotu do Pottera. Ja właśnie na tym tomie skończyłam, ale teraz wypadałoby zacząć od początku.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...