„Uwielbiam
te książki. Howard ma styl szorstki, tętniący życiem- to
pisarstwo, które mieczem wycina sobie drogę wprost do serca,
zaludnione naprawdę ponadczasowymi bohaterami. Z wielkim zapałem
polecam go każdemu miłośnikowi fantasy” - David Gemmell.
„Conan
i Skrwawiona Korona” to drugi tom, zbioru wszystkich opowieści o
przygodach znanego barbarzyńcy, który ukazały się pod
sztandarami Rebisu. Wydawca (pierwotne wydanie wraz z ilustracjami
ukazało się w Stanach Zjednoczonych – wydawnictwo Wondering Star)
odsiał ziarno od plew, dając czytelnikowi Cimmeryjczyka takiego
jaki wyszedł, spod stukających w klawisze maszyny do pisania,
palców Howarda. Odrzucono wszystkie historie autorów, którzy
rościli sobie prawa do kontynuowania historii tego kultowego
bohatera. I bardzo dobrze, że tak się stało! Ale po kolei.
Kto
z miłośników fantasy nie słyszałby o Conanie? Nie znam takiej
osoby. Conan to bohater stojący na początku powstawania tego
gatunku. Można powiedzieć, że to po części na jego barkach
spoczywa fundament, dzięki któremu powstały książki tak
świetnych pisarzy, jak chociażby cytowany na początku David
Gemmell. Jednak czy postać Cimmeryjczyka należy kojarzyć z
napakowanym i tępym osiłkiem granym przez Schwarzeneggera i filmem
z 1982 roku?
Zdecydowanie
nie! Z lektury „Skrwawionej Korony” jak i również
wcześniejszego tomu „Pradawni Bogowie” wyłania nam się obraz
głównego bohaterard'owski Conan nie jest bowiem tym, na kogo na pierwszy rzut oka
wygląda. Z jednej strony berserk z nadludzką siłą, dowóda, którego ciężko opisać kilkoma słowami.
Howca,
którego charyzma przyciąga tłumy, władca kochany przez poddanych
a z drugiej strony złodziej oraz pirat.
Conan
zawsze idzie pod prąd. W swoim życiu kieruje się prostym systemem
wartości. Mało tego religia, w której dorastał nie pozostawia
nadziei na jakiekolwiek życie po śmierci. Cimmeryjczyk żyje tak
jakby jutra miało nie być. Kocha, walczy, zdobywa, czerpie z życia
pełnymi garściami. Conan nie rozumie dlaczego ludzie narzucają
sobie sztuczne ograniczenia i nazywają to cywilizacją. Gardzi
wszelkimi konwenansami oraz zachowaniami przez wielu uważanymi za
„dobre maniery”. Jest po prostu sobą.
Postać
Conana to także pewna idea. Mówiąca, że w każdym z nas tkwi
gdzieś tam głęboko barbarzyńca. Uważam, że to właśnie chciał
pokazać autor kiedy to przedstawiał Conana w coraz to nowej roli.
Uczynił go jak już wspomniałem wcześniej nawet królem.
W
rozumowaniu Howarda, barbarzyńcy to nie tylko jedyni ludzie którzy
są wierni prostym zasadom ale przede wszystkim to osoby pozostające
szczere pomimo sznurów jakie zawiązuje na ich rękach cywilizacja,
wraz ze swoimi pokrętnymi zasadami. Każda cywilizacja upada
zmieciona poprzez barbarzyńców. (niekoniecznie ubranych w futra i
wymachujących maczugami). Jest to proces jaki w historii powtarza
się od wieków.
W
skład omawianej przeze mnie książki wchodzą trzy historie o
tytułowym Cimmeryjczyku: „Ludzie Czarnego Kręgu”, „Godzina
Smoka” oraz Wiedźma się narodzi”. Niektórym może wydać się,
że to mało (zwłaszcza, że „Pradawni” zawierali aż 14
historii), ja jednak uważam, że tak nie jest. Są to historie
zdecydowanie lepsze, widać jak pisarsko rozwijał się Howard.
„Godzina Smoka” to nie opowiadanie a powieść licząca 240
stron. Jak dla mnie jest to opowieść kompletna. Akcja ani na chwilę
nie zwalnia, ciągle wraz z głównym bohaterem przenosimy się w
coraz to barwniejsze lokacje. Nie sposób oderwać się od lektury.
Warto pamiętać, że opowieść ta ukazała się 1935 a wciąż żyje
i potrafi zachwycić współczesnego czytelnika.
Książka,
którą trzymam właśnie w ręku stanowi dla mnie wzór. Tak powinno
wydawać się klasykę. Piękny biały papier zamiast szarego,
nadającego się bardziej do toalety a nie do niesienia słowa
drukowanego. Genialne ilustracje Garego Gianni, które nadają
wszystkim opowieściom dodatkowego „smaczku”. Nie sposób tutaj
pominąć dużej ilości dodatków, które nie tylko ukazują
warsztat pracy Howarda nad poszczególnymi utworami ale i również
przybliżają czytelnikowi życiorys tego pisarza. To właśnie w
dodatkach znajdziemy kolejne opowiadanie Howarda. Niestety porzucone
przez pisarza ale zawierające pełen szkic akcji jaka miała
nastąpić.
Każdy
kto uważa się za fana gatunku powinien na swojej półce mieć
wydanie Conana od Rebisu. To książki, od których wszystko się
zaczęło. To właśnie dzięki m.in. Howardowi dzisiaj możemy
odwiedzać coraz to nowe światy. Howard nie tylko inspiruje ale
wciąż zachwyca.
Super Ci to wyszło! Aż przeniosłem się kilka lat wstecz, kiedy sam odkrywałem Conana i to po raz pierwszy, czytając właśnie to wydanie z Rebisu. Kapitalnie wydane książki Howarda i Cooka. Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! Czasem coś mi wyjdzie :P. Na Cooka też pewnie przyjdzie czas zwłaszcza, że właśnie wydane są świetnie :)
UsuńDokładnie :) Jedyny minus tego wydania to można dość łatwo zetrzeć sobie napisy, które są nadrukowane złotą farbą :P
UsuńJestem chyba jedną z niewielu osób, które ani o Conanie nie czytały, ani go nie oglądały. Kojarzy mi się przede wszystkim z Arniem, chociaż wiem, że to dla niego krzywdzące... :) Dla Conana, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńMoże w takim razie warto nadrobić zaległości :)? Z chęcią poczytałbym recenzję Conana napisaną przez kobietę zwłaszcza, że u Howarda wizerunek kobiety jest powiedzmy dość... specyficzny :)
UsuńPewnie kiedyś go dorwę ;) Jakiś czas temu miałam na oku to duże zbiorcze wydanie z Wyd. Rea, ale podobno tłumaczenie jest w nim kiepskie, więc odpuściłam. A co do specyficznego traktowania kobiet w literaturze, to czytam właśnie "Ja, Dago Piastun" i cóż.. jest specyficznie ;)
UsuńNo, to mi najechałeś na ambicje, pisząc, że każdy kto się uważa za fana fantasy Conana znać powienien. Generalnie nie planuję lektury na razie, ale jako, że fanem fantasy jestem (nawet fanką można stwierdzić :D) to w końcu po to sięgnę. Nie powiem nawet, że w tym roku, bo chyba nie ma na to opcji, ale nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńKreacja bohatera na pewno ciekawi, poza tym mam w planach Gemmela, więc tym bardziej Conan mi z planów na odległe czasy nie wypadnie.
Na Gemmellu z pewnością się nie zawiedziesz. Czytałem zarówno jego trylogię o Troi jak i Sagę Drenajów i gorąco polecam. Conan moim zdaniem okropnie cierpi przez wykuty przez lata stereotyp. Dlatego warto samemu poznać tą postać. Polecam to wydanie od Rebisu (jeśli będziesz kiedyś kupować) bo naprawdę ładnie prezentuje się na półkach a i w środku wygląda świetnie i bardzo dobrze się czyta :)
UsuńZapamiętam. A co do Gemmella to na razie mam tylko Troję w planach, bo Ciastek ostatnio recenzował i mi narobił apetytu na te książki. Jak mi się spdoba, a wierzę, że tak będzie, to się rozjerzę za tą drugą serią o któej po raz pierwszy słyszę.
UsuńHehehe, ten komentarz Gemmella to specjalnie na samym początku dałeś, żeby widziały osoby, które czytały ostatnio Troję? :D
OdpowiedzUsuńCzytałem pierwszy tom Conana i podobało mi się. Powiem Ci, że byłem pozytywnie zaskoczony, że Conan nie okazał się być bezmózgim osiłkiem, a inteligentnym i przenikliwym człowiekiem. Ogólnie myślałem, że to będzie takie czytadło niskiej klasy, jak horrory, a okazało się, że jednak nie. I do tego fajnie się czyta. Takie mylne wrażenie wynikło pewnie z tego, co zasugerowałeś w recenzji, czyli sugerowania się filmem z atletycznym Arniem. Conan to jest takie heroic fantasy, jakie pisze Gemmell, więc obaj mogą się podobać. :)
Wydanie faktycznie ładne, mimo że te stare, pojedyncze tomy są również ładne i klimatyczne (takie nieco mroczne). Ale zbyt dużo ich, więc na pewno w przyszłości skuszę się na zakup tych zbiorczych tomów, bodaj 3, jeśli mnie pamięć nie myli?
Czytałeś też Kane'a?:)
Powiem Ci szczerze, że nie myślałem o tym dodając ten komentarz Gemmella :D. Po prostu rzucił mi się w oczy, a że samego Davida bardzo cenię postanowiłem od niego zacząć :).
UsuńJa tak samo byłem zaskoczony Conanem. "Godzina Smoka" to już mnie kompletnie powaliła na łopatki. Jeśli będziesz miał możliwość przeczytania to gorąco polecam, nie chce za dużo pisać o tej historii bo mógłbym zepsuć wszystko jakimś spoilerem, a tego bym sobie nie wybaczył :)
Są 3 tomy od Rebisu ( "Pradawni Bogowie", "Skrwawiona Korona", "Miecz Zdobywcy"). Te czarne wydanie widziałem już u kogoś i rzeczywiście jest klimatyczne. Tylko trochę bałaganu się tam wkrada bo oprócz Howarda, wydano w tej samej oprawie książki o Conanie innych autorów (tak kojarzę coś).
Kane'a czytałem również świetny ale według mnie Conan i tak kładzie go na łopatkach. Jeszcze myślę, żeby kupić sobie książkę o "Kullu" żeby mieć komplet :)
Oni mi się oboje nasuwają na myśl teraz, jak wspominam jednego, bo obaj znani są właśnie z tego heroic fantasy, którego nie ma za wiele, a przynajmniej ja nie kojarzę.
UsuńTak, dokładnie, te czarne i to jest cała seria, zawierająca zarówno opowiadania Howarda, jak i innych autorów, którzy pisali o Conanie i tym świecie. Tego rozumiem nie ma w zbiorczych wydaniach, jako jakiś dodatek? Chyba nie, bo inaczej byś kojarzył po samych nazwiskach. :)
Ja nie czytałem, ale kupiłem oba tomy, tez z tego czarnego, bo nie wydaje mi się, żeby to wznowili też zbiorczo.
W tych zbiorach od Rebisu jest tylko Howard. W dodatkach są jego konspekty, szkice itp. Zresztą nawet w przedmowie wydawca amerykański pisał, że specjalnie jest to zbiór Conana Howarda. Również w dodatkach bodajże w "Rodowodzie hyboryjskim" (takim opracowaniu napisanym przez Patrice Lounieta o procesie twórczym Howarda) jest napisane, że duży wpływ na stereotyp Conana mają nieudolne książki napisane przez autorów chcących kontynuować dzieło. Może więc dobrze, że ich pominięto :)
UsuńTeż tak myślę. Dzieła w całości poświęconego Conanowi i jego twórcy. Reszta to darmozjady odcinające kupony - tak myślę, bo raczej cięzko mi uwierzyć, żeby sam autor dał im zielone światło, by mogli wykorzystywać jego postać i świat po swojemu. A ja tego strasznie nie lubię, dlatego nigdy nie przeczytam książki "Co nas nie zabije" Lagercranta, bo Millenium to cykl Larssona.
UsuńTo samo działo się z Tolkienem. Był Yeskov i jego wizja Wojny o Pierścień oczami tej "drugiej strony". Jeszcze kojarzę Pierumowa i jego wizję Śródziemia 300 lat po Trylogii. Niby fajnie czytadła a jednak psują obraz całości.
UsuńAkurat tą pozycję Yeskova mam i powiem Ci, że to jest chyba taki wyjątek, na który jeszcze jestem w stanie przymknąć oko, bo autor tam pokazuje od strony ciemnej strony jak się przedstawiały wydarzenia, czego nie zrobił Tolkien i myślę, że nie zrobiłby, gdyby żył dalej. Ale leży mi to na półce jakieś 4 lata i jeszcze nie miałem ochoty się za to zabierać. Ogólnie to wziąłem z półki antykwariatu, bo było tanie i było to "coś ze Śródziemia". :) Ale generalnie nie lubię tego. Co innego wygląda sprawa z Christopherem, którego prace bardzo szanuję i jeśli już ktoś ma wydawać dzieła danego autora z jakiegoś świata to jest to właśnie rodzina, co w pełni szanuję i rozumiem w takim wypadku. Myślę, że tak samo to będzie wyglądało ze Stephenem Kingiem, który ma 2 synów i żonę - pisarzy. :P
UsuńU Yeskova fajne jest to, że pokazał rejony Śródziemia, o których Tolkien tylko wspominał. Jednak trochę nie podobało mi się jak potraktował Pierścień ale więcej nie powiem, żeby nie walnąć spoilerem. Pożyczyłem ostatnio koledze Pierumowa, dzwonił do mnie, że jest zaskoczony, że książkę się dobrze czyta. Kupowałem go w okresie kiedy byłem po pierwszej lekturze WP i wtedy chciałem jak najwięcej czytać o świecie Tolkiena. Może sobie kiedyś ich przypomnę jednak cały czas w głowie mam taki zgrzyt, że pisarze nie bazują do końca na swoim dorobku.
UsuńChristopher Tolkien zrobił mnóstwo dobrego i również darzę go szacunkiem. Pomyśleć, że ma już ponad 90 lat! Pisaliśmy u Ciebie o Diunie i cyklu wydawanym przez syna Franka. Jednak on trochę przesadza bo wskazuje na to ogrom książek, które wydaje z "kumplem". Jeszcze jakby wydali tylko te tomy, które rzekomo znaleźli w skrytce byłoby ok. A tak robi się trochę niesmacznie.
Ja też miałem wkręta w Śródziemie i czytałem ksiązka za książką. Zrobiłem jednak błąd, bo przeczytałem "Silmarillion", gdzie było trochę o Hurinie, potem "Dzieci Hurina", a potem jeszcze bodaj "Niedokończone" i czytałem 3 razy tą samą historię, mniej lub bardziej rozpisaną. :P Ale poza "WP" o "H" najbardziej podobał mi się "Silmarillion" Nasycił mój niedosyt Śródziemia. I kurde, bardzo bym chciał, żeby Jackson nakręcił coś z tego, a historii ma multum. :)
Usuń90 lat? Ło żesz. Ciekawe czy jego dzieciaki też będą próbowały coś wydać. Czy da jakieś wskazówki albo coś. Z Tolkienem to też taka osobna kwestia jest, że on ma ten 12-ksiąg o Śródziemiu, którego praw nie chcą sprzedać poza Anglią. I z jednej strony to irytujące, ale z drugiej strony- mają prawo.
Ja też "Dzieci Hurina" czytałem chyba z trzy razy w różnych zbiorach. Wstyd się przyznać, ale Silmarillion ciągle przede mną, miałem czytać na jesieni ale jakoś tak się złożyło, że się nie udało :D.
UsuńO tym 12-ksiągu nie słyszałem. Słyszałem za to, że chciano z Silmarilionu zrobić serial ale rodzina się nie zgodziła bo bali się, że zrobią książce krzywdę i zmodyfikują ją tak jak Hobbita :)
To jeszcze wiele dobrego przed Tobą, jeśli nie czytałeś. To typowa mitologia jak Grecka czy Rzymska, tyle że Śródziemia. :) Tyle materiału do filmów, że wprost nie mogę przyjść, żeby nie miały być niektóre historie przeniesione na ekran. :)
UsuńA to ja o próbie serialu z kolei nie słyszałem. :)
Conan - jak słyszę to słowo to widzę postać ze starej bajki gdzie wygląda jakby zaraz miał powiedzieć " i nie ma lipy!" ;p
OdpowiedzUsuńFanem fantasynie jestem więc nawet piękne wydanie mnie nie skusi;)
Właśnie to jest ten stereotyp, o którym pisałem. Kreowanie Conana jako tępego osiłka a w rzeczywistości jest o wiele lepiej. Myślałem podobnie jak Ty do momentu aż nie przeczytałem książki Howarda :).
UsuńJeśli nie jesteś fanką gatunku to rzeczywiście nie jest to książka dla Ciebie :)