środa, 27 kwietnia 2016

"Wir Pacyfiku" Clive Cussler - RECENZJA

Po lekturze „Kacpra Ryxa” Wollnego i „Legionu” Cherezińskiej szukałem dla siebie lektury, która przeniosłaby mnie zarówno w inne czasy jak i trochę inną tematykę. Chciałem odpocząć od powieści historycznych i znaleźć coś „łatwego” i przede wszystkim coś co zapewni mi szybką lekturę. Przypomniałem sobie wtedy o kartonowym pudełku po ryzach papieru, gdzie schowałem ocalone przed skupem makulatury książki Clive'a Cussler'a. Lektura powieści z gatunku, w którym pisze Cussler jest wciąż dla mnie nowością, dlatego też poszperałem wcześniej w Internecie aby dowiedzieć się co i w jakiej kolejności czytać. Tak właśnie w moje ręce wpadł „Wir Pacyfiku”.

     W tajemniczych okolicznościach na Oceanie Spokojnym ginie najnowocześniejszy okręt podwodny jaki został stworzony przez Stany Zjednoczone. Ostatni sygnał nadany przez jednostkę pochodził z osnutego złą sławą rejonu zwanego „wirem hawajskim”. Jest to miejsce (podobnie jak znany Trójkąt Bermudzki) gdzie często notuje się liczne zaginięcia statków. Pomimo akcji poszukiwawczej zakrojonej na szeroką skalę nie znaleziono najmniejszego śladu po jednostce USS Navy.

   Głównym bohaterem powieści jest Dirk Pitt (postać rozpoznawalna chociażby z ekranizacji jednej z książek Cussler'a pt. „Sahara”). Pitt jest typowym bohaterem znanym nie tylko z literatury przygodowej ale i z amerykańskich filmów. Przystojny, dobrze zbudowany, inteligentny, cyniczny, ujmujący, posiadający powodzenie u kobiet żołnierz (posiada stopień majora). Krótko mówiąc typ, który łączy w sobie Rambo, Indiana Jones'a, Roberta Langdona i Paula Walkera. To właśnie on, opalając się na hawajskiej plaży znajduje kapsułę z resztkami dziennika pokładowego pochodzącego z zaginionego okrętu podwodnego. Jak można się spodziewać zostaje wplątany w całą aferę.

     Jednym co mogę z całą pewnością napisać o „Wirze Pacyfiku” to to, że nie jest to powieść, której recenzja będzie liczyła wiele stron a recenzent będzie rozwodził się nad wielowymiarowością powieści oraz innymi walorami książki. „Wir” ma przede wszystkim dostarczyć odbiorcy parę godzin dobrej rozrywki (w przedmowie pisze o tym sam autor) i akurat w tej roli sprawdza się doskonale. Cała intryga jest dość interesująca. Przez połowę powieści czytelnik zastanawia się jakie czynniki mogą wpływać na tajemnicze zniknięcia statków i czy tradycyjne wierzenia oraz legendy hawajskie mówiące o zaginionej wyspie, która zamieszkiwała tajemnicza cywilizacja nie kryją w sobie ziarnka prawdy.


     Akcja powieści toczy się zarówno na Hawajach jak i na wodach Pacyfiku. O samych wulkanicznych wyspach, wiem bardzo mało. Kojarzą mi się z miejscem gdzie masowo wyjeżdżają na wakacje Amerykanie. Po lekturze „Wiru Pacyfiku” stereotyp który do tej pory miałem w głowie, jeszcze bardziej się utrwalił. A może to wcale nie jest stereotyp tylko po prostu naga prawda? Jeżeli zaś chodzi o fragmenty gdzie przemierzamy wody oceanu, nie oczekujmy że dostaniemy tutaj porcję powieści marynistycznej. Owszem, Pacyfik dla całej powieści jest bardzo istotny ale próżno doszukiwać się w tej powieści Cussler'a wielu szczegółów i „smaczków”. Wszystkiego jest tyle ile potrzebuje tego akcja. Ani grama więcej i ani grama mniej.


     „Wir Pacyfiku” to powieść idealna dla każdego kto poszukuje dobrej rozrywki niewymagającej wiele od czytelnika. Jeżeli lubisz amerykańskie filmy przygodowe, w których oczy podążają za akcją i nie ma czasu aby spokojnie zastanowić się nad tym jak to możliwe, że bohater wybrnął cało z każdej opresji, jest to książka idealna dla Ciebie. Sam z pewnością wrócę jeszcze do Dirka Pitta. Jednak uprzedzam! Jeżeli czujesz awersje do amerykańskiego kina akcji, „Wir Pacyfiku” czytasz na własną odpowiedzialność.

20 komentarzy :

  1. Autora kojarzę głównie ze stoisk z tanią książkę i jego wydań kieszonkowych. Jeśli się nie mylę, to dość płodny jest to autor. Może sięgnę kiedyś po niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że płodny, ja mam ponad 20 książek jego autorstwa (a jest tego jeszcze dużo więcej). Fajne czytadło na czas podróży. Za nim sięgniesz po Cusslera obejrzyj Saharę bo to na podstawie jego książki napisano scenariusz. Będziesz mógł sprawdzić czy Ci "odpowiada" ;)

      Usuń
  2. Od czasu do czasu lubię tego typu historie, ale moim zdaniem lepiej sprawdzają się na ekranie niż w książce. Nie czytałam nic Cusslera i na razie nie zapowiada się na to, żebym chciała ten stan zmienić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że lepiej się sprawdzają na ekranie. Jak nie przeczytasz nic Cusslera to myślę, że nie będziesz i tak żałowała. Schematy jak w co drugim amerykańskim filmie akcji ;)

      Usuń
  3. Filmy w tym stylu byłyby filmami Akcji, a książki to przygodówki. Jako odmóżdżacze są to dobre utwory, czasem nawet konieczne, żeby mózg zresetować. Nigdy nic nie czytałem Cuslera, ale jeśli przegląda się nawet tylko od czasu do czasu aktualne nowości albo wznowienia to nie sposób nie kojarzyć tego autora. On ma bodaj jakąś serię liczącą kilkadziesiąt tomów. Na razie mnie nie ciągnie, ale pewnie kiedyś pęknę i sprawdzę. W Biedronce są jego książki często po 10-12 zł. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza, że z jednego jego cyklu wychodzi kolejny cykl :D. Powiem szczerze, że cena 10 złotych za książkę Cusslera to dla mnie max. Więcej według mnie wydać nie warto...

      Usuń
    2. Typowe czytadła, ale takie książki też muszą być. Ja lubię poczytać horrory klasy B i niższej, bo mają klimat i dobrze mi się czyta, mimo że wartości nie mają żadnej.

      Usuń
  4. Czytałam jedną książkę Clussera i była OK, ale nie powalała. W miarę się to czytało i tyle. Nie czytałabym go nagminnie, większej kasy też na jego książki byłoby mi szkoda... ale nie miałabym nic przeciwko, gdybym ją dostała np. w prezencie, albo znalazła jakimś cudem na promocji za parę groszy (tak jak ten mój tom).
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam bym pewnie po Cusslera nie sięgnął gdybym go nie dostał ;). Zwłaszcza, że przeczytałem już drugi tom przygód Dirka Pitta i w porównaniu z "Wirem Pacyfiku" to ilość absurdów w "Aferze śródziemnomorskiej" przekracza wszelkie dopuszczalne stężenia :)

      Usuń
  5. Jeszcze do twórczości Cusslera nie dotarłam, ale dla wspomnianej rozrywki mogłabym się skusić. Zgadzam się też z niektórymi komentarzami, takie historie ładnie wyglądają na ekranie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to fajne książki na wakacje :)

      Usuń
  6. W liceum zaczytywałam się w Cusslerze i przygodach Pitta, ciekawe czy teraz podobałyby mi się równie bardzo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym różnie bywa, ja kiedyś wróciłem do książki, która lata temu mi się bardzo podobała i miałem diametralnie inne odczucie. Myślę, że im więcej książek się przeczyta tym więcej się oczekuje i to co nam się kiedyś podobało już dzisiaj nie koniecznie :)

      Usuń
  7. Nie znam twórczości autora, ale myślę, że dla takiej rozrywki mogłabym się skusić, chociaż na pewno nie teraz, bo mam co czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Cusslerem możesz poczekać zwłaszcza, że jego książek chyba nigdy nie braknie w "Taniej Książce" :D

      Usuń
  8. Ja sobie Cusslera daruję, raczej sporadycznie zdarza mi się sięgać po literaturę stricte przygodową. Bo biorąc pod uwagę tematykę książek, które zwykle czytam, nie powiem, że nie mam styczności z przygodówkami, których jest pełno wśród literatury fantasy, ale żeby mnie taka książka osadzona w naszej rzeczywistości zainteresowała, to musi mieć jakiś fajny motyw katastroficzny czy coś takiego ;) Tak więc odpuszczę. Wielkie dzięki za info o Hodderze. Może jak się pojawi u nas w tym roku na Polconie, to Fabryka jednak wyda dalszy jego ciąg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, ja sam wypatruje od pewnego czasu wieści o Hodderze więc jestem trochę "na bieżąco" (chociaż sama lekura jego książek jeszcze przede mną bo nie wiem czy czekać na całość czy zaczynać wcześniej :D). Podesłałem Ci u Ciebie link do LC gdzie są wszystkie części cyklu pokazane (przynajmniej od strony graficznej ;P)

      Usuń
  9. Był czas (dawno temu), że czytałam Cusslera pasjami. Znam (nie chwaląc się :) - taka ze mnie skromna osoba) jego prawie wszystkie powieści. Niektóre napisał w teamie ze swoim synem Dirkiem, kilka wraz z Paulem Kemprecosem, Grahamem Brownem, Craigiem Dirgo, Jackiem Du Brulem, Boydem Morrisonem, Justinem Scottem, Grantem Blackwoodem, Thomasem Perry'm, Russellem Blake. Jednak ja wolę te historie, które stworzył sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar przeczytać wszystkie Jego książki o Dirku Pitt'cie. Jakoś nie ciągnie mnie do tych napisanych we współpracy bo nigdy nie wiadomo na czym ta współpraca polegała. Może Cussler tylko podpisał się pod książką a w całości napisał ktoś inny? Szkoda mi kasy na takie eksperymenty :D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...