czwartek, 9 lipca 2020

"Młokos i diabeł \ Cierpienie złamanego serca" Boris Akunin - RECENZJA

Okres I Wojny Światowej to czas, który praktycznie w ogóle nie był poruszany w czytanych przeze mnie książkach. Powieści historyczne, których akcja dzieje się w pierwszej połowie XX wieku, skupiają się przede wszystkim na okrucieństwach i tajemnicach II Wojny Światowej. Dlatego też chcąc poczuć atmosferę i zanurzyć się w wydarzeniach będących konsekwencjami zamachu z 1914 roku w Sarajewie postanowiłem sięgnąć po cykl „Bruderszaft ze śmiercią” Borisa Akunina.

    W skład pierwszego tomu cyklu wchodzą dwie mikropowieści: „Młokos i diabeł” oraz „Cierpienie złamanego serca”. Głównym bohaterem tych historii jest młody student matematyki i utalentowany śpiewak, Aleksiej Parysowicz Romanow.

    W „Młokosie i diable” Aleksiej na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności jest wplątany w walkę pomiędzy cesarskim szpiegiem a kontrwywiadem rosyjskim. Zostaje skradziony plan dyslokacji wojsk carskich a Aleksiej czując się winnym całej sytuacji postanawia pomóc odzyskać utracony dokument.

    „Cierpienie złamanego serca” opisuje dalsze losy poznanego wcześniej młodzieńca. Tym razem musi udać się w misji do Szwajcarii gdzie znajduje się archiwum z informacjami, których poznanie może odmienić losy wojny.

    Po książce Akunina nie spodziewałem się niczego szczególnego. Miała to być kolejna książka do przeczytania i zapomnienia. Jednak pierwszy tom „Bruderszaftu ze śmiercią” pochłonął mnie do tego stopnia, że ciężko było mi oderwać się od lektury. Akcja (zwłaszcza pierwszego tomu) z każdą stroną nabiera większego tempa i nie męczy przy tym czytelnika. Samego Aleksieja nie sposób nie polubić. Z jednej strony młody, roztargniony marzyciel, nie wiedzący zbyt wiele o życiu; z drugiej wytrwały, gotów do poświęceń i wręcz heroicznych czynów.


    Myślę, że większość z nas przyzwyczajona jest do wizerunku Rosji Carów jako do bezwzględnego i krwawego zaborcy, gdzie życie toczy się w szarości i depresji. Nie neguję tego, że nasza Ojczyzna wycierpiała wiele z rąk tego Imperium, ale należy pamiętać o tym, że Rosja była państwem konkurującym pod względem kultury chociażby z Francją i gdyby nie rewolucja Lenina to myślę, że prześcignęłaby pod tym względem państwa Zachodu. Akunin prezentuje Rosję z 1914 roku jakiej nie znaliśmy. Kluby piłkarskie gdzie grają oficerowie, spotkania na których słychać muzykę fortepianową, organizacje cyklistów w identycznych strojach oraz pojawiające się na ulicach automobile sprawiają, że ten brutalnie zamordowany świat ożywa na kartach powieści. Mając nawet szczątkową wiedzę historyczną ciężko nie zauważyć tragizmu i beznadziei sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie i nie pokusić się na chwilę zamyślenia i refleksji.

    Na chwilę refleksji zasługuje również wizyta Aleksieja w Szwajcarii. Podczas gdy w brutalnej wojnie pozycyjnej tysiącami umierają żołnierze a cywile cierpią głód, to pod płaszczykiem neutralności organizowane są przyjęcia, na których bawią się elity. 

    „Bruderszaft ze śmiercią”  to również eksperyment Akunina, który chciał stworzyć „powieść-film”. Po części udało się to dzięki świetnym ilustracją przypominającym klatki filmowe z początków kina. Jednak nie jest to nic co zapoczątkowałoby nowy trend.

    Pierwszy tom cyklu „Bruderszaft ze śmiercią” pozytywnie mnie zaskoczył. Wartka akcja, ciekawe czasy i nietuzinkowi bohaterowie sprawili, że nie mogłem oderwać się od lektury. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy opisujące rywalizację pomiędzy wywiadami rosyjskim i niemieckim. 






                        Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...