niedziela, 25 sierpnia 2019

"Karpie bijem" Andrzej Pilipiuk - RECENZJA

Muszę przyznać, że dawno tak nie ucieszyłem się na wiadomość o premierze książki jak w chwili kiedy dowiedziałem się, że ukaże się kolejny tom przygód Jakuba Wędrowycza. Postać wiejskiego egzorcysty amatora i bimbrownika w jednym, darzę bowiem szczególną sympatią a sam autor – Andrzej Pilipiuk, należy do grona moich ulubionych polskich pisarzy.

    Biorąc do ręki „Karpie bijem” kierowałem się przede wszystkim sentymentem i nie spodziewałem się zbyt wiele po najnowszym zbiorze przygód Wędrowycza. Uważam, że od czasów „Wieszać każdy może” historie o tym egzorcyście stają się coraz słabsze. Jednak „Konan Destylator” pozwalał mieć choć cień nadziei, że wszystko powoli zaczyna wracać na właściwe tory.

    „Karpie bijem” to porcja kolejnych przygód Jakuba oraz jego druha Semena. Nie będę tutaj streszczał poszczególnych historii bo nie o to mi chodzi. Jednak muszę przyznać, że po lekturze zbioru jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie spodziewałem się aż tak dobrych opowiadań. Dawno nie było tak, żebym czytając o perypetiach Wędrowycza śmiał się na głos a już zupełnie nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem komuś na głos fragmenty jego przygód a mój interlokutor śmiał się razem ze mną z absurdalnych sytuacji opisanych przez Pilipiuka.

    Pilipiuk doskonale opisuje niedorzeczności świata jaki nas otacza. To świetny obserwator, który później w swojej twórczości bezlitośnie punktuje idiotyzmy naszej szarej codzienności. Postać Wędrowycza, która w zasadzie jest karykaturą wszystkich najgorszych i stereotypowych cech Polaka sprawia, że często śmiejemy sami z siebie.

    Mój powrót do Wojsławic i kolejne spotkanie z Jakubem i Semenem oceniam bardzo pozytywnie. „Karpie bijem” może nie jest najlepszym zbiorem przygód tych dwóch wiejskich dziadów jednak z pewnością to najlepsza książka o przygodach Wędrowycza od bardzo dawna. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę i ponowne spotkanie z Jakubem.

1 komentarz :

  1. My ze ślubnym od dłuższego czasu obiecujemy sobie "podać rękę z Jakubem", ale do tych Wojsławic tak daleko. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...