piątek, 16 lutego 2018

"Gra o Tron" George R.R. Martin - RECENZJA

Gra o Tron
Wiele razy wspominałem już na swoim blogu, że mam pewien nawyk, którego ciężko jest mi się pozbyć. Otóż nie lubię czytać serii, które nie są jeszcze ukończone. Dopiero kiedy na mojej półce znajdują się wszystkie tomy i mam gwarancję, że historia została już opowiedziana przez autora do końca, sięgam po pierwszy tom i rozpoczynam lekturę. „Gra o Tron” jest dzisiaj wyjątkiem od tej reguły. Wpłynęło na to wiele czynników ale oprócz tego iż na zakończenie serii nie wiadomo ile jeszcze trzeba będzie czekać największy wpływ na moją decyzję miał inny czynnik. Pojawienie się serialu emitowanego na antenie HBO spowodowało ogromny wysyp zarówno memów jak i informacji dotyczących całej serii Martina. „Gra o Tron” jest praktycznie wszędzie a co za tym idzie na każdym kroku można spotkać spoilery. Dlatego też bojąc się, że chcąc nie chcąc poznam wiele szczegółów z serii przed jej przeczytaniem postanowiłem uprzedzić bieg wypadków i samemu rozpocząć swoją przygodę z „Pieśnią lodu i ognia”.

    Myślę, że każdy z nas zna pewien schemat opowieści kiedy to grupka dzielnych rycerzy wypowiada wojnę tyranowi. Opowieść taka zawsze kończy się zwycięstwem buntowników, jeden z nich (ten najdzielniejszy) zostaje królem. Koniec. Martin łamie ten znany przez wszystkich schemat. Swoją opowieść rozpoczyna w momencie kiedy większość pisarzy pisze zakończenie. Tyran zabity, nowy król wybrany no ale co dalej? Czy więzy i zależności przetrwają w momencie kiedy cel ich powstania został osiągnięty?

    Biorąc do ręki „Grę o Tron” spodziewałem się, że z każdej strony będzie kapała krew a co parę kartek będzie ginął, któryś z bohaterów. Takie bowiem wyobrażenie ukształtowało się w mojej głowie widząc opinie dotyczące serialu. Owszem momentami bywa brutalnie, giną również ludzie ale według mnie Martin w pierwszym tomie swojej serii zachowuje równowagę i nie epatuje śmiercią i wnętrznościami.


    Większa część akcji skupia się na intrygach dworskich, z którymi musi się zmierzyć nowy królewski namiestnik. Przebiegłość, fałszywość to tylko niektóre przywary dworu, z którym musi stawić czoła bohater o cechach tak szlachetnych, że aż naiwnych. Człowiek wyciągnięty z dalekiej północy gdzie ludzie są prości nie jest świadomy przewrotności ludzi z południa. Muszę się Wam przyznać, że podczas lektury nie mogłem pozbyć się wrażenia, że za takimi a nie innymi postępowaniami bohaterów stoi ktoś inny. Jakaś zewnętrzna siła pociągająca za sznurki a nieświadomi ludzie odgrywają zaplanowany przez nią spektakl.

    Martin tworzy postaci, z których każdy jest na swój sposób wyjątkowy i posiada własny niepowtarzalny charakter. Są to ludzie, których można lubić ale i znajdą się tacy, którzy będą irytować, denerwować. Myślę, że wszyscy czytelnicy znajdą postać, z którą będą się identyfikowali ale i postać, którą od razu znienawidzą. Jednakowoż mnogość tychże bohaterów może powodować pewne problemy podczas lektury. Bywało nie jeden raz kiedy gubiłem się w tłumie postaci drugoplanowych, zwłaszcza wtedy gdy ktoś taki należał do jednego z mniej znacznych rodów. Pojawiające się co chwilę te same nazwiska, jednak w różnym stopniu spokrewnienia powodowały pełen chaos.

    „Gra o Tron” należy do powieści z gatunku fantasy. Jednak elementy fantastyczne, chociaż w powieści występują stanowią jedynie subtelne tło. Nie jest to broń Boże minusem. Brak przesytu tych elementów potęguje ich wyjątkowość i tajemniczość.

    Po lekturze „Gry o Tron” nie sposób nie stwierdzić, że jest ona zaledwie prologiem do prawdziwych wydarzeń. To tutaj akcja powoli nabiera tempa aby (mam nadzieję) w dalszych tomach wprawić czytelnika w osłupienie. Książka ta nie zmieniła jakoś szczególnie mojego „czytelniczego życia”. Jednak z pewnością to jedna z lepszych i ciekawszych książek fantasy jakie dane mi było czytać.

12 komentarzy :

  1. Czytałam parę książek, ale w pewnym momencie mi się to znudziło i przejadło i zostawiłam... Teraz, po seansie serialowych odcinków chętnie bym wróciła, ale uznaję, że to nie ma sensu, bo dużo pozapominałam i chciałabym odświeżyć całość... A to jednak najlepiej zrobić, jak seria będzie zakończona, bo potem znowu będę miała przerwę i zapomnę. :)

    Ja z kolei spodziewałam się właśnie dużej ilości intryg, a nie trupów, ale brałam się za to jak był dopiero jeden sezon. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i tak warto sięgnąć przed zakończeniem serii bo raz: nie wiadomo czy się tego doczekamy a dwa zawsze można przeczytać drugi raz i odkryć to co za pierwszym przeoczyliśmy :P

      Usuń
    2. No właśnie będę czytać drugi raz. :P Ale dopiero jak będzie całość. Nie chce mi się tego czytać po raz trzeci, jak Martin w końcu łaskawie to zakończy, aż tak Gry o Tron nie lubię. :P A skończyłam chyba na czwartym tomie. Albo piątym. Nie pamiętam już nawet. :D

      Usuń
  2. Ja niestety zaczęłam od serialu (czego bardzo, ale to bardzo nie lubię) i teraz jakoś nie mogę się przemóc. Do tego zniechęca mnie właśnie też to, iż nie wiemy kiedy (i czy) skończy się dana seria. Wystarczy mi, że wpakowałam się już całym serduchem w Sandersona. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekanie i niepewność z pewnością są najgorsze. Obawiam się tylko, że autor może sobie nie poradzić z coraz większą presją ze strony czytelników. Może i dobrze, że tak zwleka :)

      Usuń
  3. Ja już straciłem nadzieję, że kiedyś Martin skończy ten cykl :P Pewnie w przyszłym roku obejrzę wszystkie sezony, bo oglądałem jedynie jakieś urywki, a książki czytałem chyba dwa razy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyżej jak nie Martin to Sanderson go skończy tak jak to zrobił z cyklem Jordana :P. Swoją drogą pasowałoby go poznać ale patrzyłem i szukałem ale strasznie ciężko dostępny do kupienia :/

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że gdyby nie Istagram, to nigdy bym Tu nie trafiła!!!! Czytam z goła inną literaturę (chyba bardziej babską), ale uwielbiam czytać recenzje książek i trafiać na takie "perełki" jak Twój blog! - bez kwiatków, świeczek, kocyków, poduszek ...." surowy" męski świat jest po prostu genialny!!!!! Ale wracając do tematu, wiele razy próbowałam przekonać się do fantasy - bezskutecznie! Może brakuje mi jakiejś klapki w mózgu? - będę tu zaglądac i czytać Twoje recenzje, to może się "nakręcę" Szacunek i jeszcze raz szacunek!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa! Daje to mega pozytywnego kopa do dalszego prowadzenia bloga, chociaż już nie raz się zastanawiałem nad jego sensem :P

      Usuń
  5. Gra o Tron jest dosłownie wszędzie, a ja nadal nie przeczytałem żadnego tomu ani nie obejrzałem serialu. Czekam chyba na odpowiedni moment aż ta historia mnie totalnie zaintryguje, więc chyba poczekam jeszcze trochę! XD

    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. "Gra o Tron" budzi u mnie silne skojarzenia z "Diuną". Styl prowadzenia opowieści, bohaterów, narracja polifoniczna, sposób tkania intryg, nacisk na precyzyjne opisywanie relacji politycznych, pałacowy klimat - to wszystko wydaje mi się w obu powieściach bardzo podobne. Nie wiem, czy też to zauważyłeś. "Diuna" jednak wydaje mi się fajniejsza i ciekawiej napisana. Pieśni Lodu i Ognia przeczytałem dwa tomy i była to niesamowicie trudna lektura, powodująca sporadyczne, acz dyskretne ziewanie.

    Pozdrawiam

    http://sfera-dysona.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...