Muszę Wam
powiedzieć, że miałem sięgnąć po inną książkę niż
„Zdumiewająca Sprawa Nakręcanego Człowieka” Marka Hoddera.
Jednak, może to wydawać się dziwne, ale powieść ta „mówiła”
do mnie z półki. Po świetnym „Skaczącym Jacku” przywiązałem
się nie tylko do bohaterów ale i do świata stworzonego przez
brytyjskiego pisarza.
„Zdumiewająca
Sprawa Nakręcanego Człowieka” to dalsze losy odkrywcy,
królewskiego agenta sir Richarda Burtona oraz poety o dość
kontrowersyjnych upodobaniach, Algernona Swinburne'a. Tym razem z
banku Brundlweeda zostają ukradzione, tajemnicze „śpiewające”
Czarne Diamenty. Oprócz tego, do jednego z najstarszych rodów
angielskich zgłasza się osobnik podający się za dawno zaginionego
dziedzica, Rogera Tichborne'a. Postać ta dość odbiega swoją
aparycją od młodego szlachcica, pomimo tego znajduje grono ludzi,
którzy widzą w nim młodego Tichborne'a.
Hodder po
raz kolejny zabiera swojego czytelnika do Londynu, gdzie ulicami
poruszają się maszyny napędzane parą a twory eugeników takie jak
olbrzymie konie pociągowe nikogo nie dziwią. Angielski rynek
podbija nowy wynalazek stworzony przez tych naukowców. Są nim
olbrzymie żuki, z których szaleńcy pozostawili zaledwie nogi i
skorupę, resztę zamieniając na mechanizm umożliwiający
poruszanie się nimi. Jakby tego było mało jeden z naukowców,
Richard Spruce postanawia walczyć z Wielkim Głodem jaki dotknął
Irlandię. Receptą na problemy Wyspiarzy mają być genetycznie
modyfikowane rośliny. W efekcie działań naukowców organizmy te
opanowują całe terytorium Irlandii, powodując masową emigrację
tamtejszych obywateli. Rośliny bowiem zaczęły żywić się ludzkim
mięsem.
Po raz
kolejny będziemy mieli okazję wkroczyć w angielską mgłę i
doświadczyć „londyńskiego specjału”. Wraz z głównymi
bohaterami wyruszymy również do posiadłości Tichborne House,
starego i ponurego gmaszyska aby zbadać sprawę wspomnianego
wcześniej pretendenta. Sama atmosfera panująca w posiadłości
bardzo przypominała mi tą z „Psa Baskerwilów” Arthura Conan
Doyla. Jednak Hodder nie boi się inspirować i garściami czerpie z
prawdziwych faktów. Jakież było moje zdziwienie gdy przeczytałem,
że rzeczywiście w pewnym czasie w Anglii pojawił się pretendent
do nazwiska Tichborne wywołując zarówno skandal jak i
wielomiesięczny proces sądowy.
Jednak aby
trochę zburzyć obraz namalowanej przeze mnie idylli jaką jest
omawiana powieść; muszę powiedzieć, że autor dokonał pewnego
przeoczenia. Nie przyczepiłbym się do tego gdyby nie to, że widząc
przypisy na końcu książki można z całą pewnością stwierdzić,
że autor dość dużą wagę przywiązuje do wyjaśnienia różnic
pomiędzy książkowymi bohaterami a ich historycznymi
odpowiednikami. Nie wiem jednakże jak można wytłumaczyć to, że
pojawiający się na chwilę Rasputin używa w dialogach słowa:
„tawariszcz”. On?
Sługa carów używa komunistycznego określenia? Przecież za jego
życia komunizm dopiero zaczął raczkować a tak naprawdę „wybuchł”
po jego śmierci. Chyba jest to jednak dowód na to jak mało ludzie
z zachodu wiedzą o historii wschodu.
„Zdumiewająca Sprawa Nakręcanego Człowieka”
to kolejna świetna powieść Marka Hoddera. Wyraziści bohaterowie,
ciekawa intryga i ten niesamowity klimat umilą Wam kilka zimowych
wieczorów. Polecam!
Próbowałam czytać pierwszą część i niestety kompletnie mnie nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie znam twórczości tego autora.
OdpowiedzUsuńCzuję jednak steampunk, więc zaczyna mi się podobać. ;)