piątek, 21 października 2016

"Ślepe stado" John Brunner - RECENZJA

Johna Brunnera poznałem dzięki zachwalanej przez wielu powieści „Wszyscy na Zanzibarze”. Nie przypuszczałem, że pisarz ten z miejsca stanie się jednym z ulubionych i śmiało mogę go nazwać największym moim odkryciem tego roku. Dziś trzymam w swoich rękach kolejną powieść tego pisarza: „Ślepe stado”.

Wyobraźmy sobie przyszłość gdzie każdy z mieszkańców Ziemi cierpi na jakąś chorobę. Na skutek spożywania mięsa pochodzącego od zwierząt hodowanych na paszach z antybiotykami, wirusy stały się praktycznie uodpornione na te leki. Mało tego, spada odporność naszego organizmu i powracają choroby, wydawałoby się już dawno zapomniane, jak tyfus. Środowisko zostało praktycznie zniszczone, ciężko jest wychodzić na zewnątrz bez używania specjalnych masek ułatwiających oddychanie, niebo zakrywa warstwa szarych chmur. Większość ludzi słońce zna tylko i wyłącznie z opowieści, picie wody z kranu często jest niebezpieczne dla zdrowia.

     W takim świecie życie staje się coraz bardziej niemożliwe. Wie o tym działacz ekologiczny Austin Train. Podczas swojego życia napisał kilka książek ostrzegających przed niszczeniem środowiska i wzywających wszystkich do opamiętania. Z początku ignorowany staje się wbrew własnej woli ikoną walki ze wszystkim co nie pochodzi od Matki Natury.

     John Brunner stawia bardzo ciekawe pytanie natury filozoficznej: czy Chrystus był pierwszym chrześcijaninem? Może to chrześcijanie wykorzystali naukę Jezusa i sami nadali odpowiednią narracje Jego słowom? Austin Train to odpowiednik Chrystusa w przyszłości. Jego „nauki” często są opacznie przez wielu rozumiane. Sam ruch trainistów dzieli się na radykałów, którzy nie wahają się użyć siły do walki z przemysłem oraz grupy ludzi, którzy ograniczają się do mieszkania w pewnego rodzaju obozach i tam próbowania żyć w zgodzie z prawami przyrody. Sam Train, trochę zagubiony i przerażony tym czym stał się w oczach ludzi postanawia zmienić nazwisko i ukryć się (nie bez znaczenia jest to, że stał się numerem jeden na liście najbardziej poszukiwanych osób przez władze). Czy jednak przyniosło to jakiś efekt? Tak. W jego miejsce pojawiają się setki osób podających się za niego i jeszcze bardziej wypaczających jego słowa.


     Najbardziej przeżerające jest jak wizja Brunnera z 1972 roku (!!) jest aktualna i wręcz spełnia się na naszych oczach. Sam mieszkam w Krakowie gdzie od paru lat wyjście na dwór w zimie przypomina spacer przez Nowy Jork ze „Ślepego stada”. Ludzie w maskach i szara kopuła smogu unosząca się nad moją głową. Tramwaje pełne kaszlących ludzi oraz wypełnione po brzegi przychodnie.

     Na koniec jeszcze parę słów na temat okładki książki. Genialna grafika wykonana przez Dark Cryona oraz całość utrzymana w kolorze zielonym. Jednak co najbardziej mnie zaskoczyło to to, że po odłożeniu „Ślepego stada” na półkę to kolor ten bardziej przypominał mi barwę zgniłej trawy. Czy moje podejście do wyglądu okładki zmieniła lektura powieści? A może treść była na tyle sugestywna, że otworzyła mi oczy na parę spraw do tej pory przeze mnie niedostrzeganych?

„Ślepe stado” to kolejna świetna książka Brunner'a. Z pewnością jest to powieść, która pomimo upływu lat pozostaje aktualna. Jedna z tych książek, do których z pewnością będzie się chciało wrócić po paru latach od pierwszej lektury. Warto aby każdy z nas zadał sobie pytanie: czy i my staniemy się ślepym stadem?

19 komentarzy :

  1. Bardzo dobrze wspominam "Ślepe stado", jak zresztą wszytstkie książki Brunnera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieszkasz w Krakowie i wychodzisz na dwór?! Na pole, tylko na pole :)
    A książka genialna, Brunner wielkim wizjonerem był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze! Ty wiesz, że nawet nie zwróciłem na to uwagi? Zawsze mówię "na pole" a tu takie jaja wyszły :D

      Usuń
    2. Padłam z tym polem i dworem 😂 a co do książki, to rzeczywiście wizja zdaje się być przerażająco realistyczna. Ciekawe jest też to pytanie o Chrystusa i naukę w odniesieniu do bohatera. Nie ważne są fakty tylko ich interpretacja - ta myśl mi się nasunęła po Twojej recenzji.

      Usuń
  3. Ja tylko "Na fali szoku" czytałam, ale bardzo dobrze wspominam. Na razie czaję się na "WnZ", mam teraz spore oczekiwania wobec niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się nie zawiedziesz "WnZ". Jak dla mnie powieść genialna! :)

      Usuń
  4. Dzisiaj zacząłem Wszyscy na Zanzibarze i super jest :) Ślepe stado kusi mnie ogromnie i z pewnością i po nie sięgnę w najbliższym czasie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pewną książkę w domu rodzinnym, niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć jej tytułu, a czytałem ją jeszcze przed powstaniem bloga... Przypomniało mi się o niej ze względu na Twoje porównanie o Chrystusa w przyszłości. W tamtej książce właśnie jest motyw ponownego przyjścia Chrystusa na świat we współczesnym świecie i badania naukowców nad jego... hmm... "prawdziwością"? Naprawdę świetna książka od Sine Qua Non.

    Albo sobie tytuł przypomnę i Ci napiszę, albo sprawdzę jak pojadę do rodzinnego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi przypadkiem o "Zabijcie Odkupiciela" Drukarczyka? Tam też o ile dobrze pamiętam był taki motyw. Chyba nawet go w wariatkowie zamknęli :P

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki, podobnie z resztą jak i pozostałych tekstów autorka. Lubię takie aktualne i przerażające wizje przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam twórczości autora, ale chętnie poznam jak już uporam się z tym, co mam teraz do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ano staniemy się, na pewno. Już i tak zauważ, na ile rzeczy się godzimy. Polityczne bzdury i rządy, gospodarka oparta na mocno przetworzonych produktach, gdzie wszędzie w ciul syfu wywołującego choroby wszelakie. Kiedyś nie było tyle problemów z rakami, z zachodzeniem kobiet w ciąże. Teraz każdy w swoim otoczeniu ma takie przypadki. Nikt nic z tym nie robi. Niedługo pewnie chipy nap będą wpieprzać w ręce i też nikt na ulice zaprotestować nie wyjdzie. Generalnie temat rzeka, bo tylko ledwie napomknąłem o problemie naszej cywilizacji, ale mam nadzieję nie dożyć czasów przypominających te z książki "Ślepe stado" i "Na fali szoku", którą przy okazji polecam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Kamil mi wystarczyły opowieści z życia wzięte kuzynki mojej dziewczyny, która wynajmowała budynek gospodarczy hodowcom świń. Masakra... a później to jemy...
      Czasami mam wrażenie, że nie zabijemy się bronią atomową, ale właśnie przez te wszystkie chemikalia, antybiotyki, czy przez super bakterię, która na nic nie będzie reagować...

      Usuń
    2. My już się od wielu lat zabijamy w ten sposób, powoli acz systematycznie. I gówno prawda te całe gadanie o zdrowej żywności w sklepach - zdrowe to masz jak sobie sam zasiejesz i zerwiesz. We wszystkim jest chemia. Sztuka przeżycia teraz to wybierać takie produkty, gdzie jest jej najmniej i trochę wydłużyć sobie linię życia, ale i tak wieku naszych dziadków, którzy odeszli po 70-80 dożyje niewielki odsetek. ;)

      Usuń
    3. W Krakowie to już są normalnie bilboardy oferujące maski anty smogowe. A co do świń to trochę wiem o co chodzi bo moja narzeczona mieszka na tej samej wsi co moi dziadkowie. Jest tam pewien hodowca a odór od odchodów zwierząt roznosi się po całej wsi. Z tym, że nie jest to problem "delikatnych nosów" bo nawet starszym mieszkańcom wsi to przeszkadza. To raczej wina sztucznych pasz przyśpieszających wzrost.

      Usuń
    4. Zwierząt więcej, niż jedzenia i pól gospodarczych. I ogólnie temat rzeczka, Michał. ;)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...