czwartek, 1 grudnia 2016

"Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia" Cordwainer Smith - RECENZJA

Książki Cordwainera Smitha pewnie nie kupiłbym gdyby nie pojawiła się ona w serii Artefakty. Lubię mieć porządek w swojej biblioteczce i nie chciałem aby zabrakło w pięknie wydanym cyklu książki o numerze piątym. Teraz wiem, że popełniłbym jeden z największych błędów. „Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia” okazało się dla mnie prawdziwym zaskoczeniem .

Tom podzielony jest na dwie części. Pierwsza z nich zatytułowana „Drugie odkrycie ludzkości” jest zbiorem opowiadań stworzonych przez Smitha a osadzonych w świecie Instrumentalności. Autor bardzo dużo uwagi poświęca w swoich historiach ewolucji podróży międzygwiezdnych. Ból jaki wywołuje podróż w kosmosie z początku wymusza stworzenie Skanerów. Ludzi połączonych z maszynami. Tylko oni są w stanie obsługiwać statki podczas trwającej lata podróży. Upływ czasu powoduje wyłonienie się lot-kapitanów, następnie gdy zostaje odkryta przełomowa technika planoformacji pojawiają się niesamowici światłostrzelcy. Ludzie mający bezpośredni kontakt myślowy ze zwierzętami, których zadaniem jest bronienie statków podczas lotów w kosmosie.

     Świat przedstawiony przez Smitha jest miejscem gdzie choroby i ból dawno zostały zapomniane. Odkrycie leku santaclara, umożliwia długowieczność. Ludzie stają się do tego stopnia szczęśliwi, że przestają tego szczęścia pragnąć. Wszystko w życiu jest dokładnie zaplanowane i przewidywalne, włącznie z datą śmierci.

   Strun, z którego tworzony jest wspomniany wcześniej lek wydobywany jest tylko i wyłącznie na planecie zwanej Norstrilia. Zamieszkuje ją lud przypominający trochę szkockich górali a trochę Australijczyków. Bronią oni zazdrośnie swoich zasobów. Pomimo tego, że są najbogatszymi ludźmi we Wszechświecie wprowadzają na swojej planecie prawo podwyższające cło na produkty z inny światów do tego stopnia, że mogą prowadzić w miarę normalny żywot nie tracąc przy tym pewnych zasad moralnych.


   Losy jednego z Norstrilijczyków, Roda McBana opowiada powieść „Norstilia”. Sam bohater uważany jest wśród mieszkańców swojej planety za upośledzonego. Nie potrafi on bowiem porozumiewać się z innymi ludźmi telepatycznie. W czasach, o których pisze Smith kontakt słowny w wielu wypadkach zostaje wyparty przez bardziej „skuteczne” metody komunikacji. Jednak młody McBan staje się osobą, która raz na zawsze zmieni historię ludzkości.

  Pod „płaszczykiem” opowieści science fiction wnikliwy czytelnik może odkryć wiele odniesień do problemów współczesnego społeczeństwa. Jednym z takich problemów jest zjawisko rasizmu. Smith przemyca te wątki w osobach podludzi. Są to genetyczne twory gdzie ludzki genom jest łączony ze zwierzęcym. Pomimo tego, że istoty te w zasadzie mało czym różnią się od ludzi traktowane są nie tylko z pogardą ale i wręcz z wrogością.

  Smith stawia też wiele pytań natury filozoficznej. Otóż okazuje się, że to dążenie do szczęścia tak naprawdę napędza człowieka. W chwili gdy zdobywa się wszystko co można zdobyć i osiąga się stan ducha gdy nie trzeba się o nic martwić, człowiek przestaje być ciekawym świata otaczającego go. Degeneruje się, zanika kultura i sztuka.

  O książce Cordwainera Smitha mógłbym jeszcze pisać i pisać. Jednak czy warto zapełniać kolejne strony maszynopisu? Myślę, że lepiej zamiast tracić czas na kolejne rozważania na temat „Drugiego odkrycia ludzkości” lepiej samemu sięgnąć po tą pozycję. Nie bójmy się wyruszyć w kosmos. Może dopiero tam zrozumiemy jak bardzo potrzebujemy zmienić swoje postępowanie tutaj?

11 komentarzy :

  1. Ja też, podobnie jak Ty, obawiałem się tej książki, a okazało się, że wyszło bardzo dobrze. Szkoda tylko, że opowiadania są wyrwane z całego uniwersum, bo nie są przedstawione od początku. Było jeszcze kilka innych, których czas i miejsce było przed wydarzeniami z tego tomu. I raczej nie doczekamy się prędko ich poznania po polsku, jak i innych dzieł Smitha, a szkoda bo bardzo dobrze pisał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tyłu książki jest całe kalendarium to rzeczywiście sporo opowiadań brakuje. Myślę, że raczej na pewno ich już nie wydadzą w Polsce bo wydawca napisał, że to zbiór tych najlepszych :P. Jednak i tak wizja świata jest dość spójna.

      Usuń
    2. No jest, ale jak się ten świat spodoba to chciałoby się więcej, i więcej. I o ile idzie jeszcze jakoś zrozumieć, że nie dostaniesz, bo nie ma, o tyle przyswojenie i zaakceptowanie, że są, a nie dostaniesz, jest znacznie bardziej gorsze i przykre. ;)

      Usuń
  2. Więcej mnie zachęcać nie trzeba, ale chyba w grudniu nie uda mi się przeczytać żadnego Artefaktu. Ale z pewnością kiedyś sięgnę po tę pozycję, skoro jest od dawna na półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Ja tą książkę pochłonąłem w niecały tydzień co jak dla mnie jest wyczynem :)

      Usuń
  3. Artefakty... Wasza trójka mnie kiedyś wykończy albo psychicznie albo finansowo. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Muahahahahahahahaha..... I'm beast, man. :D

      Usuń
    3. Masz jeszcze parę minut aby napisać list do Mikołaja i wysłać priorytetem :D. Odkładaj kasę i kupuj przede wszystkim "Wszystkich na Zanzibarze" Brunnera a potem już samo poleci :P

      Usuń
  4. Teraz żałuję, że jeszcze jej nie przeczytałam. Trochę się jej obawiałam, stąd moje ociąganie, ale widzę, że całkowicie bezpodstawnie. W tym roku pewnie już mi się nie uda, ale cały 2017 przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam, mi trochę idea strunu przypominało melanż z "Diuny" Herberta. Myślę, że nie będziesz żałować lektury :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...