czwartek, 27 października 2016

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" J.K.Rowling, J. Tiffany, J. Thorne - RECENZJA

Seria przygód Harrego Pottera to jedna z najważniejszych w moim życiu. Nie będę ukrywał, że dojrzewałem w atmosferze „potteromani”. Z niecierpliwością oczekiwano premiery kolejnych tomów, a w nocy poprzedzającej ukazanie się następnej książki przed księgarniami ustawiały się olbrzymie kolejki. Był to ewenement, którego dzisiaj chyba już nie sposób doświadczyć oraz powtórzyć. Chociaż noc premiery „Przeklętego dziecka” pełna była atrakcji i eventów dla fanów czarodzieja, jednak jak dla mnie nie było to to samo co kiedyś. Może jestem już na to za stary?

     Muszę Wam powiedzieć, że spodziewałem się tego iż ”Insygnia Śmierci” nie będą ostatnią książką z tego uniwersum. Nie spodziewałem się, że zamiast powieści otrzymamy scenariusz sztuki. Do końca miałem nadzieję, że „Przeklęte dziecko” okaże się jednak powieścią. Złudzeń pozbawiłem się na długo przed polską premierą książki, kiedy to miałem okazję trzymać w rękach jej angielską wersję. Dlatego też, jakoś zbytnio nie „ciągnęło” mnie do kupna nowej książki Rowling i pewnie gdybym jej nie dostał to sam szybko bym jej nie kupił. Jednak muszę przyznać, że pomimo tego iż książka powieścią nie jest to czyta się ją naprawdę dobrze. Didaskalia doskonale opisują zarówno miejsca akcji jak i konkretne sytuacje, w których znajdują się bohaterowie.

     Skoro już o bohaterach mowa... Jak dla mnie nie są to Ci sami bohaterowie, których pamiętam z poprzednich części. Oczywiście można tu mówić, że minęło osiemnaście lat od wydarzeń z siódmego tomu jednak myślę, że nawet upływ czasu nie jest w stanie tak wpłynąć na człowieka. Harry stał się postacią „pomnikową”. Niby przeżył swoje, jednak epatuje powagą, nostalgią i niedostępnością. Zwłaszcza jego dialogi sprawiają, że nie „czuję” tej postaci. Z kolei Ron przed czterdziestką stał się jak dla mnie kompletnym idiotą. Zawsze nie był on zbyt rozgarnięty ale to co wygaduje i jak zachowuje się w „Przeklętym dziecku” to już szczyt. Hermiona, która wydawała się najbardziej twardo stąpającą po ziemi z całej grupy, teraz chowa jeden z najniebezpieczniejszych artefaktów tak, że zdobycie go nie sprawia problemów fajtłapowatym nastolatkom.


     Cała fabuła „Przeklętego dziecka” nie jest niczym odkrywczym. Zbudowano ją wokół motywu, który już wiele razy w literaturze przewijał się. Któż z nas nie czytał o bohaterach, którzy cofają się w czasie aby spróbować zmienić teraźniejszość? No właśnie.

     Swoją drogą muszę przyznać Wam, że jestem bardzo ciekaw jak wygląda samo przedstawienie teatralne. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak jest możliwe wykonanie zarówno tak imponującej scenografii jak i efektów specjalnych. Pozostaje mi mieć nadzieję, że sztuka zawita kiedyś na deski polskich teatrów.

     „Harry Potter i Przeklęte dziecko” to z pewnością książka inna od dotychczasowych przygód „Chłopca, który przeżył”. Pomimo tego iż w wielu aspektach można jej wytknąć wady to fajnie było poczuć choć ułamek magii, która towarzyszyła dzieciństwu wielu fanom tego czarodzieja. Myślę, że każdy powinien ją poznać aby wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Ilu czytelników tyle opinii.

7 komentarzy :

  1. Bardzo lubię HP, czytałam go już dwa razy i nie mam zamiaru na tym poprzestać. Natomiast co do tej pozycji... Nie wiem, zobaczy się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do LBA, jeśli masz ochotę to serdecznie zapraszam :)
      Więcej informacji tutaj: http://czarneespresso.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-award.html

      Usuń
  2. Czytałam i byłam taka szczęśliwa, że mogę to w ogóle czytać, że nawet te negatywne sprawy mi nie przeszkadzały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym z wielką chęcią samą sztukę obejrzał. Aktorzy zapewne skorzystali z możliwości interpretacji własnej - a przynajmniej mam nadzieję, że tak zrobili. Niestety jeśli przelali same kwestie w stosunku 1:1 to jest to fajna bajeczka dla pięciolatków, a szkoda by było. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Szału mnie ma - dla mnie to po prostu fanfic i tyle. A szkoda...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...