piątek, 26 sierpnia 2016

Co robiłem jak mnie nie było? - #8 NA MARGINESIE

Minęło już ponad 30 dni od mojej ostatniej aktywności na blogu. Dzisiaj chciałbym w paru słowach napisać Wam dlaczego tak zaniedbałem „Zapomniany pokój”.

Nie będę ukrywał, że sam nie spodziewałem się tego, że moje rozstanie z pisaniem w internecie będzie trwało aż tak długo. Liczyłem na to, że prawie 3 tygodnie urlopu spędzę właśnie na nadrabianiu zaległości zarówno blogowych jak i literackich. Jednak jak zwykle życie samo zadecydowało za mnie.

Koniec lipca to czas kiedy Polskę odwiedziły tłumy pielgrzymów. Kolorowe tłumy sprawiły, że Kraków na tydzień stał się chyba najbardziej zatłoczonym miastem w Polsce. Kilkanaście miesięcy temu zostałem poproszony o pomoc w organizacji ŚDM w jednej z podkrakowskich parafii. Zgodziłem się. Muszę Wam powiedzieć, że był to jeden z najbardziej „szalonych” tygodni w moim życiu. Kiedy decydowałem się na dołączenie do organizatorów była mowa o koordynowaniu grupy 35 obcokrajowców. Jednak jak potem się okazało byliśmy z początku odpowiedzialni za prawie 1000 pielgrzymów. Trzeba było zadbać o to aby każda z grup dotarła do właściwej parafii. Do tej pory nie wiem jakim cudem to wszystko się udało i nikt się nie zgubił.

Kolejne dni upłynęły mi na pomocy w remontowaniu domu mojego przyjaciela. Chociaż nasze wysiłku z początku przypominały kultowy serial animowany „Sąsiedzi” to na koniec jesteśmy dumni z osiągniętego efektu :D.

Tworząc „Zapomniany pokój” wiedziałem, że nie będzie mi dane zajmować się tym projektem non stop. Właśnie dlatego taka nazwa bloga a nie inna. Jednak blogowanie stało się moim hobby i wiem, że chociaż to nie możliwe abym dzień w dzień był obecny w blogosferze, mojego bloga nigdy nie zostawię. Dzięki niemu poznałem wiele fantastycznych osób, usłyszałem o autorach, po których sam bym pewnie nie sięgnął (Ken Liu → Łukasz i John Brunner → Kamil). Już samo to pozwala mi mówić, że warto było otworzyć drzwi „Zapominanego pokoju”.

6 komentarzy :

  1. Toć to tak zawsze jest, że jak się ma urlop to się nie można doczekać powrotu do pracy, aby od tego "urlopu" odpocząć. :) Jak nie remonty to nadrabianie jakichś urzędowych spraw, wyjazdy zamiast pomóc odpocząć to jeszcze bardziej męczą i się nagle okazuje, że jednak ta praca po osiem godzin dziennie to wcale taka zła nie jest. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że jesteście dumni ze swojego wysiłku:) Chciałabym zobaczyć te Wasze remontowe początki. Zawsze lubiłam "Sąsiadów":D Ja też podczas urlopu bywam z reguły rzadziej na blogu. Wtedy czas poświęcam głównie zaniedbanej emocjonalnie rodzinie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pracowicie spędziłeś urlop :) Ja zawsze jak mam wolne, to mało co potrafię zrobić niestety a jak mnóstwo pracy, to wtedy zrobię 300% normy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam dopiero urlop przed sobą, ale już niedługo, jupi!!!
    Czyli ostatnio spędzasz pracowicie czas - bywa :)
    Ja "Sąsiadów" poznałam dopiero nie tak dawno, dzięki małemu bratankowi - klasyczny przykład jak można sobie życie pokomplikować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha! Więc to dlatego Zapomniany Pokój... Wszystko jasne! ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...