Zakup
książki Susann Clarke „Jonathan Strange i Pan Norrell” nie był
przeze mnie planowany. Jednak kiedy w koszu z „Tanią Książką”
w krakowskim Saturnie znalazłem jeden egzemplarz tej powieści, nie
mogłem się powstrzymać przed jej kupnem. Myślę, że każdy z Was
skusiłby się gdyby książka, której okładkowa cena oscylowała w
granicach 60 złotych mogła zostać zdobyta za niecałą dychę.
Przejdźmy do rzeczy!
Wyobraźmy
sobie Anglię w XIX wieku. Jest to czas zarówno rewolucji
przemysłowej jak i wielkiej Wojny Napoleońskiej. W Yorku od lat
działa towarzystwo magów, spotykające się w każdą trzecią
środę miesiąca. Nie są to jednak czarodzieje wyciągnięci z
książek o Harrym Potterze, nie przypominają również
Tolkienowskiego Gandalfa. Nie używają oni różdżek ani innych
magicznych atrybutów. Nie noszą dziwnych strojów ale ubierają się
i zachowują tak jak przystoi angielskiemu dżentelmenowi. Co więcej
ci panowie nigdy w swoim życiu nie użyli nawet najprostszego
zaklęcia. Są bowiem magami teoretykami, którzy badają historię
angielskiej magii. Jak mówi prezes towarzystwa, doktor Foxcastle:
„Nonsensem jest założenie aby magowie mieli obowiązek
praktykować magię. To tak jakby botanicy mieli wymyślać kwiaty”.
Spokojny i flegmatyczny tryb życia wspomnianych dżentelmenów
zostaje zrujnowany kiedy na scenę wkracza Pan Norrell – pierwszy
od setek lat mag, który potrafi posługiwać się zaklęciami. Misją
życiową tego czarodzieja było przywrócenie magii w Anglii, jednak
podczas jednej z prób udowodnienia przydatności czarów, Norrell
przywołuję istotę, która na zawsze zmieni życie wszystkich
bohaterów. Wkrótce do niego w roli ucznia dołącza Jonathan
Strange.
Jeśli
ktoś z Was jest myśli, że zdradziłem olbrzymią część fabuły,
to już uspokajam. To zaledwie ułamek tego co spotkacie w tej
powieści.
Czytając
książkę Clarke ma się wrażenie jakby czytało się właśnie
dobrą książkę historyczną a nie fantastykę. Autorka często
stosuje przypisy wyjaśniające na pozór trudne pojęcia,
przybliżające wspominane przez bohaterów postaci, jednak nie są
one uciążliwe. Jeżeli czytaliście kiedykolwiek książki
Wojciecha Cejrowskiego to z pewnością wiecie o co mi chodzi, jeżeli
jeszcze nie to czas nadrobić zaległości :D. Wraz z szelestem
przewracanych stron człowiek zaczyna zastanawiać się: „czy aby
na pewno tak nie było?” Który z tych bohaterów żył naprawdę,
a który nie? Postaci bowiem są napisane doskonale. Są to ludzie z
krwi i kości, każdy posiada swoją historię, swoje
przyzwyczajenia, swoje poglądy. Naprawdę dawno nie widziałem tak
dopracowanych bohaterów.
Powieść
wystylizowana jest w ten sposób, że ma się wrażenie jakby autorka
żyła w czasach, które opisuje. Klimat mglistej angielskiej pogody
do tego jeszcze garść flegmatycznych czy wręcz infantylnych, w
niektórych sytuacjach dżentelmenów sprawiło, że wspomnieniami
wróciłem do książek sir Arthura Conan Doyla, w które kiedyś się
zaczytywałem.
„Jonathan
Strange i Pan Norrell” ukazali w ramach serii „Uczta Wyobraźni”
wydawnictwa MAG. Lektura tej powieści z pewnością przypomina
ucztę, podczas której delektuje się stopniowo otrzymanymi
potrawami. Nie ma tu miejsca na szybkie połykanie frytek i popijanie
dużą ilością Coli. Powieść ta pomimo nieskomplikowanej
konstrukcji wymaga czasu. Bywało tak, że musiałem po trzydziestu
stronach robić przerwę aby móc zastanowić się nie tyle nad akcją
ale nad ogromem pracy włożonej przez autorkę .
Jeżeli
lubisz czasami oderwać się od książkowego fastfoodu i zakosztować
w literaturze, która w zamian za poświęcony czas oferuje
niezapomniane czytelnicze wrażeni to z pewnością musisz sięgnąć
po książkę Susann Clarke.
Kolejny dobry powód by przeczytać WSZYSTKO co wyszło w serii Uczta Wyobraźni!
OdpowiedzUsuńNie powinienem czytać innych blogów :P Wciąż dopisuje sobie kolejne pozycje do "must read" :P
Zan ten "ból" :D. Również od chwili kiedy zacząłem czytać inne blogi moja "lista życzeń" tylko się wydłuża :). Ale coś za coś. W zamian za to można przynajmniej porozmawiać z ludźmi, którzy mają taką samą pasję i udowadniają, że nie jest do końca tak, że Polacy książek nie czytają :)
UsuńCzasami mam wrażenie, że za 50 lat powiem sobie: "Cholera, tyle dobrych książek nie przeczytałem i już nie zdążę" :)
UsuńAle nie wyobrażam sobie chociażby wyjść z domu, gdy jadę z rodzicami do rodziny samochodem, czy autobusem na uczelnię bez książki. Nawet gdybym miał jej nie otworzyć z braku czasu, to zawsze ją mam i mogę czytać :)
Dla mnie też w jakiejkolwiek podróży nie może zabraknąć książki. Ostatnio zacząłem ze sobą wozić czytnik e-booków ale to nie to samo co ładnie wydana papierowa książka, jedyny plus to taki, że mało miejsca zajmuje i przy dłuższych wyjazdach nie trzeba się martwić, czy zabrało się ze sobą wystarczającą ilość lektur ;)
UsuńZdecydowanie dla mnie. Zresztą już o tym wiesz. Ja chłonę klimat książek, które rozgrywają się w starodawnej Anglii. Są to kapitalne książki na takie leniwe, zimne, jesienne wieczory. Zimą też się nada, ale jesień to taki czas, który zwłaszcza się z tą starodawną Anglią kojarzy. Mało komu udaje się oddać to w dobry sposób. Myślę, że Suzannie to wyszło, bo ma wysokie oceny, i sam piszesz w superlatywach. I po raz kolejny napiszę, że zazdroszczę okazji cenowej, bo dychę za taką cegłe z UW to jak za pudełko zapałek. A wiec, jeśli chodzi o tę książkę, nie występuje u mnie pytanie "czy?", tylko "kiedy?". Kwestia czasu, jak po to sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńAha, jeszcze zapomniałem zapytać: wyczułem w jednym zdaniu, że jest tam coś w stylu "Doktor Jekyll i pan Hyde". Albo w stylu Fight Club. Dobrze krążę myślami? :)
UsuńNorrell bardzo przypomina Doktora Jekylla. A dlaczego? Nie będę Ci zdradzał i psuł zabawy w poznawaniu bohaterów i późniejszej analizie ich czynów :P
UsuńCzyli tok myślenia mam jeszcze dobry i zdrowy. :P Zaintrygowałeś. To będzie UW-priorytet. :)
UsuńJa chcę! Ja chcę! Ja chcę tę książkę od tak dawna, a za 10 to jeszcze chętniej :). Oddam jak tylko powrócę do Polski w grudniu!
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to strasznie podoba mi się akcja, której tłem jest Anglia. To pewnie przed Trylogię o Diabelskich Maszynach...
Przeczytam. Na pewno. Tylko kiedy...?
Z pewnością warto dla tej książki poświęcić trochę czasu. Jeżeli do tego lubisz klimat XIX wiecznej Anglii to nie ma się nad czym zastanawiać tylko kupować i czytać :D
Usuń