wtorek, 28 stycznia 2014

"Drugi Mesjasz" Glenn Meade - RECENZJA


Fabryka Słów”, zawsze kojarzyła mi się z wydawaną przez siebie polską fantastyką. Byłem bardzo zaskoczony kiedy w jej ofercie zobaczyłem thriller „Drugi Mesjasz”, którego autorem jest irlandzki pisarz Glenn Meade.
            Autor swoją powieść zaczyna od „mocnego uderzenia”. Jesteśmy świadkami  tajemniczego wypadku, w wyniku którego ginie para archeologów wraz z kierowcą. Ktoś kradnie z wraku pojazdu przewożony przez nich tajemniczy manuskrypt.
            Dwadzieścia lat po wydarzeniach opisanych w prologu, syn zmarłych naukowców, Jack Cane na prowadzonych przez siebie wykopaliskach znajduje manuskrypt, którego treść rozpoczyna się od słów: „Jezus Mesjasz”. Zwój ten zostaje jednak skradziony a profesor zajmujący się jego badaniem zostaje zamordowany. Cane, oskarżony o zabójstwo eksperta postanawia wyruszać śladem grupy nielegalnych handlarzy artefaktami. W ślad za archeologiem wyrusza izraelska policja oraz żydowskie służby specjalne- Mossad.
            Tymczasem w Rzymie po długim konklawe na Tron Piotrowy zostaje wybrany kardynał, który chce rozpocząć nową erę w historii kościoła. Postanawia skończyć z wiekami kłamstw i udostępnić Tajne Archiwa Watykańskie dla wszystkich.  
            Tyle o fabule!
 W „Drugim Mesjaszu” możemy znaleźć elementy typowe dla tego gatunku powieści. W przeczytanych przeze mnie wcześniej książkach Dana Browna czy Julii Navarro również spotkałem się z głównym bohaterem, ściganym przez „wszystkie możliwe” siły,  nie tylko rządowe ale i również wykreowany „czarny charakter”.
            „Drugi Mesjasz” w zasadzie niczym mnie nie zaskoczył. Przez większość akcji jesteśmy świadkiem swoistego wyścigu: Cane szuka pergaminu, mossad szuka archeologa a Gwardia Papieska szuka ciągle wymykającego się papieża. Może to jest zbytnie uproszczenie całej akcji ponieważ brzmi to dość banalnie ale czytanie sprawia dużo przyjemności.
            Muszę tutaj powiedzieć, że ciekawie skonstruowana jest postać papieża Celestyna V. To taka bardziej „hardcorowa” wersja Franciszka ;).
            Moje rozczarowanie wzbudził tekst odnalezionego zwoju. Nie wydaje mi się żeby Watykan pragnął wyciszyć takie odkrycie.
Wiele znalezionych do tej pory apokryfów zawiera bardziej kontrowersyjne treści. Ale nie tylko apokryfy mogą budzić spory dotyczące doktryny kościoła. Pod koniec XX wieku podczas budowy wieżowca w Jerozolimie natrafiono na pozostałości miejsc pochówku z I wieku n.e. Na jednej z tablic odkrytych w tej nekropolii widniało imię Jezusa syna Józefa. Jak widać odkrycie to nie zachwiało fundamentami kościoła. Jaką treść miał książkowy manuskrypt? Przeczytajcie i oceńcie sami. Ja osobiście spodziewałem się czegoś „większego” ;).
           
      Powieść Glenn’a Meade czyta się dobrze. Mały minus za tempo akcji. Jak dla mnie mogłoby być jeszcze szybsze ;).  Duży plus dla „Fabryki”, że umożliwiła polskim czytelnikom zapoznanie się z tą powieścią. Powieść nierewelacyjna ale godna polecenia na długie zimowe wieczory.

1 komentarz :

  1. Szkoda, że nie widziałeś mojej miny gdy przeczytałam o tym, że Fabryka Słów wydała thriller. Jednym słowem - bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...