Od chwili
kiedy przeczytałem jakąś antologię minęło parę lat. Nie będę
ukrywał, że byłem kiedyś gorącym zwolennikiem tego typu książek
ale od pewnego czasu wolałem sięgać po bardziej rozbudowane
historie. Muszę przyznać, że „Księga Mieczy” trafiła do mnie
w idealnym momencie. Z powodu braku czasu i dość dużego nawału
obowiązków, możliwość przeczytania krótkiej, zamkniętej
historii, zamiast „szatkowania” i ciągłego odrywania się od
dłuższej powieści, była dla mnie rozwiązaniem wręcz wymarzonym.
Jednak czy warto po taki zbiór sięgnąć?
„Księga
Mieczy” to zbiór aż szesnastu opowiadań, wyselekcjonowanych i
wybranych przez redaktora Gardnera Dozois'a. Znajdziemy tutaj
opowiadania tak popularnych pisarzy jak Ken Liu, Robin Hobb, K.J.
Parker czy George R.R. Martin. Wszystkie teksty łączy wspólny
motyw przewodni jakim jest miecz. Jednak nie zawsze należy rozumieć
to słowo dosłownie a samo pojęcie jest dość szerokie. Może
służyć nie tylko jako definicja przedmiotu ale równie dobrze jako
określenie pewnych cech charakteru. Szlachetność, rycerskość ale
i również ostrość, nieugiętość, umiejętność szybkiego
odbierania życia to tylko kilka cech, które pasują mi do postaci
określanych mianem „miecza”.
Opowiadania oczekuję spełnienia trzech warunków. Po pierwsze
historia musi być krótka. Nie lubię opowiadań, których tylko
cienka granica dzieli od stania się mikropowieścią. Myślę, że
pięćdziesiąt stron druku to jedna z górnych granic, w których
autor powinien zamknąć opowiadaną przez siebie historię. Po
drugie uważam, że opowieść powinna przykuć od pierwszych chwil
chociażby niezwykłością sytuacji, w której znalazł się
bohater. Tekst powinien złapać czytelnika i nie puścić go aż do
samego końca. Po trzecie i chyba najważniejsze, opowieść powinna
mieć puentę. Puenta Moi Drodzy jest bowiem dla opowiadania
najważniejsza. Powinna przede wszystkim zaskoczyć czytelnika ale i
również pozostawić po sobie pewien ślad sprawiający, że o
historii myśli się przez pewien czas po lekturze.