poniedziałek, 4 grudnia 2017

"Dziwna sprawa Skaczącego Jacka" Mark Hodder - RECENZJA

 „Dziwna Sprawa Skaczącego Jacka” leżała na mojej półce prawie cztery lata nim doczekała się chwili kiedy po nią sięgnę. Sam z lekturą książki postanowiłem poczekać do momentu kiedy w Polsce ukażą się wszystkie książki cyklu Marka Hoddera. Jednak lata mijają i pomimo licznych zapytań czytelników dalej nie wiadomo kiedy i czy w ogóle kolejne tomy przygód Burtona i Swinburne'a pojawią się na naszym rynku.

Mark Hodder zabiera swojego czytelnika w podróż do XIX wiecznej Anglii. Nie jest to Anglia jaką znamy z podręczników historii. Nastąpił bum technologiczny, który spowodował, że maszyny parowe zyskały jeszcze więcej możliwości. Specjalny gatunek bardzo wydajnego węgla powoduje, że para bucha z każdego zakamarka Londynu. Hodder snuje wizje świata, w którym z nieba spadają płatki sadzy a gęsta mgła spowija ulice stolicy Wielkiej Brytanii. Poczta dostarczana jest przez wiecznie głodne psy oraz gadające papugi. Twory eugeników są coraz bardziej popularne wśród społeczeństwa. Jakby tego było mało zostaje zamordowana królowa Wiktoria a ulice terroryzuje tajemniczy Skaczący jack.

    To właśnie w takim świecie poznajemy sir Richarda Burtona. Znanego podróżnika i odkrywcę. Osobę głównego bohatera już od samego początku obdarzyłem dużą sympatią. Jest to bowiem postać jakie lubię: tajemnicza, inteligenta, kontrowersyjna, odważna, lekki socjopata. Burton zostaje królewskim tajnym agentem, którego zadaniem jest badanie spraw niewyjaśnionych. Spraw, które przeczą zdrowemu rozsądkowi. Hodder daje sir Richardowi do towarzystwa osobę jeszcze bardziej barwną i kontrowersyjną- Algernona Swinburne'a. Młodzieniec z burzą rudych włosów, poeta i masochista. Czy potrzeba lepszego duetu? Według mnie nie.


    Mark Hodder doskonale wykorzystuje postacie historyczne pisząc im alternatywną wizję ich życia. Na kartach powieści tego brytyjskiego pisarza spotkamy chociażby Darwina czy lorda Palmerstona, których wygląd zarówno zewnętrzny jak i ich czyny dość znacznie różnią się od tego co o nich wiemy. Postać Skaczącego Jacka jest legendą miejską, którą Hodder wykorzystał i nagiął na potrzeby swojej powieści. Chociaż bardzo szybko domyśliłem się na czym będzie polegać cała intryga to z pewnością zakończenie powieści mnie nie zawiodło. Cała powieść była przemyślana i przez autora rozplanowana. Nic nie dzieje się tutaj przypadkiem.

    Nie sposób „Dziwnej Sprawie Skaczącego jacka” odmówić atmosfery. Czytelnik sam musi zanurzyć się w gęstą, angielską mgłę, poznać mroczne zakamarki Londynu czy zwiedzić liczne puby o niekoniecznie dobrej reputacji. Jeśli już o atmosferze mowa to nie sposób przeoczyć okładki. Ilustracja autorstwa Jon Sullivan jest po prostu niesamowita. Choć sam Skaczący ajck przypomina mi trochę Szpiega z Krainy Deszczowców.


    „Dziwna Sprawa Skaczącego Jacka” to powieść, którą z czystym sercem polecam każdemu. Hodder tworzy barwnych bohaterów, do których czytelnik się przywiązuje. Autor wykazuje się niejednokrotnie wielką pomysłowością dając dowód na to, że inspiracje są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy po prostu chcieć szukać. A czy i Ty odważysz się sprawdzić kim naprawdę jest Skaczący Jack?

10 komentarzy :

  1. Sprawdziłam, czym jest Skaczący Jack lata temu :) Ogólnie to pierwszy tom wspominam bardzo dobrze, liczyłam po jego skończeniu na to, że ta seria to będzie naprawdę coś. I się przeliczyłam, bo część druga mnie zanudziła, pewnie też przez styl autora. Nie było już takiego rozmachu i w sumie sięgnięcie po trzecią część to będzie formalność. Po raz kolejny przejechałam się na książkach z Fabryki słów, a sytuację ratowała jedynie ta steampunkowa otoczka (też lepsza w części pierwszej...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że mi jeszcze drugi tom jako tako podszedł jednak trzeci był jak dla mnie jakimś nieporozumieniem. Nie chce rzucać spoilerami ale wydaje mi się, że autor trochę się sam zapętlił. Fabryka Słów to już w zasadzie oprócz swoich starych wyg jak Pilipiuk, Komuda i Ziemiański ma mało co ciekawego do zaoferowania...

      Usuń
    2. O, to mnie tylko utwierdziłeś w postanowieniu, że jak się uporam z Górami księżycowymi, to trzeba będzie pozbyć się Hoddera z półki :)

      Usuń
  2. Klimat ma naprawdę fajny ale powiem Ci, że ciężko mi się ją czytało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po to sięgnę na pewno, i wiem o tym już od dawna. Jednego czasu mocno za mną chodziła i w sumie też wstrzymywałem się z pojawieniem wszystkiego u nas. Ale potem mnie Carmen uświadomiła, że można te 3 spokojnie przeczytać. Zapowiada się ciekawie, więc może w 2018 w końcu się uda. To, co bije od razu z tej książki to właśnie specyficzna atmosfera, taki specyficzny klimat, który raczej na pewno mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można spokojnie przeczytać zwłaszcza, że stawiam zgrzewkę piwa na to iż kontynuacji się nie doczekamy. Śledzę na bieżąco informacje jakie publikuje FS i pomimo tego, że masa ludzi pyta o nowego Hoddera to odpowiedź ciągle brzmi: "nie mamy w planach na najbliższy czas". I tak już parę lat.

      Usuń
    2. Podobno w przypadku FS to żadna nowość. Słabe to.

      Usuń
  4. Mam w planach, ale pewnie jeśli nie dorobię się własnego egzemplarza, który będzie na mnie patrzył z półki, to tak szybko nie przeczytam powieści Hoddera :)
    Ostatnimi czasy bardzo polubiłem steampunk, więc ta pozycja jest obowiązkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci, że coraz ciężej Hoddera uświadczyć w księgarniach więc jeśli go sobie planujesz to warto pośpieszyć się z zakupem :)

      Usuń
    2. Kupować nie planuję, raczej pójdę do biblioteki :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...