sobota, 10 września 2016

"Apokalipsa według Pana Jana" Robert J. Szmidt - RECENZJA

Nieraz zarówno na swoim blogu jak i na zaprzyjaźnionych stronach pisałem o tym, że nie darzę zbyt wielką miłością powieści post apokaliptycznych. Po książkę Szmidta pewnie nie sięgnąłbym gdyby nie wydawnictwo Rebis. Przeglądając zakładkę „zapowiedzi” na ich stronie zobaczyłem okładkę „Apokalipsy według Pana Jana”. Przypomniałem sobie wtedy, że gdzieś już o niej słyszałem. Nie myliłem się, ponieważ pierwsze wydanie tej powieści ukazało się pod sztandarami Fabryki Słów a samą książkę znalazłem kiedyś w koszu z tanią książką. Znalazłem, kupiłem i zapomniałem. 
 
Na świecie wybucha konflikt nuklearny. Władze Polski postanawiają wykorzystać zamieszanie i wkraczają na terytorium Ukrainy w celu odzyskania Lwowa. W odpowiedzi nasz kraj staje się celem dla ukraińskich głowic jądrowych. Plan awaryjny przewidywał umieszczenie w ściśle tajnej placówce o nazwie „Bastion” kilku tysięcy wybranych specjalistów oraz arsenał nowoczesnej broni. Mieli oni odbudowywać struktury państwa polskiego po wygaśnięciu konfliktu. Mijają dwa lata od chwili zrzucenia bomb atomowych. Okazuje się, że ludność na świecie praktycznie przestała istnieć. Ci co przeżyli cierpią na skutek chorób popromiennych. Na gruzach cywilizacji, Jan Sobieszczuk burmistrz miasta Wrocławia tworzy nowe państwo – IV Rzeczpospolitą.

     Postać tytułowego Pana Jana jest z pewnością trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony maluje nam się obraz bezwzględnego zbrodniarza aby za chwile zmienić się w reinkarnację Marszałka Piłsudskiego, marzącego o Wielkiej Polsce. Ma on w sobie pewien charyzmat, który sprawia, że tłumy ślepo za nim podążają. Kodeks praw przez niego stworzony powoduje, pomimo swojej bezwzględności (praktycznie za każde przestępstwo kara śmierci), że ludzie garną się pod „opiekuńcze” skrzydła Wrocławia.

     Akcja powieści skupia się w zdecydowanej większości na wątkach wojskowych. Jesteśmy świadkami snucia planów zajmowania kolejnych miejscowości, odszukiwania tajnych schronów z zapasami paliwa itp. Autor bardzo mało uwagi poświęca tutaj tematowi życia codziennego ludzi, którzy przeżyli Atak. Jak dla mnie jest to zabieg jak najbardziej przemawiający na korzyść tej powieści. Po co bowiem rozpisywać się nad tym jak ciężko jest żyć w czasach po zmasowanych atakach nuklearnych? Przecież oczywistym jest to, że byt pozostałych przy życiu mieszkańców Polski z pewnością nie jest usiany różami.


     Co najbardziej nie podobało mi się w „Apokalipsie według Pana Jana”? Otóż warto zadać sobie pytanie czy wizja wystrzelenia setek rakiet zawierających głowice atomowe jest realna? Cały obraz świata zdewastowanego przez tak olbrzymi konflikt kłóci się z racjonalnym umysłem. Jaki jest sens niszczyć planetę? Wątpię czy którekolwiek mocarstwo byłoby zainteresowane rządzeniem morzem ruin. Broń atomowa pełni według mnie raczej rolę straszaka a nie realnego zagrożenia. 
 
     „Apokalipsa według Pana Jana” Roberta Szmidta to książka, po którą może śmiało sięgnąć każdy kto chce rozpocząć swoją przygodę z literaturą z gatunku post apokaliptycznego. To opowieść o Polsce „od morza do morza”. Morza ruin.

21 komentarzy :

  1. Powieść postapokaliptyczna o Polsce, tego się nie spodziewałam :) czy wystrzelenie setek takich rakiet jest realne? Pewnie tak, pytanie czy życie po takim ataku jest;) i to nie tylko na zaatakowanym obszarze. Gdybym trafiła na nią na jakiejś przecenie, to kupię na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swojego czasu było dość sporo egzemplarzy tych od "Fabryki Słów" w koszach z tanią książką. Myślę, że dalej można gdzieś na nie trafić :)

      Usuń
  2. Ja lubię wszystko co związane z apokalipsą! Oglądam najbardziej denne filmy z tym związane i czytam wszystkie książki o tej tematyce :) też też nie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz tą tematykę to z pewnością jest to powieść dla Ciebie. Sam jakoś nie pałam szczególną miłością do tego gatunku :P. Chociaż uwielbiam Mad Maxa :D

      Usuń
  3. Nie przepadam za polską fantastyką, ale ostatnio coraz częściej po nią sięgam, między innymi właśnie za sprawą cyklu Rebisu. Schmidt ciągle do nadrobienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska fantastyka często bardziej przypomina literaturę dla młodzieży. Ciężko znaleźć coś co wgniecie w fotel. Polecam Wegnera jeśli jeszcze nie czytałeś :)

      Usuń
  4. Postapokalipsę lubię i namawiać mnie specjalnie nie trzeba.Schmidta niestety nie znam, byłam na spotkaniu autorskim organizowanym przez Rebis i serię Horyzonty i między innymi on również był gościem. Opowiadał tak, że żałowałabym gdybym po jego książki nie sięgnęła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria Horyzonty coraz bardziej mnie do siebie "ciągnie". Może kiedyś sięgnę po Przybyłka, Majkę i Domagalskiego :)

      Usuń
  5. Czytałam tę książkę dawno temu i wiele szczegółów fabularnych już mi umknęło, ale pamiętam, że podobała mi się ta historia. To chyba jedna z pierwszych książek o apokalipsie jakie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł już swoje lata ma ale właśnie przeżywa drugą młodość. Chyba nawet książka powstała wcześniej niż nastała moda na tego typu książki :)

      Usuń
  6. Mnie się podobała, trzeba też wziąć pod uwagę, że ma swoje lata, a teraz jest tylko wznawiana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. To już chyba 3 wydanie książki. A to oznacza, że chyba nieźle się sprzedaje :)

      Usuń
  7. Książeczka może być ciekawa, a nie było tam zbyt dużo tego pseudohistorycznego, dowcipkującego płaszczyka i nawiązań w stylu Jana Sobieszczuka (vel Sobiewskiego)? Jeśli nie to spoko!

    A co z innymi państwami? USA nie przeżyło? Chiny, trochę Rosjan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było :). A co do USA i Chin to nie chciałbym za dużo pisać bo zacząłbym sypać spoilerami, które mogłyby zbyt wiele zdradzić :P

      Usuń
  8. Ja miałem długo na uwadze. Potem zaprzestałem myśli przeczytania, bo zwyczajnie nie było mi z nią po drodze. Kasia z Kącika z Kiążką pisała, że dobra. Teraz mi dałeś trochę zamętu. Ogólnie nie jest to jakaś ważna dla mnie pozycja, więc chyba po prostu jak mi kiedyś wpadnie w ręce to spróbuję, ale sam specjalnie jej szukać nie będę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia podtrzymuje swoją opinię :D

      Usuń
    2. Gdybym nie kupił jej kiedyś za grosze to pewnie również teraz bym jej nie kupił. Zwłaszcza, że w tej cenie można mieć inne książki, które bardziej mnie swoją tematyką przyciągają :). Jednak w ostatecznym rozrachunku jest to niezła książka ale dla kogoś lubiącego gatunek :)

      Usuń
  9. Mnie już niestety coraz mniej kręci postapokalipsa - mam wrażenie, że wciąż wydaje się tego dużo, ale książki nie są już tak wyczekiwane i nie jest o nich już tak głośno. Oczywiście jest cała rzesza entuzjastów, o czym świadczy nakład każdej książki z UW 2033 - aż 20 tysięcy, ale powoli przemija w mojej ocenie ta fascynacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory nie mogę się przekonać do Metra. Trochę sparzyłem się serią S.T.A.L.K.E.R. od Fabryki Słów. Nie dla mnie :).

      Usuń
    2. Dla mnie była ona ok, dobra rozrywka itp. Jednak nie czytałem i już pewnie nie przeczytam tych książek nowych autorów, ani tym bardziej kolejnych części Metra - zupełnie straciłem tym zainteresowanie i szukam czegoś ciekawszego :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...