czwartek, 30 czerwca 2016

"Hubal" Jacek Komuda - RECENZJA

O Henryku Dobrzańskim usłyszałem po raz pierwszy dzięki mojemu dziadkowi. Pamiętam jakby to było dzisiaj kiedy do późnej nocy oglądał film „Hubal”. Jednak ja sam o postaci Majora nie wiedziałem za wiele. Z pomocą przyszedł mi Jacek Komuda i jego najnowsza książka.

Komuda kojarzony jest z powieściami, których akcja osadzona jest w Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Można powiedzieć, że pisarz postawił sobie za cel aby ukazać Polskę taką jak była naprawdę („Bohun”) a nie tą utrwaloną w umysłach Polaków przez Henryka Sienkiewicza. Dlatego byłem też bardzo zaskoczony kiedy dowiedziałem się, że autor pracuje nad książką, której wydarzenia będą toczyć się w XX wieku. Nie mogłem przepuścić takiej okazji i kupiłem „Hubala”

Powieść rozpoczyna się parę dni po ataku Niemiec na Polskę. Autor odmalowuje chaos jaki zapanował w naszym kraju. Brak odpowiedniej koordynacji pomiędzy poszczególnymi oddziałami, przemieszczanie żołnierzy w miejsca gdzie wcale nie są potrzebni, nieudolne dowództwo to tylko kilka przykładów opisujących wrzesień 1939 roku. To właśnie z tego chaosu wyłania się postać majora Henryka Dobrzańskiego. Człowieka niepokornego ale wielkiego patrioty.

     Dlaczego postać Hubala jest tak istotna i czym wyróżnia się jego oddział na tle innych walczących w Polskich lasach? Warto pamiętać, że jako jedyni nie złożyli oni nie tylko broni ale i mundurów. Henryk Dobrzański liczył, że na wiosnę 1940 roku ruszy kontrofensywa wojsk alianckich. Był to główny powód, dla którego walczył. Chciał dać sygnał aliantom, że na ziemiach Polskich wciąż jest walczące z okupantem wojsko.

     To co zwróciło moją uwagę to sposób w jaki autor przedstawia tytułowego bohatera. Nie jest to postać jednoznaczna. Komuda wcale nie mitologizuje Hubala. Ukazuje on człowieka ze wszystkimi jego wadami a to czytelnik sam może pokusić się o ocenę Dobrzańskiego. Z jednej strony genialny strateg, dowódca z olbrzymią charyzmą, do którego ciągną żołnierze. Z drugiej major momentami bardziej przypomina playboya, który przykłada olbrzymią wagę do swojego wyglądu. Uparcie ignoruje polecenia Państwa Podziemnego, które mówią o rozformowaniu oddziału i przejścia do konspiracji. Jednak nie miał on żadnego planu awaryjnego na wypadek gdyby wojska alianckie nie przyszły z pomocą Polsce.


     Jacek Komuda opisuje sposób w jaki walczyli ułani. Zaskakuje to, jak bardzo był to skuteczny oddział. W umysłach wielu głęboko zakorzenił się krzywdzący stereotyp ułana szarżującego z szablą na czołgi. Przez lata próbowano ukazać ułanów jako oddział przestarzały i niepotrzebny. Jak jednak wynika z lektury tekstu walka na koniu to tylko jeden z elementów składających się na wyszkolenie tych żołnierzy.

     Sięgając po „Hubala” spodziewałem się powieści bardziej sensacyjnej niż historycznej. Pojedynków i walk z Niemcami nie jest jednak za wiele. Ale czy to źle? Autor skupił się na wiernym oddaniu faktów, swoją książkę oparł na pamiętnikach i relacjach ustnych. Jak sam mówił na jednym z autorskich spotkań: przeanalizował praktycznie wszystkie dostępne źródła o Hubalu. Pomimo tego iż scen walki nie jest za wiele książkę czyta się dobrze i akcja wciąga. Jednak ja napotkałem mały problem, który za bardzo nie wiem czy wynika z mojej winy czy też winy autora. Musiałem bowiem zrobić sobie parę dni przerwy w lekturze książki kiedy zostało mi nieco ponad sto stron do końca. Kiedy wróciłem do „Hubala” nie mogłem ponownie „wczytać” się w akcję i zakończenie powieści nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. A na wrażenia liczyłem zwłaszcza po przeczytaniu opinii ludzi, którzy twierdzili, że płakali ze wzruszenia czytając opisy ostatnich wydarzeń z życia Dobrzańskiego. Ja się nie wzruszyłem a uwierzcie mi, że bardzo chciałem.

     Na koniec pozwólcie, że poświecę parę słów wyglądowi książki. Okładka autorstwa Dark Crayona (chociaż postać na niej przedstawiona nieco różni się od mojego wyobrażenia Henryka Dobrzańskiego) robi wrażenie. Świetnym zabiegiem było zastosowanie zdjęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego na nagłówkach poszczególnych rozdziałów. Warto wspomnieć również o grafikach przypominających wycinki z gazet, które opisują aktualną sytuację w kraju i na świecie przed każdym nowym rozdziałem. Książka liczy ponad 750 stron jednak grzbiet jest twardy i się nie wygina jak było to w przypadku chociażby czwartego tomu „Pana Lodowego Ogrodu”. Ogólnie rzecz biorąc: świetna robota.

     „Hubal” to książka, którą z pewnością warto przeczytać. Wciąż bardzo mało wiemy o polskich bohaterach z czasów II Wojny Światowej. Warto to zmienić i oddać hołd niezłomnemu majorowi Henrykowi „Hubalowi” Dobrzańskiemu. Cześć i chwała bohaterom!

4 komentarze :

  1. Cieszę się, że Ci się podobała. Jak mi wpadnie w ręce to też chętnie przeczytam. Stylu Komudy nie znam, ale postać Hubala jest mi znajoma, choć bardzo powierzchownie, głównie przez pochodzenie (z moich okolic).

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro autor zapoznał się z prawdopodobnie wszystkimi źródłami o Hubalu, to można czuć podziw dla niego. Z pewnością jest to dopracowana publikacja, która warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę dać szansę w takim razie Komudzie. Chyba Ci kiedyś wspominałem, że czytałem jego Krzyżacką zawieruchę i szału nie było. Takie dobre wydanie nieco mnie dziwi, ponieważ ostatnio FS to raczej wydaje, byle wydać i do przodu, albo też wznawia po 50 razy te same książki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...