Kontynuacja
powieści „Światło
cieni”
Ludzkość
zawsze podejrzewała, że gdzieś we wszechświecie istnieją obcy. I
zawsze przypominali oni w jej wyobrażeniach ludzi: latali podobnymi
statkami, podobnie wyglądali, poruszali się, mówili. Nic bardziej
mylnego. Pierwszy przekonał się o tym komandor Reuben Vaybar
jeszcze na Cronnie, lecz ofiara złożona z życia nie zatrzymała
intruzów. A potem zaczął się spełniać przerażający scenariusz
- gdy okręt Federacji Ziemskiej odnalazł szczątki statku Vaybara,
mieszkańcy Układu Słonecznego i kolonii znaleźli się na skraju
zagłady.
Katastrofę
atomową przetrwało kilkanaście procent ludzkości. I większość
z ocalałych przeszła straszną przemianę. Jedynie nieliczni toczą
wciąż heroiczny bój o przetrwanie rodzaju ludzkiego, o jego
tożsamość. Czy Eremita, Rycerz i garść wolnych ciągle
mieszkańców osad mają szansę? Gra nie toczy się o kolejne złoża
czy planety. Gra toczy się o coś znacznie, znacznie cenniejszego.
Dla zdobycia tego Graala intruzi z przestrzeni zrobią wszystko...
Gdyby to nie była kontynuacja to sprawdziłbym tego Dębskiego, ale poczekam na jakąś nowość. :)
OdpowiedzUsuń