13 kwietnia 2015 roku
polskie i angielskie media obiegło nagranie, w którym polski szlachcic Jan
Żylińki wyzywa na pojedynek kontrowersyjnego brytyjskiego polityka Nigela
Farage’a. Rozgorzała dyskusja, w której głos zabrali eksperci od kodeksu honorowego.
Dyskutowano o pojęciach dzisiaj kompletnie zapomnianych i nieużywanych jak
chociażby „zdolność honorowa”. Wydana pod koniec marca tego roku najnowsza
książka Jacka Komudy nie mogła mieć lepszej promocji.
Komuda jest jednym ze „sztandarowych” pisarzy wydawnictwa
„Fabryka Słów”. Swoich czytelników przyzwyczaił do tego, że prowadzi krucjatę
przeciwko wyidealizowanemu sienkiewiczowskiemu wizerunkowi Polski Szlacheckiej.
Dlatego też pojawienie się książki, której akcja toczy się w czasach PRL-u była
dość dużym zaskoczeniem.
„Ostatni Honorowy” to historia młodego szermierza
warszawskiej Legii- Kuby Błażyka. W czasach komunizmu zwycięzcą zawodów mógł
być tylko i wyłącznie zawodnik z sierpem i młotem na sercu. Rośnie frustracja w
duszach młodych reprezentantów Polski. Ze względu na „solidarność”
dyplomatyczną rządu Polski Ludowej i Związku Radzieckiego zapada decyzja o nie
wystawieniu naszej reprezentacji na mistrzostwach w Los Angeles. W kraju
brakuje wszystkiego. Sklepowe półki świecą pustką. Wtedy to właśnie główny
bohater powieści otrzymuje propozycję nielegalnych walk organizowanych przez
milionerów na zachodzie Europy.
Akcja powieści pędzi niczym Pendolino. Autor szybko i bez
zbędnego rozpisywania się przechodzi od pojedynku do pojedynku. Sceny walki
pomimo używania do ich opisu specjalistycznych sformułowań są na tyle
sugestywne, że czytelnik bez większego problemu może sobie wyobrazić ich
przebieg. „Jacek nad Jackami” jest pisarzem, który do perfekcji opanował nie
tylko fechtunek piórem ale i również w wolnej chwili z zapałem macha szabelką.
To dlatego jego opisy są jakby żywcem wyrwane z dobrego filmu z gatunku
„płaszcza i szabli”.