wtorek, 11 sierpnia 2015

"Drugi Brzeg" Michał Gołkowski - RECENZJA

Miesiące takie jak lipiec i sierpień to dla wielu czas odpoczynku. Jednak u mnie jest inaczej. Natłok obowiązków oraz podjęcie się pewnych dodatkowych zajęć zmusiły mnie do zaniedbania „Zapomnianego Pokoju”. Jednak mam nadzieje, że to co najgorsze już za mną i teraz będę mógł w miarę systematycznie dodawać nowe treści na bloga.

Był rok 2007 kiedy to zająłem pierwsze miejsce w szkolnym konkursie literackim. Jako, że miałem szczęście uczęszczać do szkoły, która wspierała kreatywność i nie oszczędzała na nagrodach obok paru ciekawych książek otrzymałem grę komputerową S.T.A.L.K.E.R. To właśnie wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z tym ciekawym, postapokaliptycznym uniwersum. Gra posiadała niesamowity klimat, który wciągnął mnie na wiele godzin. Jeżeli jednak nie mieliście możliwości poznać produkcji studia GSC Game World zachęcam Was do odwiedzenia kanału Tube Riders na Youtubie gdzie będziecie mogli zaznać choć odrobiny tej ciężkiej i mrocznej atmosfery Czarnobyla.

 W roku 2013 nakładem wydawnictwa Fabryka Słów pojawiła się pierwsza polska powieść, której akcja ma miejsce w świecie Zony- „Ołowiany Świt”. Wiedziony chęcią sprawdzenia, czy magia gry mogła zostać przeniesiona na papier, kupiłem książkę. Niecały rok później na półkach księgarń pojawiła się kontynuacja powieści Gołkowskiego- „Drugi Brzeg”. Chcąc poznać zakończenie historii wyruszyłem wraz z głównym bohaterem- Miszką w podróż na niezbadaną stronę Zony.

Myślę, że historię awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu zna każdy. Jednak po wydarzeniach z 1986 roku nadchodzi 12 kwietnia 2006. Wtedy to ma miejsce kolejna awaria reaktora, tym razem na nieporównywalnie większą skalę. Dochodzi do olbrzymiego skażenia, w wyniku którego powstają różnego rodzaje anomalie rzeczywistości i mutanci. Cała strefa zostaje ponownie zamknięta i otoczona kordonem wojsk. Jedynie ludzie chcący porzucić swoje dotychczasowe życie oraz przestępcy ścigani listami gończymi zamieszkują Zone. Zwani są Stalkerami. Przemierzają oni kilometry niebezpiecznej strefy w poszukiwaniu artefaktów. Są to przedmioty, które przebywając w strefach silnego napromieniowania nabrały nadprzyrodzonych możliwości np. leczenie ran.

Książka jest bardzo nierówna. Początek był naprawdę mozolny. Miszka jest samotnikiem. Przeważnie sam podróżuje, sam bada ruiny i opuszczone lokacje. Dlatego też przez prawie połowę książki nie ma w ogóle dialogów. Kluczyłem niczym  prawdziwy stalker pomiędzy słowami. Wypatrywałem wszelkiego rodzaju anomalii z obawy przed wpadnięciem w objęcia tej najgroźniejszej, odkrytej przeze mnie i nazwanej „śpiochem”. Z trudem udało mi się uniknąć zgubnych skutków tego zjawiska i bezpiecznie dobrnąć do momentu kiedy wraz z szelestem przewracanych stron akcja nabiera tępa i na scenę wchodzą osoby trzecie.


Nie sposób nie zauważyć, że panuje moda na książki o tematyce „postapo”. Ja jednak jakoś nie potrafię podążyć z prądem. Powieści z jakimi do tej pory miałem do czynienia nie przekonują mnie aby zgłębiać ten temat. A co z Stalkerem według Gołokowskiego?

Książka jak dla mnie bardzo przeciętna. Nie sposób odmówić Panu Michałowi talentu pisarskiego, ale jak dla mnie jest to sztuczny świat stworzony  dla pieniędzy. Zaraz  z pewnością powiecie, że pisarz pisze po to aby zarobić. Racja, ale nie zawsze jest to aż takie widoczne. A zakończenie całej akcji z tajemniczymi wizjami Miszki? Według mnie kompletna klapa. Ale w końcu przecież mogę się mylić ;). Jednak wolę usiąść przed monitorem i uruchomić prawdziwego S.T.A.L.K.E.R.A.



3 komentarze :

  1. Nie sięgnę raczej na pewno, ale STALKERA znam, bo grałem przez chwilę. Jednak chciałbym sięgnąć do fundamentów, dzięki którym powstał, czyli książki Strugacckich. Czytałeś to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytalem ale wiele osob, ktore czytaly Golkowskiego twierdzily, ze zdecydowanie wola ich. Radze Ci wytrwać w postanowieniu aby nie siegac po Stalkera Golkowskiego bo to ksiazki przeciętne. Przynajmniej mnie nie ujely ani nie wciagnely :)

      Usuń
    2. Nawet nie zamierzam, szczerze mówiąc. To jest taka książka dla fanów gry, którym ja nie jestem. Mi wystarczy sięgnąć po "Piknik na skraju drogi ", który jest jedyną pozycją Strugacckich, jaką posiadam. Czytałem od nich tylko "Ślimaka na zboczu" i była to bardzo specyficzna książka, ruscy to jednak inni są. :P

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...