sobota, 9 maja 2015

"Wergeld Królów", "Purpura Imperatora" Jarosław Błotny- RECENZJA

recenzja
Od dnia kiedy w „zapomnianym pokoju” pojawiła się ostatnia recenzja minęło sporo czasu. No cóż, systematyczność w pisaniu opinii nie jest moją mocną stroną.  Od marca przeczytałem sporo książek. Jednak o większości z nich nawet nie chce mi się pisać. Może kiedyś kiedy, „ochłonę” z pierwszych czasami błędnych wrażeń usiądę i skreślę parę słów chociażby o „Cieniorycie”. Ale to nie dzisiaj. Ciekawych co czytałem i w jakiej kolejności odsyłam do strony 2015.

            Dzisiaj chciałbym Wam przybliżyć książki Jarosława Błotnego. Chodzi tutaj o „Wergeld Królów” i „Purpurę Imperatora”. Książki dwie, które powinny być jednym woluminem. Dlaczego? Zapraszam do lektury mojego krótkiego tekstu.

            W 2010 roku na półkach księgarń zagościła debiutancka powieść Błotnego. Z notki biograficznej zamieszczonej w książce możemy się dowiedzieć, że autor napisał książkę jaką on sam chciałby przeczytać. Serio? To jest aż tak istotne i oryginalne, że trzeba było o tym napisać? Czy jest na świecie autor, który by nie pisał książki o jakiej sam marzy? Wiem, że się czepiam ale jest to zdanie powtarzane w co drugiej notce informacyjnej. Drodzy redaktorzy i edytorzy! Trochę oryginalności…
         
   Ale przejdźmy do meritum.

            Główny bohater, Lentiwiusz Katella staje na czele nowej wyprawy wojennej przeciwko plemionom barbarzyńskim. Nie jest to pierwsza taka misja naszego bohatera. Brał on udział we wcześniejszej zwycięskiej ekspedycji (Expeditio Germanica Tertia) i został namiestnikiem na zdobytych ziemiach. Poślubił on żonę jednego z zabitych wrogów i zasłużył na szacunek wśród podbitych ludów
.
 Błotny na kartach swojej powieści przedstawia alternatywną wersję historii Starożytnego Rzymu. Cesarz Kommodus (w rzeczywistości kawał drania) doznaje urazu głowy. Od czasu tego niefortunnego wypadku doznaje on wizji, które zmieniają oblicze świata (m.in. zostaje wynaleziona broń palna).

            Sam pomysł aby wojska ze świata antycznego wyposażyć w  różnego rodzaju strzelby i pistolety z pewnością jest ciekawy ale już wcale nie taki oryginalny. Andrzej Ziemiański wyposażył w swojej „Achai” wojska podobne do greckich w taki ekwipunek.

 Błotny w swoich książkach często posługuje się bardzo długimi opisami. Przyznaje się bez bicia, że momentami „wyłączało” mi się myślenie w trakcie czytania takich fragmentów a kiedy na powrót wczytywałem się w tekst to okazywało się, że w sumie to niewiele straciłem i dokładnie wiem gdzie toczy się akcja i jaki jest jej cel. I to jest w zasadzie jeden mały minus jaki mogę dać autorowi serii: „Oium Ludu Rzymskiego” (Swoją drogą to ciekawe czy seria miała się składać tylko z dwóch tomów, czy też autorowi zostały podcięte skrzydła?). Znacznie więcej negatywów mogę postawić osobom, które pracowały przy końcowym wyglądzie książki.


            Na samym początku mojego tekstu napisałem, że „Wergeld” i „Purpura” powinny być jedną książką. Myślę, że właśnie podział opowieści na dwa tomy przyczynił się do tego, że nie odbiła się ona szerszym echem i nie zdobyła więcej czytelników. Dzięki odpowiedniemu składowi i drukowi zamiast dwóch, trzystu stronnicowych książeczek otrzymalibyśmy jeden większy i spójny tom. Nie wiem jak Wy ale ja zdecydowanie częściej wole sięgać po „konkretne” pod względem  objętościowym książki niż małe „broszurki”. Ale to nie koniec błędów popełnionych moim skromnym zdaniem przez wydawcę.

            W książkach co krok spotykamy nazwy plemion zamieszkujących ówczesny świat oraz nazwy krain geograficznych, które obecnie nie są stosowane lub zostały zapomniane. Dlaczego nie spotkamy tutaj ani jednego przypisu? Dlaczego poskąpiono farby drukarskiej na chociażby maleńką mapkę? Dlaczego nie można było postąpić tak jak w książkach Jacka Komudy, które zawierają dokładne objaśnienia, zaspokajające nie tylko dociekliwego czytelnika ale przede wszystkim tego, który nie zbyt orientuje się w historycznych realiach? Tak wiem co zaraz powiecie: „Ale to jest alternatywna wizja, więcej tutaj fantastyki niż historii”. Zgoda. Ale do diabła trzeba najpierw znać prawdziwą wersje wydarzeń aby móc poznać ten „smaczek”, który zawiera w sobie alternatywa. A jaka jest przyjemność w poznawaniu świata przedstawionego jak najpierw trzeba  przewertować strony opracowań historycznych lub prosić o pomoc Wujka Google?

            „Wergeld Królów” i „Purpura Imperatora” pomimo moich zastrzeżeń, o których pisałem przed chwilą są tomami, na które warto poświęcić kilka wieczorów. Jeśli lubisz alternatywne wizje światowej historii oraz fascynują Cię dzieje Cesarstwa Rzymskiego z pewnością znajdziesz w tych książkach coś dla siebie.

             

4 komentarze :

  1. Dobra recenzja. Szkoda tylko, że nie masz możliwości obserwowania bloga, bo znacznie bardziej ułatwiałoby to sprawę innym. Pomyśl o tym. ;)
    Świat bibliofila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za poddanie pomyslu :). Napewno wprowadze go w zycie!

      Usuń
  2. Powinieneś częściej opisywać co przeczytałeś :) piszesz w sposób, który nie tylko wyraża Twoje emocje i przemyślenia, ale także nie jest rudny do rozszyfrowania. Czasami, gdy czytam recenzje innych blogerów, zdarza mi się 3 razy to samo zdanie powtarzać, aby w końcu zrozumieć jego sens.
    A co do książki, to mogę przyznać Ci rację - powinna być jednym tomem. Tak samo jak Dziedzictwo Paoliniego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :). Strasznie fajnie jest czytać takie komentarze ;). A co do Paoliniego - zgadam się z Tobą w 100%. To co zrobiło wydawnictwo Mag było jedną wielką kpiną z czytelników, którzy z serią byli od samego początku.

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i poświęcenie tych paru minut na lekturę mojego tekstu. Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów. Daje mi to dodatkową motywację przy tworzeniu kolejnych wpisów :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...